Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Korki z powodu remontu? Jeszcze za nimi zatęsknimy!

Michał Kowal
P. Świderski
Co roku jest tak samo - tylko topnieje śnieg, a na ulice wyjeżdża sprzęt budowlany. I niby powinniśmy się cieszyć z budowy nowych dróg i naprawy starych jednak nim wjedziemy na nowy asfalt będziemy musieli odstać swoje w korkach. Z jednej strony to zrozumiałe - chcesz nowej drogi to najpierw pocierp. Wydaje się jednak, że remonty prowadzone są bez ładu. W efekcie mamy nowe drogi, na których możemy... znowu stać w korku z powodu kolejnego remontu.

Zimą przejazd samochodem z centrum Gdyni do Gdańska zajmuje około 40 minut. Dziś ten sam przejazd może zabrać nawet dwie godziny. Kierowcy po prostu nie mają alternatywy. Normalnie była nią obwodnica. Teraz jednak nie spełnia ona swojego zadania. Wszystko z powodu przebudowy węzła Karczemki. W okolicach Auchan tworzą się więc długie korki.

No to może łatwiej przez centrum? Nic z tego. Rozkopany Wrzeszcz potrafi równie skutecznie zablokować ruch. Co więcej po drodze jest jeszcze Sopot, który od lat spowalnia płynny ruch z Gdańska do Gdyni. Wszystko przez to, że brakuje tam synchronizacji świateł i "zielonej fali", która umożliwiłaby płynny ruch (o czym pisaliśmy tutaj).

Zresztą nie tylko ta trasa leży. Remonty dadzą się we znaki również mieszkańców Brzeźna, Nowego Portu, a w Gdyni zwężona zostanie ul. Wielkopolska. W efekcie kierowcy gdzie by się nie skierowali to staną w długich korkach, w których tracić będą zarówno czas jak też i pieniądze za koszmarnie drogą benzynę. I nawet mapa pokazująca objazdy może nie pomóc, bo po prostu z jednego zatoru władujemy się w kolejny. Jedynym wyjściem jest chyba poszukanie alternatywy dla samochodu, bo jeszcze przez długi czas kierowcy mogą liczyć jedynie na stanie w korkach.

Wszystkim, byle nie autem

Mamy wiosnę można więc pomyśleć o motorze albo skuterze. Poruszając się na jednośladzie przeważnie można ominąć korki (i tym samym narazić się na kilka złośliwych uwag od poirytowanych kierowców). Dziś drogę z Gdyni do Gdańska da się w ten sposób pokonać w 35 minut. A przejażdżka gdy świeci słońce i wieje ciepły wiatr to czysta przyjemność. Na krótszy dystans znakomicie sprawdza się także rower, który trzeba zacząć traktować jako pełnoprawny środek komunikacji, a nie tylko weekendową rozrywkę. Drogę z Gdańska do Gdyni powinniśmy pokonać w czasie od 1 do 2 godzin (zależnie od naszej kondycji). Jazda na rowerze ma także pozytywny wpływ na nasze zdrowie.

Niezastąpiona jest SKM. Pokonuje ona dystans z Gdańska do Gdyni w 35 minut i w ciągu dnia jeździ na tyle często, że nie trzeba przejmować się rozkładem. Co więcej sprawdza się znakomicie w połączeniu z rowerem. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie żeby między miastami pojechać kolejką, a ze stacji do miejsca pracy dotrzeć na rowerze.

Gorzej wygląda sytuacja z komunikacją miejską
. Remont we Wrzeszczu skutecznie uprzykrza życie poruszającym się przy jej pomocy. Tramwaje na tym odcinku musiały zostać zastąpione przez autobusy. I niby bus pas pomaga, a ruch w stronę Sopotu odbywa się całkiem płynnie, to jednak w przeciwnym kierunku jest już dużo gorzej. Autobusy muszą stać w podobnych korkach co samochody ponieważ kierowcy skręcający w prawo blokują bus pas.

Inwestycję na miarę Boba Budowniczego?

Gdańsk jest obecnie wielkim placem budowy. Nie sposób do niego wjechać - remont na obwodnicy, objazd na krajowej siódemce, ani się po nim sprawnie poruszać. A nic nie zwiastuje, że w najbliższym czasie będzie lepiej. Przecież czekają nas także utrudnienia związane chociażby z budową Trasy Słowackiego i estakady nad Al. Grunwaldzką. Inwestycji jest faktycznie sporo. Prezydent Adamowicz wykorzystując ten fakt spróbował nawet dokonać zmiany swojego pseudonimu z "Budynia" na o wiele lepiej kojarzącego się "Boba Budowniczego".

I niby powinniśmy się cieszyć, że tak dużo się buduje. W końcu chyba nawet największy sceptyk nie powie, że Gdańsk nie potrzebuje nowych dróg. Jednak ja chciałbym kiedyś z tych ulic skorzystać, a niestety ciągle nie mogę. Bo wystarczy, że skończy się remont jednego odcinka to już rozkopany jest kolejny. I tylko zimą miasto jest w miarę przejezdne. Czy naprawdę nie da się rozłożyć tych wszystkich inwestycji w czasie, a nie robić wszystko na ostatnią chwilę? Prawdopodobnie nie. Otóż miastu i Bobowi Budowniczemu czas odmierza zegar liczący ile dni zostało do Euro 2012. Trzeba działać szybko. Przez ostatnie kilka lat Gdańsk nadrabiał zaległości inwestycyjne sięgające co najmniej początku lat 90. A że czasu było mało to i remontów w czasie nie udało się rozłożyć. Problem w tym, że nie wiadomo co czeka nas po roku 2012, w którym skończyć ma się większość inwestycji.

Przecież resort finansów chce zmusić samorządy do zaciśnięcia pasa. W dodatku Pomorze już niemal całkowicie wykorzystało unijny budżet na lata 2007-2013. W efekcie może się okazać, że cały wielki wysiłek inwestycyjny jaki teraz podejmuje Gdańsk będzie musiał nam wystarczyć na kilkanaście lat. To oczywiście wizja najgorsza z możliwych. Jest jednak możliwe, że po Euro 2012 opadnie kurz, a maszyny budowlane trafią na parkingi.

Jeżeli tak się stanie to za remontami dróg i korkami jeszcze zatęsknimy.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto