Bartosz Kopacz zagrał na prawej obronie w Białymstoku z Jagiellonią, ale uraz stawu skokowego sprawił, że nie mógł wystąpić w spotkaniu z Wisłą Płock. Trener Piotr Stokowiec miał nad czym myśleć, bo właśnie na prawej obronie Lechia ma największy deficyt.
CZYTAJ TAKŻE: Kto jest najdroższym piłkarzem Lechii? Sprawdźcie ranking [TOP 26]
Sztab szkoleniowy biało-zielonych miał do wyboru Mykołę Musolitina z niewielkim doświadczeniem w PKO Ekstraklasie oraz Mateusza Żukowskiego, który jest przestawiany ze skrzydłowego właśnie na prawego obrońcę. Ostatecznie szansę otrzymał Musolitin i trudno powiedzieć, aby ją spektakularnie wykorzystał. Był mało widoczny, a Wisła w pierwszej połowie głównie atakowała jego stroną i stąd pojawiało się zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Zlatana Alomerovicia. Z przodu też specjalnie niczym się nie wyróżnił i w 58 minucie zmienił go Żukowski. To z pewnością wariant bardziej ofensywny, ale zmiana miała miejsce przy stanie 0:0, a Lechia koniecznie chciała wygrać to spotkanie. W pierwszej połowie gdańskiej drużynie szło jednak ciężko. Aktywni byli skrzydłowi Ilkay Durmus i Joseph Ceesay, ale nie miało to przełożenia na sytuacje bramkowe. Najlepszą okazję miał Jakub Kałuziński po podaniu Conrado, ale strzelił tuż obok słupka. Z kolei po uderzeniu Łukasza Zwolińskiego w krótki róg skutecznie interweniował Bartłomiej Gradecki.
Na początku drugiej połowy było nerwowo w polu karnym biało-zielonych. Zaraz po rozpoczęciu Wisła miała rzut rożny i głową strzelał Anton Krywociuk, ale kapitalną interwencją popisał się Alomerović. Z kolei kilka minut później Marko Kolar skierował piłkę do siatki biało-zielonych i wielka radość wybuchła w zespole gości. Nie na długo, bowiem analiza VAR ujawniła pozycję spaloną i ten gol nie został uznany. Maciej Bartoszek, trener Wisły, wściekły nie mógł pogodzić się z taką decyzją sędziów.
CZYTAJ TAKŻE: Kadra Lechii Gdańsk na sezon 2021/22. Poznajcie lepiej biało-zielonych GALERIA
Lechia się otrząsnęła po tych sytuacjach i pokazała, że bardzo zależy jej na zwycięstwie. I znowu, podobnie jak w Białymstoku, z dobrej strony pokazał się z Ceesay. Szwed przed tygodniem nie błyszczał w Białymstoku, ale to jego akcja przyniosła gola Zwolińskiego i zakończył mecz z asystą. W spotkaniu z Wisłą miał duży udział przy zwycięskim golu dla biało-zielonych. Jarosław Kubicki szybko zagrał piłkę z rzutu wolnego w pole karne, a właśnie Ceesay oddał strzał na bramkę. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od Dawida Kocyły i wpadła do siatki. Ostatecznie gol został uznany jako samobójczy, ale Ceesay miał duży wpływ na błąd popełniony przez obrońcę zespołu z Płocka. Lechia wygrała po raz pierwszy mecz inaugurujący sezon na swoim stadionie od lipca 2016 roku, kiedy pokonała Wisłę Kraków i dołączyła do grona zespołów, które mają po cztery punkty. Warto jeszcze odnotować debiut w biało-zielonych barwach Bassekou Diabate.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?