Usłyszeliśmy dwa koncerty w zupełnie odmiennym stylu. Najpierw Grażyna Auguścik i Paulinho Garcia zaprezentowali ich nowy materiał, który premierę będzie miał dopiero w październiku. Co tu dużo mówić - The Beatles w rytmie bossa novy wypadają świetnie. Szczególnie moje ulubione "Hey Jude" przypadło mi do gustu. Pani Grażyna już na starcie zapowiedziała, że zaprezentuje materiał "relaksacyjno- terapeutyczny" i tak też było. Oby każdy terapeuta potrafił tak koić dźwiękiem. Mistrzostwo!
A po tym duecie, na zakończenie Ladies' Jazz na scenie pojawiła się Szwedka Fredrika Stahl i jej trio muzyków. Z niej zapamiętałem najlepiej pazur w śpiewie, energię i ten niezwykle ciekawy głos, który w tym samym momencie kojarzy się z kilkoma różnymi artystkami, a jednak skupionymi w postaci jednej drobnej, ale niezwykle pięknej i charyzmatycznej artystki. Malkontenci powiedzieliby, że za dużo w tym było popu, ale organizujący festiwal Piotr Łyszkiewicz już rok temu stwierdził, że zaprasza nie tylko artystki śpiewające jazz, ale te, które chciałby po prostu usłyszeć. I chwała mu za to, bo Szwedka jest wokalistką, na którą z pewnością warto zwrócić uwagę.
Czytaj więcej o Kulturze w Trójmieście:
Ladies’ Jazz Festival 2011: Incognito [zdjęcia]
Zbliża się 11. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Sopocie
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?