Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech Wałęsa: Solidarność jest własnością całego narodu

Barbara Szczepuła
Lech Wałęsa jak zwykle był pierwszy. Zjawił się pod stocznią już po godzinie ósmej. Czekała tu na niego młodzież ze szkół, które noszą imię Obrońców Westerplatte. Uczniowie przyjechali z całej Polski i razem z bohaterami Sierpnia '80, bo Lechowi Wałęsie towarzyszył Jerzy Borowczak, a także pani profesor Joanna Penson, działaczka pierwszej Solidarności, złożyli kwiaty pod historyczną bramą numer dwa. - To było wielkie zwycięstwo - mówił Wałęsa. - Ale zagospodarowanie tego zwycięstwa okazało się trudniejsze, niż myśleliśmy. Ot, choćby sprawa kolebki Solidarności, czyli Stoczni Gdańskiej. "Matka" została sprzedana Ukraińcom! Nie mam nic przeciw Ukrainie - zastrzegł się natychmiast, ale jednak boli, bo matki się nie sprzedaje.

Sprzedano ją, a teraz ci, którzy ją sprzedali, domagają się, by rząd polski wspomagał finansowo Ukrainę. Toż to paranoja! Pewnie jest w tym i moja wina - wzdychał samokrytycznie - ale ja jestem człowiekiem niewykształconym, zostawiłem tę sprawę mądrzejszym, no i nie wyszło. Proponowałem podział stoczni na część historyczną i produkcyjną, może to było jakieś rozwiązanie? Wałęsa przekonywał: związek zawodowy, który nosi dziś tę historyczną nazwę, powinien z niej zrezygnować, zwinąć sztandary, bowiem prawdziwa Solidarność jest własnością narodu, a nie tylko garstki związkowców!

Potem Lech Wałęsa spotkał się z młodymi ludźmi w auli I LO.
- Musicie zrobić dobry użytek z wolności - przekonywał. Nasze pokolenie już swoje zrobiło, teraz wasza kolej. Jak się wam będzie chciało chcieć, to wolną Polskę będziecie mieć! - rymował. Pytany o katarskiego inwestora, odpowiedział, że gdyby był Katarczykiem i słyszał te awantury urządzane przez związkowców, przepychanki, miasteczka namiotowe, to też by uciekł gdzie pieprz rośnie!

Do Gdańska dotarł także Express Solidarności, którym przyjechała młodzież z czterdziestu dwu krajów z całej Europy oczywiście, ale także z Chin i Ameryki Południowej, o Północnej już nie wspominamy. Ci młodzi ludzie - jak mówił dyrektor ECS - podróżują, by dotknąć historii. Byli w Warszawie, w hitlerowskim obozie Auschwitz, w poniedziałek spotkali się z żywą legendą Solidarności, czyli z Lechem Wałęsą, we wtorek będą na Westerplatte, I wszyscy chcieli zadać Lechowi Wałęsie pytanie, zdobyć jego autograf i zrobić sobie z nim zdjęcie. Witano go oklaskami na stojąco. Wałęsa opowiadał o tym, jak Polacy metodą prób i błędów, od walki z bronią w ręku (major Łupaszko jako symbol niezłomności i oporu) przez rewoltę studencką w 1968 i masakrę w Grudniu '70 doszli do bezkrwawej i zwycięskiej rewolucji w Sierpniu '80.

W solidarnościowym Akwenie (siedzibie związku) prezydent Kaczyński wręczył odznaczenia kilkudziesięciu zasłużonym działaczom Solidarności. Sensację wzbudził Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski dla Karola Guzikiewicza, który pojawił się tu niemal bezpośrednio z namiotowego miasteczka, które rozbił przed domem premiera. - Wiem, że złośliwi będą to kojarzyć, ale to zbieg okoliczności. To odznaczenie za udział w strajkach w 1988 roku.

- Ale nawet prezydent pana skrytykował za okupację domu premiera.
- Musiał. Gdybym był prezydentem, też bym tak zrobił.
Inni odznaczeni to m.in.: Barbara Fedyszak-Radziejowska, znana socjolożka, Jerzy Langer, wiceprzewodniczący związku, Jolanta Kmiecik, dzielna działaczka Solidarności PKP, internowana w Gołdapi, Waldemar Płocharski, Marek Łochwicki i Wojciech Ostrowski z Video Studio Gdańsk, a także pośmiertnie dziennikarz Ryszard Grabowski. Pośmiertne odznaczenie otrzymał także Tadeusz Szczepański. Ciało tego 20-letniego wówczas chłopca, działacza WZZ, znaleziono w jednym z gdańskich kanałów w 1980 roku. Do tej pory nie wykryto sprawców. Odznaczenie odebrała matka.
- W sierpniu 1980 roku - mówił prezydent Kaczyński - zadano komunizmowi cios, po którym się już nie podniósł. I przypomniał strajki z 1988 roku, bo to działacze solidarnościowi z majowych i sierpniowych strajków byli odznaczani. W przemówieniu ani razu nie wymienił nazwiska Wałęsy.

Do byłego prezydenta i jego słów o zwijaniu sztandarów nawiązał za to abp. Sławoj Leszek Głódź. W homilii podczas mszy w kościele św. Brygidy wołał do zgromadzonych związkowców: Nie zwijajcie ich, jeszcze nie czas! Tuż przed błogosławieństwem do zebranych przemówił ks. Henryk Jankowski. Powitany owacyjnie dawny kapelan Solidarności drżącym głosem poinformował o oficjalnym zrzeczeniu się przez niego funkcji proboszcza w św. Brygidzie.

Wieczorem pod pomnikiem Poległych Stoczniowców, gdzie odbyło się składanie kwiatów, do zebranych ponownie przemówił Lech Kaczyński. Prezydent zapewnił, że będzie w swojej polityce bronił Polski solidarnej i nawiązał do sprzedaży stoczni. - 38-milionowy kraj powinno stać na to, by obronić taki zakład przed upadkiem - mówił Lech Kaczyński. - Polska to nie stragan. Nie można wszystkiego liczyć w złotówkach... a tym bardziej w euro. Prezydent zdradził też, co powie dziś w przemówieniu na Westerplatte. - W tej wojnie nasz kraj zachował się tak, jak powinien. To nie dla nas lekcja pokory. Lekcję pokory niektórzy nie do końca odrobili. Inni wcale. A powinni odrobić!

Nie obyło się bez małych incydentów. Gdy witano wicepremiera Waldemara Pawlaka i później, gdy przemawiał prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, dało się słyszeć buczenie. Zgromadzonych uciszał przewodniczący regionu gdańskiego Solidarności Krzysztof Dośla, a prezydent Gdańska przypomniał, że nawet możliwość buczenia na takich uroczystościach jest możliwa dzięki zwycięstwu Solidarności.

Współpraca: Barbara Madajczyk-Krasowska

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lech Wałęsa: Solidarność jest własnością całego narodu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto