MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Odra Opole 0:2

Paweł Stankiewicz
Jeden punkt w ostatnich trzech meczach i to przy dwóch rozgrywanych w Gdańsku. Takiego dorobku Lechii chyba nikt się nie spodziewał. Czołowe zespoły drugiej ligi uciekają, ale szanse biało-zielonych na awans do Orange ...

Jeden punkt w ostatnich trzech meczach i to przy dwóch rozgrywanych w Gdańsku. Takiego dorobku Lechii chyba nikt się nie spodziewał. Czołowe zespoły drugiej ligi uciekają, ale szanse biało-zielonych na awans do Orange Ekstraklasy jeszcze całkowicie nie umknęły. Trzeba jednak przezwyciężyć kryzys i wygrywać, także na boiskach rywali.
Listopad 2005 roku - wtedy po raz ostatni Lechia przegrała na własnym boisku. Do Gdańska przyjechało KSZO Ostrowiec i wygrało 3:1. Dwa gole strzelił wówczas obecny gracz Lechii, Maciej Rogalski. Od tamtego czasu twierdza przy ul. Traugutta była niezdobyta. Do soboty. Odra odczarowała gdański stadion i wróciła do Opola z kompletem punktów. W ostatnich trzech meczach biało-zieloni zanotowali remis, strzelili jednego gola - a właściwie żadnego, bo było to trafienie samobójcze - a stracili pięć. Z takimi wynikami do Orange Ekstraklasy awansować się nie da. Lechia musi szybko się pozbierać, bo już w środę następna ligowa kolejka, a biało-zieloni zagrają w Bytomiu z Polonią. I muszą wygrać jeśli marzą o awansie.
Odra miała wyśmienitą okazję do objęcia prowadzenia w pierwszej połowie sobotniego spotkania. Po rzucie rożnym głową strzelał Tomasz Copik, ale gdańscy obrońcy wybili piłkę zmierzającą do bramki.
Biało-zieloni mieli dwie bardzo dobre okazje do zdobycia gola. W 13 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Arkadiusz Miklosik, ale po strzale głową Piotra Wiśniewskiego piłkę odbił Marcin Feć. Minutę później przed doskonałą okazją stanął Piotr Cetnarowicz. Po podaniu Macieja Kalkowskiego znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Cetnarowicz w formie sprzed problemów sercowych pewnie taką okazję zamieniłby na gola. W sobotę jednak strzelił w Fecia.
Później do głosu doszli groźnie atakujący goście. Najpierw strzelał Eninaya Ugo, ale skuteczną interwencją popisał się Dominik Sobański. Gdański bramkarz nie dał się zaskoczyć także po strzale głową Krzysztofa Janickiego.
Przed przerwą Lechia stworzyła sobie jeszcze jedną okazję do strzelenia gola. Po dośrodkowaniu Pawła Pęczaka bramkarz z Opola wypiąstkował piłkę. Futbolówka trafiła pod nogi Sławomira Wojciechowskiego, który jednak strzelił nad poprzeczką.
W pierwszej połowie gra Lechii wyglądała bardzo przeciętnie, a po zmianie stron było jeszcze gorzej. Choć początek nie zwiastował jeszcze najgorszego. Po podaniu Marcina Szulika akcję prawą stroną przeprowadził Piotr Wiśniewski. "Wiśnia" zachował się jednak egoistycznie i zamiast podać do lepiej ustawionych Cetnarowicza, Kalkowskiego czy Wojciechowskiego strzelił z ostrego kąta bardzo niecelnie.
- Byłem faulowany w polu karnym. Stąd tak złe zagranie z mojej strony - tłumaczył po meczu Wiśniewski.
W 63 minucie "Wiśnia" strzelał raz jeszcze, tym razem piłkę odbił Feć, a po dobitce Szulika piłka przeleciała obok słupka.
I na tym skończyły się bramkowe szanse gdańszczan. Później już takie mieli tylko goście z Opola. W 67 minucie błąd popełnił Rafał Kosznik, a Krzysztof Brede nie zdążył zostawić na spalonym Marka Tracza. Piłkarz Odry nie dał szans w sytuacji sam na sam Sobańskiemu. W 78 minucie było już 2:0 dla Odry. Jacek Manuszewski sfaulował rywala przed polem karnym. Do piłki podszedł Artur Błażejewski i posłał ją do siatki nad murem. Niestety, przy dużym udziale Sobańskiego.
- Faulowałem. Rzut wolny był słuszny. Gramy u siebie chyba zbyt otwartą piłkę. Musimy wygrywać, ale za bardzo dajemy szanse do kontr przeciwnikom. Górnik tego nie wykorzystał, Odra już tak - powiedział Manuszewski.
- Muszę zobaczyć tę sytuację raz jeszcze. Zawodnicy Odry stanęli w murze i zasłonili mi piłkę. Zobaczyłem ją jak już leciała nad murem - powiedział Sobański.
Jeszcze w końcówce Odra wyprowadziła dwie kontry, które powinny zakończyć się kolejnymi bramkami. Lechia zasłużenie przegrała ten mecz. Nikt z zawodników nie zagrał na swoim poziomie. Każdy w jakimś sensie zawiódł. Szulik walczył, ale piłkarsko zaprezentował się słabiutko. Ambicji nie zabrakło też jak zwykle Pawłowi Pęczakowi, ale on z kolei powinien dostać czerwoną kartkę w drugiej połowie. I gdyby sędzia ją wyciągnął to "Pęki" nie mógłby mieć żadnych pretensji.
- W Bytomiu nikomu nie może zabraknąć charakteru. Ilu zawodników pokazało go w sobotę? To nie do mnie pytanie - powiedział Maciej Kalkowski, kapitan biało-zielonych.
- Odra doskonale realizowała taktykę i wyprowadzała kontry. Dwie z nich znalazły drogę do bramki. Dobrze, że nie padły następne. Ostatnie trzy mecze nam nie wyszły. Rola faworyta nam nie służy. Wierzę jednak w tych zawodników. Dziękuję kibicom, którzy zostali z nami do końca. Przegraliśmy, ale taki jest sport. W Bytomiu musimy zagrać tak konsekwentnie jak Odra u nas - powiedział Tomasz Borkowski, trener Lechii.
Goście mieli powody do zadowolenia. Wiosną jeszcze nie przegrali, a punktów zdobyli mniej tylko od Polonii Warszawa.
- Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak bufonada z mojej strony, ale byliśmy zespołem lepszym. Wynik mógł być jeszcze bardziej okazały. 600 km drogi do Opola minie nam w przyjemnej atmosferze. Byliśmy przygotowani na to co ma grać Lechia i skrzętnie to wykorzystaliśmy - powiedział Witold Mroziewski, szkoleniowiec Odry.

Lechia - Odra 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Marek Tracz (67), 0:2 Artur Błażejewski (78).
Lechia: Sobański - Pęczak, Brede, (79 Hirsz), Manuszewski, Kosznik - Miklosik, Szulik (72 Szałęga) - Wiśniewski, Wojciechowski (57 Rogalski), Kalkowski - Cetnarowicz.
Odra: Feć - Orłowicz, Zitka, Ganowicz, Janicki - Błażejewski (89 Paciorek), Kubik, Copik, Tracz, Surowiak (90 Kowalczyk) - Ugo (72 Kochanowski).
Żółte kartki: Paweł Pęczak, Piotr Wiśniewski, Arkadiusz Miklosik, Sławomir Wojciechowski (Lechia) oraz Marcel Surowiak (Odra).
Sędziował: Artur Radziszewski (Warszawa).
Widzów: 8000.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto