Podopieczni Bogusława Kaczmarka zostali w pierwszej połowie zdominowani przez stołeczną drużynę i zepchnięci do defensywy, ale mimo to udało się stworzyć kilka groźnych sytuacji. Dwukrotnie okazję na zdobycie gola miał Mateusz Machaj, lecz w obu przypadkach zachował się koszmarnie.
Legia natomiast pudłowała a Danijel Ljuboja nie wykorzystał nawet rzutu karnego! Lider stworzył sobie jeszcze kilka groźnych sytuacji, z czego jedna zakończyła się... trafieniem aktywnego Miroslawa Radovicia.
- W pierwszej połowie mieliśmy dwie sytuacje, jakich nie udało się stworzyć Legii. Uważam, że porażka z murowanym kandydatem do tytułu mistrza wstydu nam nie przynosi - powiedział po spotkaniu Kaczmarek.
Po przerwie gra się nieco wyrównała, choć nadal stroną dominującą byli warszawianie. Legia kilkakrotnie zdołała zepchnąć gospodarzy do defensywy, ale coraz częściej gdańszczanie dochodzili do głosu. Dzięki fantastycznej szarży w polu karnym Abdou Razacka Traore, który oszukał dwóch obrońców, udało się doprowadzić do wyrównania. Radość trwała jednak krótko, bo Legia odpowiedziała już cztery minuty później.
Mimo porażki Lechia może być całkiem zadowolona ze swojego występu. Biało-zieloni rozegrali przyzwoite zawody, choć nie ustrzegli się błędów w obronie. W ataku niestety słabo dysponowany był Machaj a Traore sam nie był w stanie zremisować spotkania.
- W drugiej połowie meczu dyktowaliśmy warunki gry, ale rywale groźnie nas kontrowali. Po spotkaniu kibice docenili jednak naszą postawę - dodał szkoleniowiec Lechii.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?