Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Raków Częstochowa 15.10.2022 r. Beznadziejna Lechia nie istniała. Raków zdominował i rozbił biało-zielonych GALERIA

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk - Raków Częstochowa
Lechia Gdańsk - Raków Częstochowa Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk zagrała beznadziejny mecz i przegrała z Rakowem Częstochowa 0:3 w meczu PKO Ekstraklasy. To drugi taki wynik u siebie w tym sezonie, po porażce z Lechem Poznań 0:3.

Wstyd, tragedia, katastrofa. Takimi słowami można opisać to, co prezentowali na boisku piłkarze Lechii. Mecz z Rakowem nie wyglądał jak starcie drużyny walczącej o utrzymanie w PKO Ekstraklasie, ale jakby do Gdańska przyjechał zespół z silniejszej ligi. Trudno sobie przypomnieć mecz, w którym biało-zieloni zostaliby aż tak zdominowani na własnym stadionie. Na boisku nic nie funkcjonowało w zespole gospodarzy. Trudno nawet było zrozumieć skład, bo co w nim robił Christian Clemens, który w każdym kolejnym meczu pokazuje, że polska Ekstraklasa całkowicie go przerasta. Lechia nie mogła sprawić niespodzianki w tym meczu, bo na boisku nie zrobiła nic, aby postawić się liderowi.

Piłkarze Rakowa na boisku robili absolutnie wszystko co chcieli. Lechia miała problem z wyjściem z własnego pola karnego przy wysokim pressingu rywali. Gdańszczanie nawet przez pięć minut nie zdołali dotknąć piłki na połowie lidera PKO Ekstraklasy, a stracili gola. Patryk Kun z ostrego kąta huknął pod poprzeczkę i idealnie trafił do siatki. Minęło kilkanaście minut i Raków cieszył się z drugiego gola. Po strzale głową Mateusza Wdowiaka piłkę odbił Dusan Kuciak, ale nie miał szans przy dobitce kompletnie niepilnowanego Bartosza Nowaka. W zespole z Częstochowy zabrakło Iviego Lopeza, ale najlepszy piłkarz Ekstraklasy nie był potrzebny na mecz z tak grającą Lechią. Nic nie pomogło bardzo defensywne ustawienie zespołu. Bo w fazie obronnej do czwórki obrońców dołączali skrzydłowi Clemens i Ilkay Durmus. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka bronili zatem w sześciu, a to i tak kompletnie nie przeszkadzało drużynie Rakowa stwarzać sytuacje bramkowe. Tych goli byłoby więcej, gdyby goście zachowali więcej zimnej krwi i koncentracji w polu karnym biało-zielonych, a do tego nieźle spisywał się Dusan Kuciak. Lechia w ofensywie? Nie istniała. Biało-zieloni mieli ogromny problem, żeby zbliżyć się na trzydziesty metr do bramki rywali. Strasznie się to oglądało, bo to był taki mecz, który brutalnie uwypuklił wszystkie problemy i słabości Lechii. Raków udzielił bardzo surowej lekcji futbolu.

Od początku drugiej połowy na boisku pojawili się Conrado i Marco Terrazzino, ale to w żaden sposób nie zmieniło gry Lechii. Raków nadal dominował i miał pełną kontrolę nad tym, co się działo na boisku. Zresztą bardzo szybko zamknął mecz, bo już w drugiej minucie po przerwie Wdowiak strzelił trzeciego gola. Ten piłkarz miał okazję na kolejne trafienie, ale jego świetny strzał obronił Kuciak. Bramkarz biało-zielonych kilka razy musiał pokazać swoje umiejętności, żeby nie padły kolejne gole dla gości. Ten mecz w wykonaniu Lechii to był obraz nędzy i rozpaczy. To, że kilka razy udało się pojawić w polu karnym Rakowa, to bardziej zasługa gości, którzy już tak nie forsowali tempa i grali zdecydowanie bardziej spokojnie. Nawet w 89 minucie Łukasz Zwoliński skierował piłkę do siatki, ale uczynił to ze spalonego. Wicemistrzowie Polski rozbili Lechię na boisku i biało-zieloni mogą podziękować kolegom z Częstochowy, że ci nie chcieli dobić ich całkowicie. Przed trenerem Kaczmarkiem mnóstwo pracy. Także przed zarządem, bo bez bardzo konkretnych wzmocnień wiosna będzie niezwykle trudna.

Lechia wciąż nie wygrała u siebie w tym sezonie, a ostatnie ligowe zwycięstwo, to mecz z 8 maja ze Stalą Mielec. Kolejny mecz w Gdańsku drużyna biało-zielonych rozegra właśnie ze Stalą i to będzie 30 października. To oznacza, że czekanie na wygraną w Gdańsku sięgnie blisko pół roku. A w środę Lechię czeka mecz z Radunią w Stężycy w ramach Pucharu Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto