Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk gra coraz lepszą piłkę i zachęca kibiców. Najpiękniejszy gol Macieja Gajosa, odważne podejście Tomasza Kaczmarka

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa Fot. Przemysław Świderski
Trener Tomasz Kaczmarek mówił przed meczem Lechii z Legią, że jego drużyna musi wznieść się na wyżyny, żeby wygrać z mistrzem Polski, który ma jakość piłkarską. Na gdańskim boisku to jednak Lechia pokazała jakość oraz klasę, a Legia nie była w stanie dorównać biało-zielonym. Zadowolony może być też Jarosław Kubicki, który strzelił gola w setnym występie w barwach Lechii w Ekstraklasie.

Zmiana trenera posłużyła drużynie i teraz Lechię bardzo dobrze się ogląda. Wcześniejsze zwycięstwa był bardzo cenne i dawały sygnał, że wszystko idzie ku lepszemu, ale mecz z mistrzem Polski był już prawdziwym testem. I ten egzamin gdańszczanie zdali celująco całkowicie dominując na boisku w starciu z Legią. Goście przyczyn porażki bardziej jednak szukali we własnej postawie.

CZYTAJ TAKŻE: PKO Ekstraklasa 2021/22 NA ŻYWO. Wyniki, tabela

- Zagraliśmy słabo i zasłużenie przegraliśmy. Po przyjeździe do Gdańska mieliśmy jeden wspólny trening, pierwszy po meczu z Leicester. Trenowaliśmy na bocznym boisku przy ulicy Traugutta i widziałem, że nie wyglądało to dobrze. Zawodnicy mieli ciężkie nogi. Było oczywiste, że będziemy potrzebować korekt w składzie. Zgodnie z zasadami fizjologii, potrzeba minimum 72 godziny na regenerację, a nam tego czasu zabrakło. Nie chcę nic ujmować Lechii, która miała lepszy dzień, zagrała dobre spotkanie i wygrała zasłużenie – przyznał Czesław Michniewicz, trener mistrzów Polski.

Znacznie więcej powodów do zadowolenia miał po meczu szkoleniowiec biało-zielonych. Jego drużyna wygrała, awansowała na pozycję wicelidera, a zawodnicy pokazują w kolejnym meczu, że potrafią grać w piłkę.

- To bardzo dobry dzień dla drużyny, klubu i kibiców. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, graliśmy piłką do przodu i kontrolowaliśmy niemal wszystkie fazy meczu – uważa Tomasz Kaczmarek, trener Lechii. - Może w ostatniej strefie brakowało nam trochę precyzji, bo z tej przewagi mogliśmy mieć więcej szans bramkowych. W przerwie nastawiliśmy się na drugi mecz. Wiedzieliśmy, że przeciwnik zrobi cztery zmiany, pojawią się zawodnicy techniczni i będą chcieli nas zdominować. Szacunek dla zawodników, że udało się grać piłką, a kiedy trzeba dobrze reagowaliśmy i się broniliśmy. Szkoda, że nie udało się zagrać na zero z tyłu, bo drużyna na to zasłużyła.

Kaczmarek pokazał, że jest odważnym trenerem i doskonale wie, jak ma grać jego drużyna. Nie wystraszył się Legii, nie interesował go minimalizm. Zagrał ofensywnie i na bokach obrony postawił Conrado i Mateusza Żukowskiego, którzy wolą grać do przodu kosztem Rafała Pietrzaka czy Bartosza Kopacza. W środku pola konsekwentnie trzymał się jednego zawodnika defensywnego. Takie decyzje kadrowe pomogły zespołowi dominować na boisku.

- Do przeciwnika nie można podchodzić ze strachem, bo to w niczym nie pomaga, ale na pewno z szacunkiem. Nie zawsze kluczowa jest liczba zawodników ofensywnych na boisku, ale relacje między nimi, balans czy ustawienie. W meczu z Legią byłą duża dyscyplina, bardzo dobre reakcje, praca na nogach, mało fauli i wygrane piłki fifty-fifty. Jeśli zawodnicy mają świadomość, dobrze reagują, to możemy zagrać odważniej. W tym meczu na pewno było dużo dobrych ofensywnych decyzji – uważa Kaczmarek.

CZYTAJ TAKŻE: Tak prezentują się partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

W tym sezonie padł rekord frekwencji na stadionie Polsat Plus Arena Gdańsk. Pojawiło się 23 574 widzów. Lechia prezentując grę tak widowiskową, ofensywną i skuteczną powinna skusić fanów, aby wracali na gdański stadion na kolejne mecze ligowe.

- Kibice nas niosą i gramy dla nich. Inaczej się gra przy 23 tysiącach widzów, a inaczej, Jk jest ich sześć tysięcy. Czujemy ich wsparcie i mam nadzieję, że na spotkanie z Górnikiem Zabrze również przyjdą tak licznie – mówi Maciej Gajos, strzelec pierwszego gola w meczu z Legią i jeden z bohaterów. - Z rzutu wolnego to chyba moja najpiękniejsza bramka w karierze. W meczu z Cracovią też strzeliłem z wolnego, choć miałem trochę szczęścia, ale ostatecznie oba gole liczą się tak samo. Regularna gra na pewno daje mi pewność siebie, ale cała drużyna idzie do przodu.

Pomocnik Lechii to piłkarz, który pod wodzą nowego trenera przeżywa odrodzenie i w każdym meczu jest wiodącą postacią.

- Koncentruję się na pracy, którą mam wykonywać. Wtedy miałem inne zadania, a teraz też mam inne. Nie powiem, że jedne są lepsze, drugie gorsze tylko po prostu inne. Każdy trener wymaga czego innego i z tego rozlicza, a ja robię to, czego ode mnie oczekuje na boisku – przyznał Gajos.

Coraz więcej pewności na boisku ma też Kacper Sezonienko, który wskoczył do składu i gra regularnie. W PKO Ekstraklasie ma już gola i asystę.

- Staraliśmy się odbierać piłkę wysoko jako drużyna i ja na tym skorzystałem przy trzeci golu wykorzystując błąd wśród zawodników Legii. Podałem do Łukasza Zwolińskiego, który strzelił gola. Po raz pierwszy miałem okazję zagrać przy tak licznej publiczności i jak na początku chciałem coś powiedzieć do kolegi, to było ciężko. Z czasem jednak grało mi się coraz lepiej – powiedział młody zawodnik biało-zielonych.

Pazdan, Sobiech, Furman i Quintana wracają do ekstraklasy. "To ciekawe nazwiska, które mówią coś kibicom. To magnesy na stadiony"
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto