Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Lech Poznań 30.11.2020 r. Lechia bez bramki, a Lech z punktami. Sędziowie zabrali prawidowego gola [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk - Lech Poznań
Lechia Gdańsk - Lech Poznań Fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk nie wykorzystała słabości Lecha Poznań i nie zdobyła nawet punktu. "Kolejorz" wygrał 1:0 po rzucie karnym, a biało-zieloni nie strzelili gola w drugim meczu z rzędu.

Piotr Stokowiec musiał szukać innych rozwiązań w defensywie. Kontuzji podczas meczu w Gliwicach z Piastem doznał Karol Fila i nie mógł zagrać w spotkaniu z Lechem. W tej sytuacji na prawej obronie zagrał Bartosz Kopacz, a na środku obrony zagrali Kristers Tobers i wracający po pauzie za kartki Michał Nalepa.

CZYTAJ TAKŻE: Seksowne polskie sportsmenki w bikini ZDJĘCIA

To miał być pierwszy z meczów prawdy dla biało-zielonych. Lech Poznań to zespół, który jako jedyny z polskich przebił się do fazy grupowej Ligi Europy, ale też ostatnio prezentował się słabiej. To miała być szansa dla gdańszczan. Tymczasem pierwsza połowa meczu była bez wyrazu. Pedro Tiba i Jakub Moder nie grali nic wielkiego, a i tak Lechia nie potrafiła zdominować gry w środkowej strefie boiska. Brakowało dynamicznych akcji i w pierwszej połowie nie doczekaliśmy się celnego strzału w wykonaniu piłkarzy Lechii. Nie wychodziły też dośrodkowania ze stałych fragmentów gry. Ze strony Lecha były dwa celne uderzenia, ale nie sprawiły większych problemów Dusanowi Kuciakowi, który wrócił do bramki biało-zielonych. To była słaba połowa w wykonaniu obu zespołów i wynik bezbramkowy odzwierciedlał to, co działo się na boisku.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

Druga połowa była nieco lepsza i ciekawsza, ale obie drużyny przede wszystkim nie chciały stracić gola. W 52 minucie Lech stanął przed świetną szansą, ale po strzale Mikaela Ishaka piłka trafiła w słupek, Szwed jeszcze dobijał, ale górą był Kuciak. „Kolejorz” próbował mocniej zaatakować, ale nic z tego nie wynikała i ten stan rzeczy nie trwał długo. Po wejściu na boisko Tomasza Makowskiego i Łukasza Zwolińskiego to Lechia przejawiała większą ochotę do gry ofensywnej. W 55 minucie lekki strzał oddał Kenny Saief i po raz pierwszy interweniował Filip Bednarek. W tym lepszym okresie gry gospodarzy strzał Zwolińskiego został zablokowany, a Flavio Paixao głową posłał futbolówkę obok bramki. W 66 minucie dośrodkował Rafał Pietrzak, a tym razem Paixao głową trafił w bramkę, ale Bednarek pewnie złapał piłkę. W 76 minucie Lechia miała najlepszą okazję do zdobycia gola w tym meczu. Z rogu dośrodkował Pietrzak, a głową strzelił Zwoliński i Bednarek odbił piłkę na linii bramkowej, a strzał Tobersa z dystansu był minimalnie niecelny. Piłkarze biało-zielonych sygnalizowali, że po strzale Zwolińskiego piłka przekroczyła linię bramkową, ale obsługujący VAR Szymon Marciniak uznał, że pika całym obwodem nie przekroczyła linii bramkowej. Dopiero późniejsze, bardziej dokładne powtórki, pokazały jak bardzo się pomylił. To była kluczowa sytuacja, bo po straconym golu słabo grający Lech już raczej by się nie podniósł. W 83 minucie z dystansu huknął Pedro Tiba, a piłkę ręką w polu karnym zatrzymał Nalepa. Rzut karny dla Lechia i druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Nalepy. Michał dopiero zagrał pierwszy mecz po pauzie za cztery żółte kartki, a już tylko dwie dzielą go od kolejnej przymusowej przerwy w grze. Ishak pewnie zamienił karnego gola. Lechia w końcówce dążyła do wyrównania, ale nie miała pomysłu jak sforsować defensywę rywali.

Szkoda straconych punktów, bo Lech zagrał przeciętnie, kompletnie niczym nie zachwycił w Gdańsku i Lechia mogła powalczyć o komplet punktów, ale nie wykorzystała słabości rywala nie nie zdobyła nawet jednego punktu.

- Na pewno szkoda wyniku, bo z przebiegu gry remis byłby najbardziej sprawiedliwy. Zadecydował detal, że przegraliśmy. Szkoda mi zawodników, bo mocno się napracowali. Pierwsza połowa była słabsza w naszym wykonaniu, zdecydowanie lepiej zagraliśmy za to w drugiej, kiedy oddaliśmy więcej strzałów na bramkę i przede wszystkim celnych. Przegrywając dwa mecze w takich okolicznościach trzeba determinacji, żeby się podnieść i walczyć dalej. Tym bardziej, że prezentujemy momenty dobrej, solidnej gry, a Lech nie był łatwym przeciwnikiem. Na pewno nie pozwolę zawodnikom, żeby spuścili głowy, bo stać nas na to, żeby wygrywać z takimi zespołami jak Lech czy Legia i z takim nastawieniem patrzymy na kolejny mecz, który rozegramy w Warszawie. Porażka boli tym bardziej, bo pechowa, ale musimy to przełknąć i skupić się na trzech meczach, które pozostały nam w tej części sezonu. Na pewno nie możemy zwiesić głów i przeciwstawić się losowi, bo ostatnio na pewno nas nie oszczędzał - powiedział po meczu Piotr Stokowiec, trener Lechii.

Selekcjoner o wymownym milczeniu "Lewego" po meczu z Włochami: Zachowanie Roberta było troszeczkę niefortunne, tym bardziej, że jest kapitanem
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto