7 cudów Trójmiasta: Zobacz nominowanych i zgłoś swoje propozycje |
Gdyby był rok, załóżmy, 1925 i jakaś gazeta wpadłaby na pomysł urządzenia plebiscytu na 7 cudów Wolnego Miasta, małe byłoby prawdopodobieństwo, by na listę takich cudów trafił Kościół Św. Jana. Dlaczego? Był bowiem wówczas kościolem jakich wiele. Dość dużym, trzeba przyznać, ale ani największym, ani najciekawszym. Jego wewnętrzny wystrój, w większości barokowy, również nie był jakoś szczególnie niezwykły.
Ruina
To co sprawia, że Kościół Św. Jana zaliczyć można do cudów Trójmiasta, to jego efekty jego najnowszej historii, która pokrywa się, jak to często bywa w przypadku tego typu obiektów, z historią całego miasta i regionu. Kościół Św. Jana bowiem nie uniknął losów większość zabytkowego śródmieścia Gdańska, obracając się w szybkim tempie w ogromną, wypaloną ruinę w marcu i kwietniu 1945 r.
W odróżnieniu natomiast od swojego otoczenia i innych podobnych budowli w Gdańsku, nie został odbudowany w czasie i stopniu na tyle zadawalającym, by mógł podjąć swoje dawne, parafialne funkcje. Nie jest prawdą to, co gdzieniegdzie można przeczytać, jakoby był jedynym gdańskim kościołem nieodbudowanym po wojnie. Jest jednak z całą pewnością największym i najbardziej znaczącym spośrod tych, których nie odbudowano.
Kiedy pierwszy raz wiele lat temu, wykorzystując moment nieuwagi pracowników, którzy coś tam przy kościele dłubali, wśliznąłem się do wnętrza Kościoła Św. Jana stanąłem oczarowany. Bo widok był niesamowity. Ogromne, ciemne wnętrze, puste i zrujnowane, z resztkami odpadającego tynku i wyraźnymi śladami sadzy na ścianach. Przez niewielkie otwory w zabitych deskami oknach sączyło się do wnętrza niewiele światła. Okaleczone filary i ściany pięły się wzwyż i niemal znikały w mroku ledwie widocznych sklepień. "Moria" – pomyślałem, byłem wówczas bowiem na etapie tolkienowskim.
Koncerty, msze i koty
Czas jakiś potem w kościele zaczęło się coś dziać. Początkowo nieśmiało, a później z coraz większym rozmachem zaczęło do wypalonych murów wracać życie. Mimo, że budynek jest własnością Kościoła Katolickiego, przekazany został w użytkowanie Nadbałtyckiemu Centrum Kultury, i za sprawą tej właśnie instytucji pojawiły się w nim koncerty, przedstawienia i inne wydarzenia kulturalne. Gdańszczanie zaczęli na nowo odkrywać kościół, który przez dzisięciolecia nie miał dla nich wnętrza. Ciekaw jestem czy wchodząc po raz pierwszy do gotyckiej hali mieli podobne do moich wrażenia.
Zdarzały się w kościele również, a jakże, uroczystości religijne. Poza nieregularnymi nabożeństwami odprawianymi przy rozmaitych okazjach, zdarzały się, i to nawet dość często, śluby. Powstało nawet coś na kształt mody na zawieranie związku małzeńskiego właśnie w tym, niezwykłym kościele.
Osobnym zjawiskiem z tego czasu były tak zwane "koty świętojańskie", które to określenie ukuto w środowisku pasjonatów gdańskiej historii dla sporej grupy przedstawicieli kociego rodu zamieszukących ruinę. Koty owe, dokarmiane przez okolicznych mieszkańców, a zapewne również przez pracujących w kościele robotników, prosperowały sobie całkiem nieźle w obszernym wnętrzu. Znane są opowieści o komicznych sytuacjach w trakcie nabożeństwa, kiedy to ten czy ów kot wskakiwał na ołtarz i, usadowiwszy się w bezpiecznej odległości od kapłana, wpatrywał się w niego żółtymi, lub zielonymi ślepiami.
Odbudowa
Teraz kościół został zamknięty na długo. Zamknięty po to, by w jego wnętrzu można było przeprowadzić liczne prace, od zabezpieczających po rewaloryzacyjne. Tak więc kościół ma szansę doczekać się swojej oczekiwanej przez z górą pół wieku odbudowy. Jak będzie wyglądał po tym remoncie? To zobaczymy za parę lat. Nie będzie to już jednak ani to, co było przed wojną, ani to, co fascynowały tych, którzy, tak jak ja, mieli okazję obejrzeć wypalone wnętrze.
Są jednak pełne szanse na to, by Kościół Św. Jana w Gdańsku zachował swoją niezwykłość i nieco odmienne od innych gdańskich kościołów funkcje. Jego stan sprzed rozpoczęcia obecnego remontu został na szczęście bardzo dokładnie utrwalony przez liczne obiektywy uczestników Photo Day zorganizowanego przez MMTrójmiasto.
Patroni plebiscytu 7 cudów Trójmiasta | ||||
Wojciech Szczurek Prezydent Gdyni | ||||
Paweł Adamowicz Prezydent Gdańska | Jacek Karnowski Prezydent Sopotu |
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?