Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk poległa w stolicy [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz, Warszawa
Legia - Lechia
Legia - Lechia Szymon Starnawski
Piłkarze Lechii Gdańsk przegrali w niedzielę w Warszawie z Legią 0:1. W drugiej połowie stołeczny klub skupił się tylko na defensywie, ale podopieczni trenera Adama Owena nie potrafili tego wykorzystać.

Błażej Augustyn czy Michał Nalepa? Tak brzmiało pytanie, na kogo zdecyduje się trener Adam Owen w defensywie Lechii. Augustyn miał miejsce w pierwszym składzie, ale w trenerskim debiucie Owena musiał pauzować za żółte kartki. Z kolei Nalepa dostał szansę w spotkaniu z Zagłębiem Lubin i gdańszczanie odnieśli zwycięstwo, nie tracąc gola.

- To dobre pytanie. Przekonacie się w niedzielę - mówił Owen przed wyjazdem do Warszawy.

Ostatecznie obaj zagrali przeciwko drużynie mistrzów Polski, bo w ostatniej chwili kontuzja wyeliminowała Grzegorza Wojtkowiaka i trudno powiedzieć jak długo potrwa przerwa w grze defensora biało-zielonych. Nalepa i Augustyn nie zaliczą jednak meczu przeciwko Legii do udanych. Już w 8 minucie gospodarze strzelili gola, a postawa zespołu biało-zielonych w defensywie była wręcz fatalna. Najpierw Mato Milos został łatwo ograny przez Michała Kucharczyka, ale strzał piłkarza Legii zdołał jeszcze odbić Dusan Kuciak. Do futbolówki dopadł jednak Jarosław Niezgoda i wpakował ją do siatki, a w tej sytuacji wyprzedził Nalepę. Później z kolei upiekło się Augustynowi, bo za jego zagranie piłki rękę sędzia mógł podyktować rzut karny dla Legii. Mecz w stolicy potwierdził tylko, że defensywa to zdecydowanie najsłabsza strona gdańskiego zespołu. Po błędach obrony dwukrotnie w sytuacjach sam na sam z Kuciakiem znalazł się Niezgoda, ale górą był bramkarz biało-zielonych.

Lechia źle weszła w mecz, ale po stracie gola zagrała znacznie lepiej i odważniej. Widać też, że Owen ma stałe ustawienie 3-4-3, które w defensywie przechodzi w 5-4-1 i tego się konsekwentnie trzyma. To ma zapewnić lepszą grę w obronie, ale też i zapewnić więcej sytuacji do strzelenia bramki. Widoczny był Flavio Paixao, który rozegrał kilka ciekawych akcji, ale też oddał groźny strzał z dystansu, który ze sporymi problemami obronił Arkadiusz Malarz. Były też akcje Rafała Wolskiego i Marco Paixao, w których zabrakło dokładności. W 37 minucie Lechia zastosowała taktykę „na węża” przy rozegraniu rzutu rożnego i po dośrodkowaniu Wolskiego i zamieszaniu w polu karnym piłka znalazła drogę do siatki gospodarzy, ale - niestety - sędzia tej bramki nie uznał, błędnie dopatrując się faulu Flavio Paixao na Malarzu.

W drugiej połowie Lechia wyszła na boisko bez Jakuba Wawrzyniaka, którego zastąpił Joao Nunes. Biało-zieloni starali się konsekwentnie atakować i szukać swojej szansy na doprowadzenie do wyrównania. W środku pola dobrze spisywał się Daniel Łukasik, choć musiał grać ostrożnie, bo już na samym początku spotkania dostał żółtą kartkę, która zresztą eliminuje go z meczu przeciwko Lechowi Poznań. Znacznie lepiej spisywał w defensywie Nalepa, który musiał ratować zespół po stratach Augustyna próbującego rozpocząć akcje zespołu. Lechia wciąż atakowała, a mistrzowie Polski bronili korzystnego wyniku. Biało-zielonym jednak ewidentnie brakowało dokładniejszego podania albo lepszego strzału.

Najgroźniejsi w zespole byli bracia Paixao, ale jednocześnie grali bardzo nieskutecznie. Tak było chociażby w 53 minucie spotkania, kiedy Marco Paixao wygrał pojedynek z Łukaszem Broziem i znalazł się sam na sam z Malarzem, ale strzelił wprost w bramkarza. Później bramkarz Legii ratował swój zespół także w sytuacjach bramkowych, kiedy do piłki w polu karnym doszedł Marco Paixao, a następnie jego brat Flavio.

Brak skuteczności odbił się jednak na wyniku spotkania i piłkarze Lechii naprawdę mają czego żałować. Legia dziś niczym nie straszy i nie zaprezentowała w tym spotkaniu niczego, co mogłoby gwarantować jej spokojne zwycięstwo. Długimi fragmentami to biało-zieloni byli zespołem dominującym i mogli ten mecz zakończyć znacznie korzystniejszym wynikiem. Owen pokazał też, że zamierza stawiać na piłkarzy, którzy aktualnie są w najwyższej formie. Stąd tylko na ławce rezerwowych usiadł Milos Krasić, a na boisku pojawił się dopiero na kilka końcowych minut spotkania. To nie może dziwić, bo Serb w tym sezonie prezentuje się zwyczajnie słabo. Wydaje się, że i tym razem wprowadzenie Krasicia nie było dobry rozwiązaniem, a więcej drużynie mógłby dać chociażby Patryk Lipski.

W końcówce tego niezłego i rozgrywanego w dobrym tempie meczu były jeszcze emocje, a oba zespoły miały swoje szanse na zdobycie gola. Najpierw to Lechia mogła doprowadzić do wyrównania, kiedy Wolski bardzo dobrą indywidualną akcję zakończył strzałem z dystansu, ale piłka minimalnie minęła słupek bramki gospodarzy. Chwilę później głową strzelał Thibault Moulin, ale świetną obroną popisał się Kuciak. Lechia przegrała w Warszawie, ale po tym meczu może czuć niedosyt, bo mogła śmiało zdobyć chociaż punkt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto