Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykarki AZS-u Uniwersytet Gdański szóste w sezonie zasadniczym

Adam Krzyżanowski
Marlena Rulewicz
Marlena Rulewicz Slawomir Żylak
Idealny remis - taki jest bilans pierwszoligowych derbów AZS w tym sezonie. W Gdańsku 67:61 wygrały koszykarki AZS-u UG, identycznym wynikiem, niestety, również na korzyść gospodyń, zakończyło się też sobotnie spotkanie obu zespołów w stolicy. Niestety, gdyż porażka w Warszawie skazuje gdańszczanki na występy w drugiej części sezonu w grupie D, w której stawką będą już tylko miejsca 11-18.

Meczem walki zwykło się określać spotkania, w których po prostu brakuje dobrej koszykówki. Tym razem jednak, oprócz nerwowych momentów i nie zawsze sportowych emocji wynikających ze stawki - dla gdańszczanek był to mecz ostatniej szansy, dla warszawianek okazja by na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego zapewnić sobie spokojne utrzymanie w lidze i grę w czołowej dziesiątce - nie brakowało też dobrej i widowiskowej gry. Jej świadkami byłą spora liczba widzów przyciągniętych na trybuny rangą spotkania. Co ciekawe, niemal połowę z nich stanowili sympatycy z Gdańska, w tym samym czasie bowiem w Warszawie odbywały się Akademickie Mistrzostwa Polski w futsalu kobiet, w hali przy ulicy Szturmowej pojawiła się więc całą ekipa piłkarek i działaczy Uniwersytetu Gdańskiego, z trenerem Tomaszem Aftańskim i Prezesem Piotrem Walczakiem na czele.

Grając po raz pierwszy przy takim wsparciu swoich kibiców na wyjeździe, gdańszczanki rozpoczęły mecz bardzo dobrze. Pierwsze punkty dla gdańskiego Uniwerku rzuciła Maja Stachura, która w warszawskiej hali czuje się wyjątkowo dobrze - to tu w październiku 2008 r. zadebiutowała w biało-niebieskich barwach, zdobywając wówczas 17 punktów. Wprawdzie 8 kolejnych "oczek" było dziełem gospodyń, zawodniczki AZS-u UG starały się jednak grać spokojnie i konsekwentnie. Po kilku błędach z początku spotkania, gdy gdańszczanki zbyt łatwo wpuściły rywalki pod własny kosz, gdańska defensywa szybko stała się zaporą niemal nie do sforsowania, odzyskana zaś w połowie pierwszej kwarty skuteczność pozwoliła podopiecznym trenerów Włodzimierza Augustynowicza i Andrzeja Cieplika wygrać pierwsze 10 minut w stosunku 19:17. 6 punktów było dziełem grającej w tym meczu z gorączką Martyny Hołowni.

Eufemizm o meczu walki jak ulał pasuje do określenia drugiej kwarty, w której oba zespoły zaprezentowały wielkie zaangażowanie w obronie i walce o piłkę i zarazem słabą skuteczność. Broniące agresywnie, nieraz na pograniczu faulu gdańszczanki nie wykorzystały w tej części gry szansy na powiększenie prowadzenia. Przeszkadzając warszawiankom w rozegraniu akcji wyjątkowo skutecznie - gospodynie dwukrotnie nie zdołały nawet oddać rzutu w ciągu 24 sekund - po kolejnych przechwytach bądź zbiórkach w obronie albo spieszyły się, oddając rzut we wczesnej fazie akcji, albo po prostu nie miały szczęścia i piłka, zatańczywszy na obręczy, wypadała z kosza. Nieco tylko skuteczniejsze koszykarki AZS-u UW wygrały nieznacznie tę kwartę i do przerwy prowadziły 30:29.
Druga połowa rozpoczęła się w najlepszy z możliwych dla AZS-u UG sposób: od celnej "trójki" Agnieszki Golemskiej. Podobnie jednak jak we wcześniejszych częściach gry, także i w tej żadna z drużyn nie zdołała odskoczyć na więcej niż 2-3 punkty. Przez większość kwarty niewielka przewaga była po stronie gospodyń, lecz przed decydującą partią to przyjezdne, po rzucie równo z syreną Mai Stachury, wyszły na prowadzenie 40:38.

I znów to AZS UG rozpoczął kwartę lepiej. Po kapitalnym manewrze pod koszem i celnym rzucie Marleny Rulewicz było już 42:38. Niestety, ostatnie 10 minut meczu uwidoczniło jedyną tego dnia różnicę między obydwoma ekipami, różnicę która okazała się być języczkiem u wagi: rzuty z dystansu. Do tej pory oba Uniwerki szły łeb w łeb w każdej niemal statystyce, nie wyłączając "trójek" rzuciły solidarnie po jednej. Dla drużyny z Gdańska rzut Agnieszki Golemskiej z początku drugiej połowy miał pozostać jedynym w cały spotkaniu (na 15 prób!). Warszawianki natomiast w ostatniej kwarcie trafiły zza linii 6,75 m jeszcze czterokrotnie. Najpierw uczyniła to Katarzyna Sobczyńska, pozwalając swej drużynie odzyskać prowadzenie 45:44. Mimo to jeszcze na nieco ponad 4 minuty przed końcem wynik oscylował wokół remisu. Wówczas jednak, w przeciągu niespełna 2 minut, gospodynie za sprawą Alicji Przychodzeń (dwukrotnie) i Katarzyny Sobczyńskiej rozstrzygnęły o losach tej konfrontacji. Mimo ofiarnej walki do końca akademiczki z Gdańska nie zdołały już doprowadzić do dogrywki. W szóstych derbach AZS w lidze centralnej trzeci raz wygrał Uniwersytet Warszawski.

Porażka w Warszawie przesądza już definitywnie o układzie tabeli grupy A. Gdańszczanki, mimo ambitnej postawy i naprawdę dobrej gry w Warszawie nie zdołały utrzymać szans na awans do czołowej piątki. W sobotę na warszawski parkiet wybiegł zespół dobrze przygotowany od strony sportowej i mentalnej, świadomy celu o który walczy. Od początku do końca gdańszczanki grały skoncentrowane, świetnie broniły i nie ustępowały rywalkom w żadnym niemal elemencie - zaliczyły 34 zbiórki, w tym 12 w ataku, przy 39 rywalek; zanotowały tylko 15 strat, podczas gdy warszawianki oddawały im piłkę 16 razy. Lepsze też były w statystyce przechwytów. Zabrakło tylko jednego, lecz bardzo istotnego elementu: rzutów za 3, które zawsze były silną bronią AZS-u. W tym spotkaniu jednak żadna z gdańskich specjalistek w tej dziedzinie po prostu nie miała szczęścia. W meczach wyrównanych o wyniku decydują detale, niuanse, nie inaczej było tym razem.
W najbliższy weekend ostatnia kolejka sezonu zasadniczego, w której akademiczki podejmą MKS PWSZ Kon-Bet Konin. Tydzień później rusza już druga faza sezonu, czas więc spojrzeć w tabelę grupy B by sprawdzić, z kim gdańszczanki zmierzą się w walce o miejsca 11-18. W chwili obecnej na pewno będą to: MKS MOS Finepharm Karkonosze Jelenia Góra, AZS UMCS Lublin oraz Wisła McArthur II Kraków, wciąż natomiast toczy się walka o miejsca 3-5, w której uczestniczą 4 zespoły: TS Ostrovia Ostrów Wlkp., IDS-BUD Piaseczno, Korona Kraków i Domeny.pl Siemaszka Piekary. Z tych ekip tylko Ostrovia i Korona na pewno nie spadną na miejsce 6., a o wszystkim zadecyduje ostatnia seria spotkań. Jeśli Siemaszka wygra w Krakowie z Koroną, ostatnim rywalem AZS-u zostanie zespół z Piaseczna.

AZS Uniwersytet Warszawski - AZS Uniwersytet Gdański 67:61 (17:19; 13:10; 8:11; 29:21)

AZS UW: Katarzyna Sobczyńska 18 (2x3), Magdalena Balicka 11, Alicja Przychodzeń 11 (3), Sylwia Janas 8, Iwona Zagrobelna 8, Magdalena Romanek 7, Żaneta Kijanowska 2, Marta Mańkowska 2, Iwona Sarna 0, Monika Sobotka 0, Monika Osipiak, Sylwia Snopek.

AZS UG: Marlena Rulewicz 13, Justyna Wróbel 13, Martyna Hołownia 11, Maja Stachura 9, Agnieszka Golemska 7 (1x3), Marta Cieślicka 4, Natalia Rościszewska (c.) 2, Katarzyna Wydra 2, Paula Kamińska 0, Anna Traczuk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto