Lechia Gdańsk od początku starała się kontrolować grę, choć przeprowadzanie ataków momentami przychodziło jej bardzo mozolnie. Na pierwszy groźny strzał kibice musieli poczekać do 12. minuty, gdy ładnie z dystansu uderzył Mateusz Machaj. Widzew sporadycznie atakował, ale jedyne zagrożenie stworzył sobie dopiero po pół godzinie. Lechia z kolei chwilę później przeprowadziła dobrą akcję, po której głową strzelał Piotr Brożek, ale piłka odbiła się kolejno od poprzeczki i słupka.
Gdy wydawało się, że do przerwy będzie 0:0, ręką w polu karnym zagrał Alex Bruno, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Abdou Razack Traore, który zdobył swoją szóstą bramkę w sezonie.
W drugiej połowie Lechia próbowała przycisnąć Widzew, ale brakowało jej klarownych sytuacji i przede wszystkim ostatniego podania. Widzew próbował kontrować, ale skrzydła podcięła im sytuacja z 67. minuty - Adam Baniasiak bezmyślnie uderzył Deleu w twarz i został przez sędziego wyrzucony z boiska.
Lechia grała w jedenastu przeciwko dziesięciu i szybko to wykorzystała. W 74. minucie środkiem ruszył Ricardinho, podał na skrzydło do Traore, który wyłożył mu piłkę jak na tacy i Lechia zasłużenie prowadziła 2:0. Jak pewnie czuli się w końcówce meczu gdańszczanie pokazał w 83. minucie Ricardinho, który po podaniu Kacpra Łazaja na pełnym luzie przyjął piłkę na klatkę piersiową i uderzył przewrotką. Na nieszczęście dla kibiców Lechii, piłka trafiła w poprzeczkę.
W ostatnich minutach piłkarze Widzewa tylko stali i patrzyli się na kolejne akcje Lechii. Mecz mógł skończyć się wyższą wygraną, ale kolejne szanse marnowali Traore i Surma. Ostatecznie Lechia zasłużenie wygrała 2:0.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?