- Rozważamy możliwość podpisania z funduszem umowy na szpitalny oddział ratunkowy oraz karetkę "N". Ostateczną decyzję podejmiemy jednak dopiero po konsultacji z radą społeczną szpitala - potwierdza dyrektor Krystyna Grzenia.
Szpital na Zaspie pozywa NFZ o pieniądze zaleczenie
Opinia rady powinna wpłynąć na jej biurko do końca tygodnia. Dyrekcja szpitala na Zaspie starała się uzyskać z Urzędu Marszałkowskiego pożyczkę na bieżącą działalność w wysokości 7 mln zł. Otrzymała jednak odpowiedź odmowną.
- Tak więc zgoda na przyjęcie bardzo niekorzystnych warunków finansowych dla SOR i karetki "N" to stan wyższej konieczności, wynikający z groźby utraty przez szpital płynności finansowej oraz braku możliwości zdobycia pieniędzy, które pozwoliłyby szpitalowi przetrwać rok bez kontraktu - tłumaczy Krystyna Grzenia.
Gdański Szpital Zakaźny nie ma dyrektora
Dyrekcja placówki odrzuca sugestie pomorskiego NFZ, który propozycję niskiego kontraktu dla SOR tłumaczy wadliwymi sprawozdaniami z działalności tego oddziału w roku ubiegłym. Zdaniem Krystyny Grzeni, problemy się zaczęły, gdy w lutym 2010 roku fundusz przestał płacić za pacjentów, którzy z SOR przyjmowani są na oddziały szpitalne.
- Nie chodzi tu o pacjentów z urazami, a o chorych internistycznych, którym trzeba wykonać na SOR wiele badań, by ustalić, co im dolega, czy wystarczy ich ustabilizować i odesłać do domu, czy trzeba ich zatrzymać w szpitalu - dodaje.
Szpital ponosi spore koszty ich diagnostyki na SOR, a NFZ uwzględnia w rozliczeniu leczenia pacjenta na oddziale tylko niektóre badania. Mimo wielu silnych argumentów szpital na Zaspie zmuszony jest poniekąd do zaakceptowania niekorzystnych kontraktów z NFZ, bo brak gotówki na koncie znacząco utrudnia mu pracę. - Ich przyjęcie też oznacza zgodę na ujemny wynik finansowy, bo nie chcemy się zgodzić na znaczne pogorszenie jakości opieki oferowanej przez nasz SOR - kwituje Grzenia.
Przymusowy kontrakt, ratujący placówkę przed bankructwem, zostałby podpisany tylko do końca roku. Równocześnie jednak szpital zamierza dochodzić zapłaty za pacjentów przyjmowanych na SOR w okresie od 1 stycznia do końca maja br. oraz zwrotu pieniędzy wydanych na pracę karetki do przewozu niemowląt i noworodków.
Rok 2011 ma być ciężki dla pacjentów i szpitali na Pomorzu
- Szpital zamierza domagać się zwrotu poniesionych kosztów na podstawie artykułu 19 ustawy o finansowaniu świadczeń zdrowotnych ze środków publicznych, mówiącym, że w stanach nagłych świadczenia te są udzielane niezwłocznie - tłumaczy mecenas Roman Nowosielski. - Ten proces może drogo kosztować Narodowy Fundusz Zdrowia, a tak naprawdę wszystkich płatników składek zdrowotnych. Od końca marca do NFZ wpływają kolejne faktury, opiewające na niebagatelne kwoty, rzędu 30-50 tysięcy złotych. Nieopłacenie faktur w ciągu siedmiu dni sprawia, że z każdym następnym dniem zaczynają narastać odsetki ustawowe, wynoszące 13 procent w skali rocznej. Są one wyższe niż bankowe, nie podlegają opodatkowaniu. Po prostu - czysty przychód dla szpitala.
Kancelaria mec. Romana Nowosielskiego wygrała już inny, precedensowy proces z NFZ. Fundusz musiał zapłacić 2 mln zł, wraz z odsetkami, gdyńskiemu pogotowiu ratunkowemu.
Z procesu przeciw pomorskiemu NFZ dyrektor Grzenia byłaby skłonna zrezygnować, ale pod jednym warunkiem.
- Warunki ugody zaproponowane przez płatnika musiałyby być do przyjęcia - zastrzega Grzenia.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?