Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk już nie jest liderem Lotto Ekstraklasy. Wysoka porażka z Wisłą Kraków [zdjęcia, relacja, wynik meczu]

Paweł Stankiewicz, Kraków
Wisła Kraków - Lechia Gdańsk
Wisła Kraków - Lechia Gdańsk Fot. Andrzej Banaś
Lechia Gdańsk przegrała w Krakowie z Wisłą aż 2:5 i straciła pozycję lidera Lotto Ekstraklasy. Biało-zieloni zajmują drugie miejsce w tabeli po ośmiu kolejkach. [wynik meczu, relacja]

Lechia pojechała do Krakowa bronić pozycji lidera Lotto Ekstraklasy, ale celu nie zrealizowała. Biało-zieloni przegrali pierwszy mecz w sezonie i od razu zakończyło się pogromem podopiecznych trenera Piotra Stokowca. Takiej klęski w meczu na szczycie chyba mało kto się spodziewał, zwłaszcza że jeszcze w 44 minucie to Lechia prowadziła 2:1. Od tego czasu przestała jednak strzelać, a straciła aż cztery gole. Na czterech zakończyła się zatem seria kolejnych zwycięstw. Nie udało się też ustanowić nowego rekordu pod względem meczów z rzędu bez porażki. Licznik zatrzymał się na dziesięciu meczach, a to oznacza, że zostało wyrównane osiągnięcie z 1956 roku. Nowym liderem Lotto Ekstraklasy została Wisła Kraków, a Lechia spadła na drugie miejsce w tabeli ustępując "Białej Gwieździe" gorszym bilansem bramkowym.

W pierwszej połowie spotkania nic jednak nie wskazywało na taki obrót spraw. Chociaż biało-zieloni grali bez Lukasa Haraslina, który zaczął mecz na ławce rezerwowych, bo dopiero w czwartek wrócił do Gdańska ze zgrupowania reprezentacji. Po raz pierwszy w podstawowym składzie znalazł się też Artur Sobiech. Lechia starała się grać tak, jak w poprzednich meczach, czyli konsekwentnie i uważnie w defensywie i czekając na okazje do strzelenia gola. I szybko się doczekała. Już w 6 minucie z rzutu wolnego uderzył Patryk Lipski, a piłka odbiła się jeszcze od Jesusa Imaza i wpadła do bramki. Zanosiło się na kontynuację świetnej serii sprzed przerwy na reprezentację. Wisła jednak pokazała moc w ofensywie i od razu ruszyła do ataku. Efektem tego był wyrównujący gol Zdenka Ondraska. Gospodarze starali się atakować coraz groźniej, a ponownie na prowadzenie wyszła Lechia. Marcin Wasilewski sfaulował w polu karnym Artura Sobiecha, a sędzia Paweł Gil po analizie VAR podyktował rzut karny. Na drugiego gola zamienił go Flavio Paixao. Biało-zieloni nie utrzymali korzystnego wyniku do końca pierwszej połowy. Tuż przed przerwą strzelał Jakub Bartkowski, a Flavio wybił piłkę już zza linii bramkowej. Remis do przerwy i zapowiadały się emocje w drugiej połowie.

Lechia dobrze rozpoczęła drugą część. Starała się grać agresywnie i strzelić trzecią bramkę. To się nie udało, a za to Wisła napędzała się coraz bardziej i pokazała moc w ofensywie. Trzeciego gola strzelił Dawid Kort, który uderzył piłkę głową tak, że odbiła się od Filipa Mladenovicia i wpadła do bramki. Dziesięć minut później czwartą bramkę strzelił wprowadzony kilkanaście minut wcześniej na boisko Kamil Wojtkowski. W 81 minucie Steven Vitoria sfaulował Imaza i Wisła miała rzut karny, ale po strzale Macieja Sadloka piłką na róg odbił Dusan Kuciak. Jednak po rogu padł piąty gol dla gospodarzy, a strzelił go Rafał Boguski. Lechia walczyła do końca, ale strzały Flavio Paixao i wprowadzonego na boisko w drugiej połowie Haraslina obronił Mateusz Lis. Lechia straciła nie tylko trzy punkty, ale też Lipskiego i Mladenovicia, którzy w spotkaniu z Zagłębiem Lubin będą pauzować za żółte kartki.

FIFA planuje znacząco zredukować liczbę piłkarzy, którzy mogą zostać wypożyczeni
Press Focus
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto