Rybacy bałtyccy mogą zaprzestać połowów, bo z powodu rosnących cen oleju napędowego są one coraz mniej opłacalne. Ceny paliwa, jakie mogą kupować bez akcyzy rybacy i armatorzy statków białej floty, wynosiły pod koniec minionego tygodnia 1,7 zł za 1 l.
Dwa tygodnie temu było to 1,4 zł za l, a w ubiegłym roku - 1,1 - 1,2 zł. Producenci paliwa wzrost cen tłumaczą rosnącymi kosztami produkcji.
- Jeżeli ceny oleju napędowego będą rosły w tym tempie, to wkrótce kutry i łodzie przestaną wypływać na bałtyckie łowiska - mówi Maciej Dlouhy, prezes Krajowej Izby Rybackiej w Ustce. - Koszty paliwa, w przypadku dużych kutrów, dochodzą do 50 procent wydatków armatorów na ich eksploatowanie.
Krzysztof Mikołajczyk, rzecznik prasowy Orlen PKN SA, powiedział, że na wysokość cen paliw, w tym bez akcyzy, wpływ mają koszty ich producentów. Składają się na nie przede wszystkim ceny surowca na rynku światowym i podatki. Z baryłki ropy (150 l) można wyprodukować tylko 50 l surowych paliw, m.in. oleju napędowego i benzyny. Za baryłkę rafineria płaci obecnie około 160 zł, a uzyskuje się z niej przeciętnie samego oleju 20 l.
- Rosną ceny, ale nie skupu ryb - ripostuje Maciej Dlouhy. - Od lat pozostają bez zmian.
Za kilogram dorsza rybacy dostawali w 2000 roku 5,50 zł. Teraz niejednokrotnie 4,20 zł. Przez osiem lat cena śledzi praktycznie się nie zmieniła. Kolejnym utrudnieniem dla rybaków są limity połowowe. Kutry zużywające, w zależności od warunków pogodowych na morzu oraz czasu połowów, od kilkuset kg do kilku ton paliwa, często wracają do portu zaledwie z kilkoma skrzynkami ryb.
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?