Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Cracovia 8.05.2021 r. Lechia bez jakości i dalej od Ligi Konferencji. Stokowiec: Przespaliśmy pierwszą połowę [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Fot. Przemysław Świderski
Lechia nie grała dobrego meczu z Cracovią, ale zdołała uratować remis. Ten punkt oddala biało-zielonych od gry w europejskich pucharach, ale matematycznie wciąż ma szansę na zakończenie sezonu na czwartym miejscu.

Kenny Saief i Joseph Ceesay na skrzydłach, Maciej Gajos w środku pola, a Flavio Paixao w ataku. Ci ofensywni zawodnicy mieli zapewnić biało-zielonym cenne zwycięstwo. Tymczasem w pierwszej połowie meczu nie było widać, że Lechia walczy o prawo gry w kwalifikacjach Ligi Konferencji z pełną determinacją. Jeden celny strzał i to niezbyt groźny w wykonaniu Conrado, to absolutnie za mało, aby myśleć o zwycięstwie w tak ważnym spotkaniu. Zamiast sytuacji i goli mieliśmy za to trzy żółte kartki, które otrzymali Kenny Saief, Conrado i Jarosław Kubicki. Dwaj pierwsi tym samym zakończyli sezon, bowiem w Białymstoku będą musieli pauzować. Saief dostał szansę od początku spotkania, ale zagrał fatalnie i nie dał drużynie żadnej jakości i nikt nie będzie po nim płakać. Nie miał asyst, nie miał goli, a jedyne liczby jakie zrobił w tym sezonie to żółte kartki, bo nazbierał ich aż osiem. Najsmutniejsze było to, że walcząca o czwarte miejsce Lechia w meczu z krytykowaną Cracovią nie potrafiła rzucić się rywalowi do gardła, pokazać że chce za wszelką cenę wyszarpać te trzy punkty i wskoczyć na czwarte miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.

CZYTAJ TAKŻE: Fanki Lechii Gdańsk wspierają biało-zielonych i też czekają na powrót kibiców na stadiony GALERIA

W 15 minucie spotkania doszło do mrożącej krew w żyłach w sytuacji, kiedy głowami zderzyli się Michal Spilak i Karol Fila. Sędzia Paweł Raczkowski natychmiast przerwał grę, a na boisku pojawiły się nawet nosze. Przerwa trwała kilka minut i obaj zawodnicy ostatecznie wrócili na boisko. W 25 minucie aktywniejsza w ofensywie Cracovia objęła prowadzenie po rzucie rożnym. Dośrodkował Siplak, przedłużył Matej Rodin, a niepilnowany Cornel Rapa z trzech metrów skierował piłkę do pustej bramki biało-zielonych. Lechia próbowała zaatakować, ale robiła to chaotycznie i bez najmniejszego pomysłu. Jedyne zagrożenie to akcja Flavio Paixao, po której Rapa zablokował Macieja Gajosa. Z drugiej strony Luis Rocha strzelił minimalnie obok słupka, a po uderzeniu Siplaka piłkę odbił Dusan Kuciak, który przez cały mecz tradycyjnie już okrzykami mobilizował kolegów.

CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie partnerki piłkarzy Lechii. One skradły ich serca ZDJĘCIA

Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Rafał Pietrzak, co wskazywało na to, że trener Stokowiec liczył na odwrócenie losów spotkania przez stałe fragmenty gry. W tej części spotkania Lechia zagrała bardziej aktywnie, ale goście dobrze i skutecznie bronili dostępu do własnej bramki. Na boisku pojawili się Omran Haydary i Mateusz Żukowski, którzy chcieli pokazać się z dobrej strony i ożywić grę. Haydary momentami był jednak zbyt chaotyczny, a do tego dostał żółtą kartkę, która też eliminuje go z gry w Białymstoku. W tej części gry okazję miał Ceesay, ale przegrał pojedynek z Karolem Niemczyckim. Była też świetna okazja, kiedy przed polem karnym Cracovii piłkę odebrał Tomasz Makowski, futoblówka trafiła do Flavio Paixao, a ten ani nie oddał strzału w dobrej sytuacji, ani nie podał dokładnie i celnie do ustawionego z boku Conrado. Szkoda, bo to była świetna sytuacja. Lechia w w 69 minucie zdołała jednak wyrównać, a po dośrodkowaniu Gajosa akcję strzałem głową wykończył Flavio Paixao. Lechia atakowała do końca i w 90 minucie mogła strzelić zwycięskiego gola, kiedy po podaniu Żarko Udovicicia w sytuacji strzeleckiej znalazł się Flavio, ale w ostatniej chwili zablokował go Rodin.

Lechia nie pokonała Cracovii i mocno zmniejszyła szansę na zajęcie czwartego miejsca. Nie można jednak grać tak słabo i tracić punktów z rywalami, jak Cracovia czy wcześniej Lech Poznań. „Pasy” do niedawna walczyły o utrzymanie, a do Gdańska przyjechali nie grając już o nic, a Lech ograł biało-zielonych i to było jego jedyne zwycięstwo w ośmiu ostatnich meczach, a z Poznania komplet punktów wywiozły nawet Jagiellonia Białystok i Stal Mielec. W takich meczach trzeba na boisku zdecydowanie pokazać wyższość i wówczas śmiało można myśleć o europejskich pucharach.

- Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, ale nie zawsze chcieć znaczy móc. Na pewno pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Nie wiem, czy powodem była presja. Czuliśmy, że bardzo potrzeba nam tego zwycięstwa, ale wyglądało to bardzo topornie. Graliśmy, jakbyśmy pchali autobus pod górę. Bramka dla Cracovii padła po stałym fragmencie gry – to zupełnie wybiło nas z rytmu i nic się nie kleiło. O ile pierwsza bramka podziałała na nas demobilizująco, to w drugiej połowie nie straciliśmy determinacji. To była inna drużyna, która parła do przodu, grała odważnie, dużo ryzykowała. Brawo dla Flavio za piękną bramkę głową i szkoda jednocześnie, że nie wykorzystał w końcówce swojej sytuacji. Niewiele brakowało, żeby to sfinalizował. Będziemy to dokładnie analizować, ale jestem zły szczególnie na pierwszą połowę w naszym wykonaniu. Była duża szansa, żeby rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść, ale to na Cracovię było za mało. Teraz czujemy przede wszystkim niedosyt, ale sami go sobie sprowokowaliśmy – przez zachowawczą grę. Pewnie, że chcielibyśmy zagrać z taką determinacją również w pierwszej połowie i to jest absolutnie do poprawy, bo jeśli chcemy grać o europejskie puchary, to nie możemy tak przespać pierwszej połowy. Teraz patrzymy na naszych rywali. Pozostaje nam do rozegrania jeszcze ostatni mecz w tym sezonie i dopóki będzie jakakolwiek szansa, to będziemy walczyć do ostatniego momentu. Szkoda, że po tym meczu za kartki wypadają nam Conrado, Saief i Haydary. Musimy to przeanalizować, odetchnąć mentalnie i jechać do Białegostoku po zwycięstwo - powiedział trener Stokowiec.

Legia Warszawa pokonała Lechię Gdańsk. Tomas Pekhart zdobył 22. bramkę w sezonie



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto