Trener Jerzy Brzęczek nie mylił się kiedy mówił, że Lechię czeka z Zawiszą trudniejszy mecz niż z Wisłą Kraków. Te słowa potwierdziły już pierwsze minuty sobotniego spotkania. Goście z Bydgoszczy dobrze się bronili, a biało-zieloni grali znacznie słabiej niż przed tygodniem. Stąd problemy ze stwarzaniem sytuacji bramkowych. Do tego w Lechii zabrakło Kevina Friesenbichlera, który narzekał na uraz pachwiny, a w jego miejsce zagrał Antonio Colak.
Największe zagrożenie w zespole Lechii sprawiał rywalom Piotr Grzelczak. To po jego strzale Grzegorz Sandomierski przeniósł piłkę nad bramką, a w kolejnej sytuacji bramkarz Zawiszy szczęśliwie przejął futbolówkę, która najpierw odbiła się od poprzeczki, a potem od jego pleców. Jeszcze po uderzeniu Macieja Makuszewskiego z problemami Sandomierski odbił futbolówkę na rzut rożny. Zawisza miał jedną dobrą okazję, ale skuteczną interwencją popisał się Mateusz Bąk.
Początek drugiej połowy to przygniatająca przewaga Lechii, a rywale mieli prblem z wyjściem z własnej połowy. Taka gra nie przyniosła jednak czystych okazji bramkowych. Dopiero w końcówce przed kolejną szansą stanął Grzelczak, ale lobem nie trafił w bramkę rywali. Mądrze broniący dostępu do własnej bramki piłkarze z Bydgoszczy utrzymali korzystny dla siebie bezbramkowy remis.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?