Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Nie zrażają mnie straty finansowe, bo tak dużo od życia nie oczekuję [rozmowa]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk Fot. Przemysław Świderski
Rozmowa z Piotrem Stokowcem, trenerem piłkarzy Lechii Gdańsk.

Wierzy Pan, że rozgrywki ligowe zostaną wznowione?

Tak. Przedłuży się to pewnie na czerwiec, ale myślę, że liga zostanie dokończona. To jest w interesie wszystkich, więc trzeba się uzbroić w cierpliwość i być odpowiedzialnym.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Jak wyglądają przygotowania i podtrzymywanie formy, gdyby taka sytuacja miała trwać jeszcze przynajmniej miesiąc?

Zawodnicy otrzymali zegarki z wbudowanym GPS i na nich są rejestrowane obciążenia. Dane dostajemy drogą mailową i w ten sposób monitorujemy pracę piłkarzy. Jesteśmy dobrze przygotowani, a ten system przerabialiśmy już w okresach przejściowych, kiedy zawodnicy mieli zdalne zadania. Teraz jest podobny schemat działania plus siłownia. Przekazaliśmy linki do nagrań, jak wykonywać proste ćwiczenia. Oczywiście bez chodzenia do siłowni. Te ćwiczenia można wykonywać w domu, a efekty będą podobne. Biegać można na bieżni, jeśli ktoś ma w domu. Zresztą w Gdańsku nie ma problemów, żeby znaleźć las czy park, żeby pobiegać w odosobnieniu i zrealizować trening. Ponadto piłkarze mają obejrzeć sytuacje z czterech ostatnich meczów, zrobić analizę i przesłać raporty. Nadrabiamy również zaległości z przygotowania mentalnego. Paweł Habrat, nasz psycholog, stworzył mobilny podręcznik z podstawami psychologii. Tam też są zadania do wykonania, więc jest spokojnie na miesiąc pracy. Nie będzie to taki są trening jak z drużyną, ale najbliższe dwa tygodnie to będzie okres strategiczny. Może potem uda się zacząć trenować w grupach. Na bieżąco będziemy monitorować sytuację i zobaczymy, czy uda się to wcześniej, a może później.

Gdyby jednak nie udało się wznowić rozgrywek, to jakie rozstrzygnięcia byłby najsprawiedliwsze?

Pewnie statutowo będzie to rozstrzygane, a może UEFA narzuci jakieś rozwiązania. Dla drużyn, które są na miejscach spadkowych to nie jest dobra sytuacja. Nie wiem czy zgodne z duchem gry byłoby utrzymanie tabeli, która jest obecnie, ale wszyscy mieli tyle samo czasu i meczów, a sytuacja jest wyjątkowa. Wiemy na jakiej pozycji jest nasz sąsiad, czyli Arka Gdynia, ale nie kieruję się tym i nie mam zamiaru komukolwiek dopiec. Może byłby sezon bez spadków, bo to wielki cios dla klubów. Tabela wygląda jak wygląda, a my też chcielibyśmy być wyżej, ale kilku punktów nam zabrakło do miejsca medalowego. Nie myślimy jednak teraz o europejskich pucharach, ale o wyjściu z tego wirusowego impasu.

Jak mocno koronawirus wpłynie na futbol w Polsce i na świecie?

Trochę zmian na pewno będzie. Co do samej Lechii, to powinniśmy dać sobie radę. Zarząd robi działania, żeby sytuację wyprostować i z tego co wiem, to jesteśmy zabezpieczeni. Najwyżej zmieni się strategia na przyszłe sezony. Zresztą od dłuższego czasu przebudowujemy drużynę i przychodzą młodsi zawodnicy, bo taki obraliśmy kierunek. Będziemy reagować na bieżąco. Jest w Lechii grupa zawodników, która dobrze się czuje ze sobą, tworzymy drużynę i przebrniemy przez problemy. Pod względem kalendarza jest to do udźwignięcia. Najwyżej będziemy dłużej grać i nie będzie urlopów, ale w końcu jesteśmy profesjonalistami. Taka się wytworzyła sytuacja i musimy się w niej odnaleźć. Po przymusowym odpoczynku wszyscy będą czuli głód piłki i nie będziemy kręcić nosem. Urlopy są teraz w trochę innej formie, bo odpoczywamy psychicznie.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA

Kamil Kosowski zaproponował, żeby dograć ligę do końca bez publiczności, a w klubach zrobić testy wszystkim piłkarzom i osobom, które mają z nimi styczność, dezynfekować szatnie i autokary. To w ogóle realne?

W tej chwili na pewno nie. W grę wchodzi cała logistyka, obsługa meczów. Nie patrzmy tylko na piłkarzy, ale też ochronę, relacje z meczów, przemieszczanie. Wirus może słabnąć, ale ryzyko będzie. Łatwo pewne rzeczy powiedzieć, ale jak się wykryje wirusa u jednego piłkarza, to wtedy cała drużyna ma kwarantannę. Z głębokiego fotela łatwo coś rzucić, ale gorzej z realizacją. Może jednak być taka sytuacja, że ligę trzeba będzie dograć bez kibiców, żeby kilka miesięcy przeciągnąć kwarantannę.

Stosuje się Pan do zaleceń, żeby zostać w domu?

Tak, oczywiście. Chyba każdy się do tego stosuje i nie jest lekkomyślny. Trzeba być teraz odpowiedzialnym, nie tylko za siebie, ale głównie za innych, za współpracowników i najbliższych. To zadanie na najbliższe dwa tygodnie tak samo ważne jak przygotowania.

Boi się Pan koronawirusa?

Nie ma osoby, która się nie boi. Jesteśmy w gronie młodych ludzi, którzy teoretycznie powinni sobie poradzić. Tylko ktoś nieodpowiedzialny powie, że się nie boi albo kłamie. Każdy ma obawy, bo tak naprawdę nie wiadomo w którą stronę to może pójść.

Jest Pan przyzwyczajony do aktywności fizycznej. Jak radzi Pan sobie z wolnym czasem w domu?

Nie narzekam, bo urlopów nie było dużo, a jest trochę zajęć do nadrobienia. Jestem w Gdańsku z rodziną i porządkuję sprawy prywatne i służbowe. Moje córki studiują, ale przeszły na nauczanie mobilne. Nadrabiam zaległości książkowe i filmowe. W sztabie podzieliliśmy się pracą i mam też trochę nadzoru nad drużyną. Podchodzę z dużą pokorą do zawodu i wiele nie potrzebuję i nie oczekuję. Nie zrażają mnie straty finansowe, bo chcę robić to, co kocham i w tym się realizować. Jeśli odbije się to na moim uposażeniu, to nic się nie zmieni w moim podejściu, bo tak dużo nie oczekuję od życia.

Co może Pan polecić kibicom?

Niezmiennie polecam książki Wiesława Myśliwskiego. To mój ulubiony autor. Również Mariusza Szczygła, który pisze fantastyczne książki. Jak ktoś nie czytał Gottlandu czy ostatnich reportaży, za które dostał nagrodę Nike, to gorąco polecam. Książki są dobrym lekarstwem na wszystko.

Papieru toaletowego, ryżu i makaronu w domu Panu nie zabraknie?

Niczego mi nie brakuje, bo nie jestem zbyt roszczeniowy w stosunku do życia. Potrafię zacisnąć pasa, trzymać dietę i żyć oszczędnie. Zresztą Ci, którzy przebywają na Wybrzeżu, są szczęściarzami, że mamy kwarantannę w takim miejscu. Takiego klimatu nie ma nigdzie w Polsce. Aura jest wyjątkowa i w odosobnieniu można wybrać się na spacer.

Sekretarz generalny PZPN: Zdrowie zawodników i kibiców jest najważniejsze
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koronawirus. Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Nie zrażają mnie straty finansowe, bo tak dużo od życia nie oczekuję [rozmowa] - Gol24

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto