MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:3

Paweł Stankiewicz
Piłkarze Lechii źle pożegnali się w tym roku ze swoimi kibicami. W ostatnim meczu rundy jesiennej w Gdańsku biało-zieloni przegrali po słabiutkiej grze z KSZO Ostrowiec 1:3.

Piłkarze Lechii źle pożegnali się w tym roku ze swoimi kibicami. W ostatnim meczu rundy jesiennej w Gdańsku biało-zieloni przegrali po słabiutkiej grze z KSZO Ostrowiec 1:3. Za tydzień w ostatnim meczu jesieni Lechia zagra we Włocławku z Kujawiakiem. Bez Macieja Mysiaka i Macieja Kalkowskiego, którzy będą pauzować za żółte kartki.
Pierwszy groźny strzał w tym meczu oddali gdańszczanie. W 4 minucie Paweł Kapsa obronił strzał Pawła Żuka. Później już drużyną lepszą w tym meczu byli goście. Już na samym początku trener Lechii Marcin Kaczmarek musiał dokonać zmiany. Michał Szczepiński został kopnięty w twarz. Przy ławce rezerwowych pomocnik biało-zielonych długo był opatrywany. Szczepiński w końcu wrócił na boisko, ale już w 23 minucie został zmieniony przez Macieja Mysiaka.
- Michałowi kręciło się w głowie i nie było sensu dłużej trzymać go na boisku - przyznał trener Kaczmarek.
W 9 min goście mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Jacka Berensztajna z rzutu rożnego z piłką minął się Mateusz Bąk, a głową strzelał Mariusz Wysocki. Piłkę z linii bramkowej wybił Krzysztof Brede.
Lechia najbliżej szczęścia w pierwszej połowie była w 11 minucie. Po bardzo dobrym zagraniu Sławomira Wojciechowskiego na lewą stronę do Mariusza Dzienisa ten drugi dośrodkowywał, a piłka po rykoszecie omal nie wpadła do bramki. Kapsa zatrzymał piłkę na linii bramkowej.
W 28 minucie swój popis w tym meczu rozpoczął Maciej Rogalski. Po dośrodkowaniu z rogu Berensztajna trafił głową do siatki z trzech metrów. Część winy za utratę tego gola ponosi Bąk, który nie wyszedł do tego dośrodkowania.
Jeszcze przed przerwą goście mieli dwie okazje do podwyższenia wyniku. Pierwszej nie wykorzystał Rogalski, a kilka chwil później Dariusz Preis w sytuacji sam na sam z Bąkiem strzelił o centymetry obok słupka.
W drugiej połowie Lechia nie mając nic do stracenia zagrała bardziej ofensywnie. Strzałów z dalszych odległości próbowali Wojciechowski i Żuk. Wojciechowski tradycyjnie już wykonywał większość stałych fragmentów gry. W niedzielę jednak nic mu nie wychodziło. Dośrodkowania były bardzo niedokładne. W 60 minucie goście zdobyli drugiego gola. Po błędzie Marcina Janusa sam na sam z Bąkiem znalazł się Rogalski i strzelił obok wychodzącego bramkarza biało-zielonych. Piłkę jeszcze dotknął Piotr Kosiorowski. Przed linią czy już za?
- Nie widziałem, bo już cieszyłem się z gola. To chyba nie ma znaczenia. Ja przeprowadziłem akcję, ja strzelałem i piłka nieuchronnie leciała do siatki, więc to chyba mój gol - mówił Rogalski.
Pięć minut później odżyły nadzieje piłkarzy i kibiców biało-zielonych na korzystny wynik. Z rogu zagrał piłkę Maciej Kalkowski i w zamieszaniu futbolówkę do własnej bramki skierował Mariusz Wysocki. Tylko 1:2 i jeszcze 25 minut do końca meczu. Piłkarze KSZO widząc jednak słabość Lechii ani myśleli bronić tego wyniku do końca spotkania. Siedem minut później losy meczu były praktycznie przesądzone. Rogalski przeprowadził indywidualną akcję i choć miał przy sobie czterech piłkarzy w biało-zielonych, a kilka metrów dalej wolnego Berensztajna zdecydował się na efektowny lob z 25 metrów. Bąk był wysunięty na dziewiąty metr i piłka przeleciała nad bramkarzem Lechii do siatki. Piękny gol.
- Widziałem Jacka i gdybym nie zdobył gola pewnie koledzy mieliby do mnie pretensje. Zauważyłem jednak, że bramkarz Lechii jest wysunięty i strzeliłem. Bardzo się cieszę. To mój pierwszy hat-trick w drugiej lidze - przyznał szczęśliwy Rogalski.
W odmiennych nastrojach był Bąk.
- Zagrałem słabo. Jestem wściekły. Trzeciego gola na pewno zawaliłem. Poza trzema dośrodkowaniami nie wyłapałem żadnej piłki, nie obroniłem strzału. Postaram się zrehabilitować we Włocławku - zapowiedział bramkarz Lechii.
W 90 minucie miało miejsce nieprzyjemne zdarzenie. Bramkarz KSZO Paweł Kapsa odepchnął Kalkowskiego, za co dostał tylko żółtą kartkę. Kibice i piłkarze biało-zielonych domagali się czerwonej kartki dla zawodnika gości.
- Uważam, że żółta kartka była adekwatna do tej sytuacji. Poniosły mnie nerwy, ale to była reakcja na sytuację, której nie widział sędzia. Kapitan Lechii nie przeskoczył nade mną, ale przejechał mi korkami po żebrach - tłumaczył Kapsa swoje zachowanie.
Po meczu obaj trenerzy byli w odmiennych nastrojach, ale obaj przyznali jedno - wygrana KSZO była w pełni zasłużona.
- Przyjechaliśmy do Gdańska, żeby nie przegrać. To trudny teren, a do tego kibice, którzy byli dwunastym zawodnikiem Lechii. Gdańszczanie jednak mnie rozczarowali. Widziałem Lechię w innych meczach i grała znacznie lepiej. Dzisiaj nasze zwycięstwo było w pełni zasłużone - powiedział Jerzy Wyrobek, szkoleniowiec KSZO.
- Po dwóch zwycięstwach przyszedł słabszy mecz. Traciliśmy bramki po bardzo prostych błędach. KSZO to dobry zespół i pokazali to na boisku. Bez dwóch zdań zasłużyli sobie na wygraną. Szkoda tych punktów, bo mogliśmy mieć spokojniejszą zimę. Będziemy chcieli odkuć się w ostatnim meczu jesieni z Kujawiakiem we Włocławku - powiedział trener Kaczmarek.

Lechia - KSZO 1:3 (0:1)

Bramki: 0:1 Maciej Rogalski (28), 0:2 Maciej Rogalski (60), 1:2 Mariusz Wysocki (65-samobójcza), 1:3 Maciej Rogalski (72).
Lechia: Bąk 2 - Pęczak 2, Brede 2,5, Janus 2, Żuk 2 - Biskup 2,5, Szczepiński (23 Mysiak 2), Wojciechowski 2, Dzienis 2 - Kalkowski 3, Wiśniewski 2 (64 Kazubowski).
KSZO: Kapsa - Stefańczyk, Wysocki, Tychowski - Kosiorowski, Gmitrzuk (90 Skwara), Woźniak, Preis (73 Wesecki) - Berensztajn - Wójcik (79 Warszawski), Rogalski.
Żółte kartki: Pęczak, Brede, Żuk, Kalkowski, Mysiak (Lechia) oraz Kapsa, Berensztajn, Gmitrzuk, Skwara (KSZO).
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 7000.

Milewski na Lechii

Mecz Lechia - KSZO z trybun stadionu oglądał Jacek Milewski, prezes Prokomu Arki Gdynia.
- Obserwuję Jacka Berensztajna z KSZO. Nie od dzisiaj jesteśmy nim zainteresowani. W meczu z Lechią zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Będę rozmawiał z prezesem Mirosławem Stasiakiem, prezesem KSZO, odnośnie gry Berensztajna w Arce - powiedział nam prezes Milewski.
- Wiem, że Arka chciałaby mnie u siebie. Jednak prezesem latem nie wyraził zgody i teraz pewnie będzie podobnie. Tym bardziej że jesteśmy w czołówce tabeli, a ja mam kontrakt z KSZO do czerwca - przyznał Berensztajn.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto