Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk po rzutach karnych zapewniła sobie grę w finale [ZDJĘCIA]

RR
Lechiści w sobotę mierzyli się w Lublinie z wicemistrzami Ukrainy
Lechiści w sobotę mierzyli się w Lublinie z wicemistrzami Ukrainy Ł. Kaczanowski
Z upałem sięgającym ponad 30 stopni Celsjusza i bardzo mocnym rywalem, jakim są wicemistrzowie Ukrainy, musieli w sobotę zmierzyć się podopieczni trenera Jerzego Brzęczka. Po 90 minutach był bezbramkowy remis. O awansie do niedzielnego finału Lotto Lubelskie Cup zaważył więc konkurs rzutów karnych.

Tylko Ariel Borysiuk rozegrał w sobotnie popołudnie pełne spotkanie. Pozostali piłkarze Lechii Gdańsk zostali w trakcie meczu zmieniani przez trenera Brzęczka.

Biało-zieloni (akurat w sobotę grali w czerwonych strojach) w pierwszej połowie prezentowali się solidnie. Najlepszą okazję w 38 minucie zmarnował Adam Buksa, który źle obliczył lot piłki w polu karnym, uderzył nieczysto i w efekcie futbolówka przeleciała nad poprzeczką bramkarza Szachtara.

W drugiej odsłonie doszło do licznych roszad. Na placu gry pojawił się bramkarz Marko Marić, a na prawym skrzydle Buksę zmienił Michał Mak. To on w 77 minucie idealnie dośrodkował, na "nos" Bartłomieja Pawłowskiego, ale wypożyczony ostatnio do Zawiszy Bydgoszcz zawodnik, fatalnie uderzył głową i bramki nie było. Szachtar swoich szans miał więcej. Ukraińcom brakowało jednak wykończenia. Tak, jak w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry, kiedy Taras Stepanenko mógł wbić w końcu bramkę, ale przegrał pojedynek sam na sam z Mariciem.

Po 90 minutach zwycięzców trzeba więc było szukać w konkursie rzutów karnych. A ten był... nietypowy. Można było odnieść wrażenie, że piłkarzom tak podoba się na murawie Areny Lublin, że spotkania nie zamierzają skończyć wcale. Na szczęście więcej szczęścia i refleksu miał Marko Marić, który obronił dwa strzały, a Lechia wygrała 15:14!

- Patrząc na rzuty karne i liczbę skutecznie wykorzystanych, nie było to łatwe. Wielu młodych chłopaków miało okazję się pokazać. Groźniejszych sytuacji my mieliśmy więcej. Optyczna przewaga w środku pola była po stronie Szachtara. Wyjeżdżaliśmy z groźnymi kontrami, mogliśmy się pokusić o strzelenie jednej bramki. Zawodnicy nie mieli bojaźni przed utytułowaną drużyną i tym bardziej mnie to cieszy. Wygrana dodaje pewności siebie. Turniej towarzyski nie jest jednak wyznacznikiem tego, co będzie się działo w rozgrywkach ligowych. Tam będziemy się starali grać skutecznie - podsumował przed kamerą TVP Sport Jerzy Brzęczek.

Biało-zieloni w finale zawodów w Lublinie w niedzielę zagrają z AS Monaco lub Hannoverem 96.

Lechia Gdańsk - Szachtar Donieck 0:0, rzuty karne: 15:14
Lechia:
Budziłek (46 Marić) - Wojtkowiak (46 Stolarski), Janicki (46 Valente), Borysiuk, Wawrzyniak (46 Garbacik) - Buksa (46 Mak), Łukasik (46 Wolski), Vranješ (62 Kopka), Mila (46 Wiśniewski), Makuszewski (26 Kazlauskas; 80 Gierszewski) - Čolak (46 Pawłowski)

Szachtar: Sarnawśkyj (46 Pjatow) - Srna (46 Kobin), Ordeć (46 Kuczer), Rakićkyj (59 Wołowyk), Ismaily (46 Sobol) - (46 Hładkyj), Małyszew (46 Nem; 69 Bołbat)), Stepanenko, Teixeira (78 Tankowśkyj), Taison (59 Karawajew) - Dentinho (59 Hryń)

Żółte kartki: Wolski, Tiago Valente - Ordeć, Taison

Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto