Obejrzyj: Kulisy sesji fotograficznej Siła Kobiet 2022
„Trzeba ratować to miejsce”, „to smak dzieciństwa, pamiętam go od liceum” – mówią klienci baru z zapiekankami przy ul. Wielkie Garbary na starówce. Nie wyobrażają sobie, by lokal mógł zniknąć z kulinarnej mapy Torunia. Gdy przeczytali w internecie, że lokal może zostać zamknięty, padł na nich blady strach. Tak samo jak na tysiące internautów, którzy od zeszłego tygodnia pomagają mu przetrwać.
300 proc. podwyżki za prąd
– Tak źle, jak teraz, nie było nigdy. Nawet podczas pandemii, kiedy miałam zamknięte – przyznaje Elżbieta Kus, właścicielka baru na Wielkich Garbarach. Wcześniej lokal prowadzili jej teściowie pod nazwą „Zapraszamy na smaki PRL-u”. Hasło to nadal jest aktualne, bo od 40 lat smak zapiekanek z Garbar jest niezmienny. – Przepis jest w moim testamencie – śmieje się pani Elżbieta.
- Wilfredo Leon i jego żona Małgosia, torunianka. Jak się poznali? Zobacz zdjęcia
- Od czwartku na Rynku Nowomiejskim będzie otwarta szopka bożonarodzeniowa
- Wydział Spraw Administracyjnych nie działa, jak trzeba? "Słuchawka jest odłożona"
- Rodzice katowali niemowlę? Wyszli z aresztu. Matka Remusia badana wariografem
Nieciekawie zaczęło się jednak robić, gdy przyszedł ostatni rachunek za prąd. Kwota zszokowała właścicielkę: 4 tysiące złotych. Wcześniej pani Elżbieta płaciła około 1300 zł miesięcznie. W takiej sytuacji poważnie zaczęła rozważać zamknięcie interesu.
– Gdyby wzrosło nawet o 100 proc. - do powiedzmy 2,5 tysiąca złotych miesięcznie, to może dałabym radę. Ale przy czterech tysiącach nie ma szans. Jeśli ta kwota się utrzyma, to będę musiała zamknąć – nie ukrywa.
Mieszkańcy ruszyli na ratunek
Na pomoc kultowemu barowi tłumnie ruszyli jednak smakosze zapiekanek. Nie tylko z Torunia, bo, jak mówi Elżbieta Kus, klientów ma z całej Polski. Chwalą zapiekanki za wyjątkowy smak dzieciństwa, którego nie da się podrobić.
Polecamy
Zaczęło się od postu na Facebooku mieszkanki Torunia.
– Właścicielka powiedziała mi, że będą się zamykać, bo prąd podskoczył im ponad 300 proc., a cen nie chcą już podnosić. Udostępnijcie. Pokolenie 80/90 lepiej zjeść zapieksa niż kebaba z Żabki – napisała.
Na efekty długo nie trzeba było czekać, post podało dalej ponad tysiąc osób. – Od tego postu mam taki szał, że nie wiem jak się nazywam. Przychodzą stali klienci, ale i też tacy, którzy nas nie znali. Na razie nie podnoszę cen, ale co będzie dalej, zobaczymy. Każdy ma teraz ciężko, wszyscy robią zakupy, to wiedzą, jak jest. Ale jestem optymistką i wierzę, że się uda to przetrwać.
Toruńskie zapiekanki na wojnie z kryzysem
Z podwyżkami walczą także pod arkadami. Okienko wydaje zapiekanki już od kilkudziesięciu lat, sąsiedni bar powstał jeszcze w latach pięćdziesiątych. Widział sporo: PRL, transformację, kryzys w 2008 roku, pandemię. Nadszedł jednak rok 2022…
– Jest tak sobie – przyznaje pani Katarzyna, sprzedawczyni w barze „Pod Arkadami”. – Podrożało wszystko: prąd, ogrzewanie, pieczywo i pieczarki. W takiej sytuacji nie da się nie podnieść cen.
Klienci, choć oddani swojemu ulubionemu barowi, także zaczynają coraz dokładniej liczyć pieniądze. – Chcielibyśmy sprzedawać taniej, ale nie jesteśmy w stanie. Jedni to rozumieją, inni nie – wiadomo jak jest. Każdy codziennie robi zakupy, to widzi, co się dzieje, że podrożało wszystko. Niestety, zdarzają się i wulgarne komentarze, gdy ktoś usłyszy cenę. Ale z uśmiechem sobie z tym radzimy i nie planujemy się zamykać. Na razie dajmy radę, zobaczymy, jak będzie w styczniu – tego się obawiamy najbardziej – nie ukrywa sprzedawczyni.
Ceny zapiekanek podniosło też okienko „Długa Buła” przy ul. Strumykowej. – Jest ciężko, głównie przez ogrzewanie – mówi Karolina, sprzedawczyni. – Ceny już podniosłam i to pewnie nie koniec – dodaje.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?