Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Królewski herb Gdańska

Ewa Kowalska
Ewa Kowalska
Od stuleci miasto nad Motławą odbijało się we własnym herbie jak w zwierciadle. Widziało w nim prostotę gotyku, wyrafinowanie renesansu, czy bogactwo baroku, a nieodłącznym jego elementem były zawsze krzyże.

Dzisiaj większość mieszkańców Gdańska bezbłędnie kojarzy herb swojego miasta z dwoma krzyżami i koroną na czerwonej tarczy. Rzadko kto jednak wie, że Rada Miasta podjęła w 1991 roku uchwałę zezwalającą na używanie dwóch herbów - tego powszechnie znanego i tzw. wielkiego, uszytego na miarę tysiącletniego miasta. Tworzy go czerwona tarcza z krzyżami i koroną, podtrzymywana przez dwa wsparte na tylnych łapach lwy oraz wijąca się złota wstęga z sentencją NEC TEMERE NEC TIMIDE (Ani zuchwale ani trwożliwie). Decyzja o włączeniu lwów w skład herbu była naturalną konsekwencją wielowiekowej sympatii gdańszczan do tych królewskich zwierząt.

Szlakiem gdańskich herbów
Wędrując uliczkami historycznej części miasta, trudno nie zauważyć na co bardziej znakomitych budowlach, dziesiątek herbów strzeżonych przez lwy. Wyrzeźbione zostały w najróżniejszych pozycjach, odzwierciedlających zapewne stan ducha artystów.

Heraldyczne cuda, które tworzyli dawni mistrzowie, do dzisiaj wzbudzają podziw, chociaż nie wszystkie dają się łatwo zauważyć, jeśli nie leżą na typowych szlakach turystycznych. Rzadko kto z wjeżdżających do Gdańska od strony Warszawy zatrzyma się, żeby nacieszyć oczy odnowionym herbem na Bramie Żuławskiej. Wizerunek na Małej Zbrojowni na Starym Przedmieściu, pyszniący się swoja urodą i świeżością, też nie ma zbyt wielu odbiorców.

Wyjątkowej klasy herby Ratusza Głównego Miasta i Wielkiej Zbrojowni mają dużo więcej szczęścia. Wzbudzają podziw mieszkańców i turystów, którzy często z wielkim szacunkiem lub rozbawieniem przyglądają się postaciom trzymających kartusze zwierzętom. Lwy bywają groźne, jak choćby te z kominka w Sali Czerwonej ratusza, eleganckie, uśmiechnięte, albo frywolne, czego przykładem jest królewskie zwierzę, prezentujące bez żenady swoje … klejnoty (patrz: herb na Wielkiej Zbrojowni).

Wiele gdańskich herbów, znajdujących się w historycznej części miasta, zostało w ostatnim czasie poddanych pieczołowitej rekonstrukcji, są jednak i takie, które w oczekiwaniu na dotyk konserwatora zabytków, umierają.

Korona w herbie

O ile trudno jest odgadnąć, od kiedy herbom umieszczanym na elewacjach budynków towarzyszyły lwy, o tyle moment przykrycia krzyży królewską koroną jest jasno określony. W maju 1457 roku w Gdańsku przebywał król Kazimierz Jagiellończyk. Jego pobyt wiązał się z chęcią podziękowania gdańszczanom za zaangażowanie w Wojnę Trzynastoletnią i odebraniem od nich hołdu. Spośród wielu przywilejów, jakie król z wdzięczności nadał miastu, było także ukoronowanie herbu. Mieszczanie z dumą i wielkim zadowoleniem odebrali królewską łaskawość, a korona na stałe zagościła na czerwonej tarczy

Ponad pięć stuleci później
Na początku XXI wieku gdańszczanie przypomnieli sobie o królu i nadanych przez niego przywilejach. Po wielu dyskusjach związanych z wyznaczeniem daty odpowiedniej dla imprezy promującej Gdańsk, włodarze ogłosili dzień 25 maja Świętem Miasta. Na pamiątkę wydarzeń związanych z wizytą króla Kazimierza Jagiellończyka, rokrocznie odbywa się na Długim Targu festyn uliczny, przypominający mieszkańcom i turystom o doniosłym wydarzeniu, jakie miało miejsce ponad pięć stuleci wcześniej. Nieodłącznym elementem święta jest odnowienie koronacji herbu…

Tekst pochodzi z portalu http://www.pl.info.pl/index.php?act=view&ktg=46&idt=642

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto