MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Król Lear" na XIV Festiwalu Szekspirowskim

Magda Przychodzeń
Magda Przychodzeń
Szekspirowski "Król Lear” w reżyserii Cezarijusa Gruziniasa, wystawiony na deskach Teatru Wybrzeże na XIV Festiwalu Szekspirowskim, to wizja świata szalonego, pozbawionego miłości, gdzie swoje żniwo zbiera chciwość, bezduszność i małość.

Król Lear – skarlały starzec, osamotniony i pełen rezygnacji dźwiga ciężar wspomnień. Ten groźny niegdyś władca budzi jedynie współczucie. Jest ofiarą własnego zaślepienia i naiwności. Dzieli królestwo pomiędzy dwie córki – Regan i Goneryl. To one wygrały w konkursie na mowę głoszącą uwielbienie dla ojca. Król łasy na słowne pochwały obdarowuje dwie z córek, trzecią-Kordelię, pozbawiając posagu. Uważa, że jej wyznanie nie jest dość szczere.

Obłuda i pochlebstwo zwyciężyły. Władca w zaślepieniu odrzucił miłość najmłodszej córki, która mogła mu zapewnić „spokojną starość”. Lear pozbawił się władzy i w ten sposób wyzwolił siły zła.

"Król Lear" w adaptacji Cezarijusa Gruziniasa jest tekstem okrojonym. Reżyser wydobył inny wymiar tego pesymistycznego dramatu. Rolę pierwszoplanową mają w spektaklu zaślepienie i obłęd.

Pałac przypomina dom wariatów. Główne postaci są ubrane w obskurne ciemne koszule, jedynie Lear (Bogusław Kierc) w białym kaftanie snuje się po scenie skulony i przerażony. Prawie się nie wypowiada, bo milczenie jest jego najważniejszą rolą. Córki dziwacznie wręcz groteskowo poruszają się i sztucznie deklamują swoje kwestie. Glouster (Szymon Czacki) to śmieszny, drepczący osobnik w wielkich okularach, mówiący cienkim, drażniącym głosikiem. Edgar i Edmund przypominają niepełnosprawnych umysłowo chłopców. Jedynie błazen jest tu sobą, czyli błaznem. On demaskuje i poddaje w wątpliwość decyzje króla. Szydzi z niego, bo jest ponad prawem. On wie, że świat jest jedynie błazenadą. I to on rozdaje karty, pokazując głupotę zarozumialstwo, małoduszność i zazdrość. Świetnie w tej roli sprawdziła się Maria Czykwin, mając coś diabelskiego, ironicznego, a zarazem dużo w jej bohaterze dystansu i subtelności.

„Król Lear” Wrocławskiego Teatru Współczesnego to dramat o szaleństwie zniszczeniu i upadku. Historia o tym jak dzieci potrafią być okrutne wobec rodziców i odwrotnie. O tym jak zniszczone zostaje wszystko co nazwane jest prawem boskim i ludzkim. Upada królestwo. Spełniają się słowa Glostera:”...ten wielki świat wyniszczeje i będzie niczym.”

Spektakl zaskakuje świetną grą aktorów, dbałością o detal. Zwraca uwagę scenografia Marijusa Jacovskisa – spowita w czerni scena z niezamkniętymi u sufitu filarami, co koresponduje z sytuacją zagrożenia, niepewności, szaleństwa. Dodatkowo nastrój podkreśla muzyka Martynasa Bialobžeskisa, w której rytmie dzieją się sceny jak z horroru, czy teatru absurdu.

„Król Lear” w reż. Cezarijusa Gruziniasa to mistrzowski spektakl na wysokim poziomie inscenizacyjno-aktorskim. Nie ma tu realizmu, wykorzystuje się siłę scenicznych metafor, które są najmocniejszą stroną tego spektaklu.

Zobacz jakie możliwości daje Ci MMTrojmiasto.pl >>

Nasza akcja: Ale obciach! | Festiwal MTV | [PGE Arena Gdańsk](https://gdansk.naszemiasto.pl/skarby-malopolski-nowy-targ-wygrywa-plebiscyt/ar/c3-2877910<br>

tic-areny?districtChanged=true "PGE Arena Gdańsk:<br>
Pamiętnik stadionu piłkarskiego w Gdańsku Letnicy") |

Przewodnik
po Pomorzu
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto