Konwój wstydu w Gdańsku. Tym razem Platforma Obywatelska na celownik wzięła zarobki gdańskich radnych PiS

- W przypadku radnych miejskich i innych samorządowców PiS w całym kraju niepotrzebna jest gra w lotto, wystarczy legitymacja partyjna by zarabiać miliony w spółkach Skarbu Państwa. Ja radną byłam 20 lat i do głowy mi nie przyszło żeby szukać sobie dodatkowej pracy przy pomocy kolegów partyjnych i koneksji. Na 10 radnych PiS w Radzie Miasta Gdańska 8 jest zatrudnionych w spółkach, gdzie pobierają naszym zdaniem niewspółmiernie wysokie wynagrodzenia - mówiła posłanka Małgorzata Chmiel.
**
Przeczytaj o wcześniejszej akcji w Gdańsku:

**

Adam Korol dodawał, że wraz ze wzrostem zarobków radnych PiS maleje ich frekwencja na sesjach i w komisjach RM - Od początku roku tylko w Gdańsku mają oni na koncie 250 nieobecności - podkreślał.

"Konwój wstydu" będzie jeździł po całej Polsce. Twarzą gdańskiego epizodu na billboardzie ustawionym na Targu Węglowym został radny PiS Grzegorz Strzelczyk, który za zasiadanie w zarządach spółek Skarbu Państwa miał zarobić w latach 2016-2017 prawie milion złotych.

- Po pierwsze za pracę w Grupie Lotos otrzymuje na tym samym stanowisku o 45 proc. niższe wynagrodzenie niż moi poprzednicy. Akcja Platformy to typowy przykład powiedzenia "źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz". Niech posłowie PO przyjrzą się lepiej swoim partyjnym kolegom, którzy są w zarządach spółek miejskich, np. radnym Marek Bumblis w Zakładzie Utylizacyjnym. Co do frekwencji na sesjach i komisjach to mam jedną z najniższych liczb nieobecności - komentuje Strzelczyk.

Wniosek opozycji o obniżenie pensji również marszałkom i wicemarszałkom. S. Karczewski: Ja nie mam nic przeciwko