Biało-zieloni źle weszli w sezon ligowy. Zaczęli go wprawdzie od wygranej w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą 1:0, ale dopisało im szczęście. Potem przyszły dwie gładkie porażki u siebie z Rakowem Częstochowa 1:3 oraz w Zabrzu z Górnikiem 0:3. Gdańszczanie są w środku tabeli, ale mają najgorszy bilans bramkowy spośród wszystkich zespołów. Kibice są coraz bardziej zdenerwowani wynikami, ale i grą zespołu.
CZYTAJ TAKŻE: Seksowne polskie sportsmenki w bikini ZDJĘCIA
- Rozumiem doskonale kibiców, ich zniecierpliwienie. Prawdziwi kibice jednak wierzą i ufają nam. Ja też martwię się o drużynę, nie przechodzę nad tym wszystkim obojętnie – mówi Piotr Stokowiec, trener Lechii. - Nie jestem zadowolony z wyników i stylu jaki prezentujemy na boisku, ale jest na to racjonalne wytłumaczenie. Nie jesteśmy drużyną gorszą od Rakowa czy Górnika, a różnice między zawodnikami w ekstraklasie nie są tak duże. W tej chwili jesteśmy drużyną gorzej przygotowaną. To się wiąże ze specyficznym sezonem, który dotknął nas wszystkich, ale nas w szczególności. Później skończyliśmy poprzednie rozgrywki przez finał Pucharu Polski, a na starcie przygotowań przytrafiła nam się kwarantanna. Pokazaliśmy w poprzednich sezonach, że potrafimy być zdeterminowani i odpowiedzieć na boisku, ale wtedy, gdy jesteśmy przygotowani. Teraz czasu na to było mniej.
Szkoleniowiec biało-zielonych podkreśla ogromną pracę jaką wykonują zawodnicy na treningach, która ma przynieść efekty. Ponadto na mecze ze Stalą wróci już Michał Nalepa, który w spotkaniu z Rakowem dostał czerwoną kartkę. Właśnie bez niego w składzie drużyna straciła aż sześć goli, więc powrót Nalepy w dużym stopniu wzmocni defensywę zespołu. Wciąż do gry nie są gotowi Kristers Tobers i Jakub Arak.
- Każdego dnia rano wstaję, jestem zatroskany i myślę co zrobić, jak zareagować, żeby wpłynąć na to jak gramy i co możemy poprawić. W środę mieliśmy dwa treningi, i o godz. 22 wróciliśmy do domów, gdzie jeszcze wszystko analizujemy, a następnego dnia o 8 byliśmy już na nogach. Jesteśmy w okresie wzmożonej pracy, a ona wygląda dobrze. Liczy się efektywność i chcemy wykorzystać każdą chwilę. Byliśmy w trudnej sytuacji i potrafiliśmy zareagować. Mecze nie układają się po naszej myśli, a często decydują detale, kontrowersje i nie na wszystko mamy wpływ. Nie potrafimy teraz odpowiedzieć, ale to wiąże się z pracą i tej pracy nam nie brakuje. Odpowiedzialny za to jest trener i ja pierwszy się nad tym wszystkim zastanawiam, ale wierzę, że praca przyniesie efekty – mówi z przekonaniem Stokowiec.
CZYTAJ TAKŻE: Piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA
Ważną rolę w ofensywie mają pełnić Kenny Saief i Conrado. Obaj jednak, zdaniem trenera, nie są gotowi do gry w pełnym wymiarze czasowym.
- W ostatnim meczu musiałem w przerwie meczu zdjąć Conrado, chociaż grał dobrze. Wynikało to z braku przygotowania, a nie chcę, aby doszło do kontuzji. Nie chcę wplątać zawodnika w miesięczną kontuzję. Wszystko nie jest jednoznaczne i proste. Widzę z jakim zaangażowaniem i determinacją zawodnicy pracują na treningu, więc potrzebujemy czasu, a będzie odpowiedź z naszej strony – powiedział szkoleniowiec Lechii.
Słabsze wyniki doprowadziły do pytań, czy Lechia nie potrzebuje wzmocnień. To jednak jest mocno uzależnione od kwestii ekonomicznych.
- Skupiamy się na zawodnikach, których mamy i ja ich cenię. Wierzę w nich, a to oni w większości wywalczyli czwarte miejsce w lidze i finał Pucharu Polski w poprzednim sezonie. Potrzebują czasu, aby pokazać swoją wartość. Okienko jest wciąż otwarte, ale już była mowa o odpowiedzialności finansowej. Jesteśmy otwarci na transfery i jeśli będzie taka możliwość, to być może ktoś do nas jeszcze dołączy – przyznał Stokowiec.
Przed Lechią mecz ze Stalą. Beniaminek ostatnio toczył wyrównane boje, ale wciąż pozostaje bez zwycięstwa. Kibice biało-zielonych liczą na trzy punkty i że właśnie spotkania z beniaminkami - teraz ze Stalą, a potem z Podbeskidziem - będą odpowiednie, aby się przełamać.
- Wierzę, że w najbliższym meczu będzie widoczna poprawa i że to przełoży się na efektywność i wynik. Wszystko wróci na właściwe tory. Jesteśmy świeżo po analizie przeciwnika, ale to my musimy grać to, co chcemy. Trochę eksperymentowaliśmy ze zmianą ustawienia i może to nie był na to szczęśliwy moment. Stal to drużyna taktycznie ułożona, ale przede wszystkim koncentrujemy się na sobie. Na razie gra nie spełnia moich oczekiwań, ale wiem o tym i staram się na to wpłynąć i naprawić – zakończył Stokowiec.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?