Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia tylko z punktem. Dobra gra przez 45 minut [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Przemysław Świderski/Polska Press
Lechia zdecydowanie lepiej zagrała w pierwszej połowie, ale nieskutecznie i tylko zremisowała 1:1. Górnik miał szansę wygrać w Gdańsku. Mariusz Magiera przestrzelił jednak rzut karny.

- Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, żeby podtrzymać formę fizyczną. Czujemy się dobrze, a nogi są naładowane i chcą nieść - mówił przed piątkowym meczem z Górnikiem Grzegorz Wojtkowiak, prawy obrońca biało-zielonych.

Lechia od początku meczu zdecydowanie ruszyła do ataku i co chwilę kotłowało się w polu karnym gości. Gra biało-zielonych mogła się podobać, było sporo zagrań kombinacyjnych, z pierwszej piłki i strzałów na bramkę. I już w 3 minucie Rafał Janicki z bliska skierował piłkę do siatki, ale sędzia słusznie odgwizdał pozycję spaloną. Szkoleniowiec biało-zielonych tym razem wystawił Maciej Makuszewskiego na pozycji numer „10“, a ten brał udział w wielu akcjach ofensywnych. Na skrzydle swoją szansę dostał Lukas Haraslin i też pokazał kilka dynamicznych wejść w pole karne. I kiedy wydawało się, że gol dla Lechii jest tylko kwestią czasu, to Górnik objął prowadzenie. Roman Gergel zagrał piłkę w pole karne, a tam nie przeLechiaciął podania Janicki i maciej Korzym z bliska posłał futbolówkę do siatki.

Strata gola nie podłamałą biało-zielonych, którzy dalej starali się na różne sposoby sforsować zmasowaną defensywę Górnika. I po ładnej akcji Makuszewskiego w dobrej sytuacji znalazł się Ariel Borysiuk, ale jego strzał obronił Grzegorz Kasprzik. Wyraźna przewaga Lechii wreszcie przyniosła upragnionego gola. Akcję zaczął Haraslin, a potem piłka trafiła do Adama Buksy - zastępującego pauzującego za kartki Grzegorza Kuświka - a ten dograł do Makuszewskiego, który strzałem z pierwszej piłki zdobył bramkę. Przed przerwą była jeszcze ciekawa akcja Haraslina, która nie została zakończona strzałem. Lechia prawdziwy dramat mogła przeżyć już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Jakub Wawrzyniak pchnął w polu karnym Gergela i sędzia podyktował jedenastkę dla zespołu z Zabrza. Od razu przypomniał się mecz sprzed dwóch tygodni w Białymstoku, gdzie Jagiellonia też miała rzut karny przed końcem pierwszej połowy, ale go nie wykorzystała. Górnik wziął przykład, bo Mariusz Magiera posłał piłkę nad poprzeczką.

W drugiej połowie Górnik zagrał odważniej. Trener Leszek Ojrzyński musiał dać zawodnikom ostrą reprymendę, że w pierwszej połowie zbyt kurczowo trzymali się własnego pola karnego. Z kolei Lechii gra już się tak dobrze nie układała, akcje straciły na płynności , brakowało wygranych pojedynków jeden na jeden i celnych strzałów na bramkę Górnika. W poprzednich dwóch spotkaniach biało-zieloni strzelili po trzy gole w drugich połowach, a tym razem musieli zadowolić się tylko remisem w spotkaniu z przedostatnim zespołem w tabeli.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto