W pierwszych dniach marca na ulicy Stągiewnej w Gdańsku dwadzieścioro młodych ludzi, z czterech krajów Europy, w ramach projektu "Żegnaj Laleczko" stworzyła własną wersję obrazów znanego amerykańskiego twórcy z lat 60., Roya Lichtensteina.
Częścią projektu były warsztaty, omawiające stereotypowy sposób przedstawiania ciała kobiecego w sztukach wizualnych. Po warsztatach, na wielkich, przymocowanych do muru płytach, członkowie projektu do komiksowych twarzy domalowali chmurki z napisami w różnych językach. Po udanym wernisażu, który miał miejsce 7 marca, kolorowe postacie na gdańskim murze mogli oglądać wszyscy. Do czasu, gdy nagle zniknęły.
Obrazów na Stągiewnej zostało już tylko sześć./fot. azja
O zniknięciu rac MM-ka dowiedziała się od Magdy Czajkowskiej, inicjatorki projektu.
- Z piątku na sobotę zniknął jeden, z soboty na niedzielę drugi, a wczoraj wieczorem dwa następne obrazy były przygotowane do wzięcia. Obok płyt, na których malowaliśmy, leżały wyciągnięte gwoździe; nic tylko wziąć i iść - opowiada artystka. - Nie podejrzewam nikogo konkretnego, ale ktoś się postarał, żeby powyciągać gwoździe, czyli zależało mu na całości, a nie na tym, by zniszczyć obrazy. Jako pierwszy zniknął ten tęczowy. Niewyobrażalne dla mnie jest, jak w środku miasta można paradować z płytą o wymiarach 2,7 na 2 metra. My musieliśmy je nosić w kilka osób, a do transportu mieliśmy duży dostawczy samochód!
Ten obraz zniknął jako pierwszy./fot. azja
Nie wiadomo, czy obrazy przywłaszczył sobie zwykły wandal czy też miłośnik sztuki Lichtensteina. Zaniepokojone systematycznym znikaniem obrazów, organizatorki powiadomiły o kradzieży policję.
- 15 marca komisariat na Śródmieściu przyjął zawiadomienie o przestępstwie dotyczące kradzieży obrazów - komentuje sprawę Magdalena Michalewska z gdańskiej komendy policji. - Policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia. Przeprowadzono oględziny miejsca kradzieży, trwa ustalanie ewentualnych świadków tego przestępstwa. Monitoring z miejsca kradzieży będzie teraz dokładnie analizowany. Analizie poddane zostaną też zapisy z kamer usytuowanych blisko miejsca, w którym wisiały skradzione obrazy.
Na Stągiewnej zostało jeszcze zaledwie sześć "Laleczek", jak pieszczotliwie nazywały obrazy wchodzące w skład projektu, organizatorki całej akcji. Tych przygotowanych do wzięcia złodzieje w końcu nie zabrali, bo powyciągane gwoździe zauważyła Ania Urbańczyk, uczestniczka projektu. Płyty z obrazami przymocowano do murów na dodatkowe wkręty, ale nie wiadomo, czy powstrzyma to zachłannych fanów twórczości Magdy Czajkowskiej.
- Morał z tego taki, że obrazki dobre były - komentują żartobliwie pozostałe uczestniczki wernisażu i projektu. - Ale swoją drogą, czy nie można było po prostu zamówić u Magdy tych prac, zamiast je kraść?
Na to pytanie być może znajdzie się odpowiedź, gdy policja stwierdzi kto i z jakich przyczyn dokonał kradzieży muralesów.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?