Kontrola NIK w sprawie stoczni

Gdańska delegatura Najwyższej Izby Kontroli 13 czerwca rozpocznie kontrolę w Agencji Rozwoju Przemysłu. To skutek doniesienia jakie jeszcze pod koniec ubiegłego roku złożyła "Solidarność".

Ma ona sprawdzić prawidłowość działań ratunkowych rządu wobec sektora stoczniowego.
- To wstępna kontrola, która powinna zakończyć się w okolicach września - zaznacza Małgorzata Pomianowska, rzecznik NIK. - Przede wszystkim ma zbadać prawidłowość wydawania publicznych pieniędzy na stocznie.
Możliwe też, że dojdzie do bardziej kompleksowej kontroli. Pomianowska stwierdziła, że jest za wcześnie, aby wyrokować, jakie instytucje państwowe mogłyby być taką kontrolą objęte.
"Wszystkie zdarzenia, które dotykały stoczni - przenosiły się bezpośrednio na ok. 1000 kooperantów i blisko 100 tys. pracowników. Nigdy tak ważna gałąź gospodarki nie doczekała się skutecznej strategii państwa - napisali m.in. w doniesieniu do NIK związkowcy.
Chcą oni odpowiedzi na kilkanaście kluczowych pytań. Jednym z głównych jest to, czy środki budżetowe na wsparcie przemysłu stoczniowego zostały uruchomione prawidłowo, czy uruchomiono je uwzględniając interes ekonomiczny państwa i stoczni, jakie efekty uzyskano oraz czy wszystkie trafiły do stoczni, czy też pożytki miały z tego również inne instytucje lub osoby.
- Podejrzewamy, że ingerencja państwa w przemysł stoczniowy nie miała na celu faktycznej pomocy zakładom, które do dziś nie dostają na czas obiecanych pieniędzy i mają problemy, lecz faktycznie ponowne ich upaństwowienie - mówią związkowcy.