Kto będzie utrzymywał emerytów?

Tylko w ciągu najbliższych 5 lat trzeba będzie dopłacić ok. 195 mld złotych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Większość z tej sumy pójdzie właśnie na fundusz wypłacający emerytury (ok. 190 mld złotych).

Polska to rekordzista w ilości emerytów i rencistów. Jest ich w naszym kraju ok. 10 mln, a będzie ich jeszcze więcej. Zespół Ekspertów Medycyny Pracy powołany przez ministra pracy i polityki społecznej chce dalszego poszerzenia kręgu osób upoważnionych do wcześniejszej emerytury.
Na różne formy pomocy społecznej przeznaczamy ok. 120 mld złotych rocznie. Powodem jest nie tylko coraz bardziej starzejące się społeczeństwo, ale także coraz większa ilość przywilejów emerytalnych.
- Osoby przechodzące na wcześniejszą emeryturę przestają płacić składki emerytalno-rentowe, a to obciąża system emerytalny - mówi Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, która protestuje przeciw zwiększaniu przywilejów emerytalnych. - Społeczeństwo starzeje się, ponieważ rodzi się mniej dzieci i dłużej żyjemy. Oba te czynniki wywierają presję na system emerytalny. W 2050 roku Europa może osiągnąć niebezpieczny poziom, gdy wskaźnik określający stosunek liczby osób pobierających świadczenie emerytalne do liczby osób zatrudnionych będzie w krajach OECD wynosił 7:10, podczas gdy obecnie wynosi 4:10.
Inaczej sprawę widzą związki zawodowe. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych chce przyznania prawa do wcześniejszych emerytur nauczycielom, hutnikom i energetykom. Ma ono objąć ponad 700 tys. osób w całym kraju. Wstępne koszty wprowadzenia ustawy, wyliczone przez związkowców, to ponad 18 mld złotych. Tylko w ciągu najbliższych 10 lat ustawa ma pochłonąć ok. 500 mln złotych rocznie. Do tego doliczyć należy pieniądze jakie trzeba będzie przeznaczyć na emerytury górnicze. Ministerstwo Polityki Społecznej szacuje, że koszt wprowadzenia ustawy w życie do 2020 roku wyniesie 93,5 mld zł.
- Nie wszyscy ludzie, idąc na emeryturę od razu umierają - mówi Józef Sarosiek, przewodniczący rady wojewódzkiej Krajowej Partii Emerytów i Rencistów w Gdańsku. - Ludzie żyją przecież po 80, a nawet 90 lat. Jednak cały czas natykają się na jakieś dyskryminujące przepisy.