Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia w końcówce sięgnęła po zwycięstwo [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Korona Kielce - Lechia Gdańsk
Korona Kielce - Lechia Gdańsk Fot. Dawid Łukasik
Lechia Gdańsk grała w Kielcach do końca. Dzięki bramce strzelonej w 89 minucie biało-zieloni wygrali z Koroną 2:1.

Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych, nie chciał krytykować Jaroslava Mihalika za ostatnie występy.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

- Jako sztab musimy patrzeć na wszystko racjonalnie. Dla dobra drużyny, klubu i kibiców. Muszę wszystko połączyć w całość. Wszyscy oczekują skuteczności, ale ja muszę być cierpliwy i nie ulegać emocjom. Jak ktoś dostaje szansę, to w kilu meczach. Ja Mihalika tak krytycznie bym nie oceniał. Miał długą przerwę i trzeba mu okazać trochę zaufania i cierpliwości. Pamiętajmy, że kadra zespołu jest specyficznie skonstruowana, że nie wszyscy przepracowali z nami okres przygotowawczy - mówił Stokowiec, ale Mihalika posadził na ławce rezerwowych.

Za Słowaka zagrał Omran Haydary i to debiut w zespole Lechii i w ekstraklasie Afgańczyka pozyskanego z Olimpii Grudziądz. Ponadto na ławce rezerwowych usiadł Karol Fila, a na prawej obronie wystąpił Rafał Kobryń. W 8 minucie szansę bramkową mieli gospodarze, kiedy z rzutu wolnego huknął Petteri Forsell, ale Dusan Kuciak trącił piłkę na poprzeczkę. Pierwsza połowa w znacznej większości przebiegała pod dyktando Lechii. Kapitalnym podaniem popisał się rozgrywający bardzo dobry mecz Filip Mladenović, ale Haydary w idealnej sytuacji nie trafił w bramkę. W 18 minucie gdańszczanie dopięli swego. Z rzutu rożnego dośrodkował Mladenović, a celnym strzałem głową popisał się Flavio Paixao. To dziesiąty gol w tym sezonie w ekstraklasie i dziewiąty z rzędu dla Lechii w lidze. To była też pierwsza bramka biało-zielonych w tym sezonie po rzucie rożnym, a potrzebowała ich aż 123 do tego, aby skierował piłkę do bramki rywala. Podopieczni trenera Stokowca w pełni kontrolowali wydarzenia boiskowe. Mieli też okazje bramkowe, których nie wykorzystali Haydary, a w kolejnej sytuacji do siatki nie trafił Conrado. Dopiero w końcówce pierwszej połowy Korona mocniej zaatakowała. Kilka razy zakotłowało się w polu karnym biało-zielonych, ale czystej sytuacji bramkowej gospodarze nie potrafili sobie stworzyć. Wystarczyło, że gdańszczanie się cofnęli, a to od razu napędzało rywali do przeprowadzania akcji ofensywnych.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA

Druga połowa spotkania mogła zacząć się idealnie dla Lechii. W 48 minucie dobrym podaniem w pole karne popisał się Tomasz Makowski i Haydary powinien podwyższyć prowadzenie, ale jego strzał z kilku metrów obronił Marek Kozioł. Afgańczyk to z pewnością zawodnik dynamiczny, szukający gry. Miał w Kielcach lepsze i gorsze momenty, ale w niedalekiej przyszłości może sporo dać drużynie. Chwilę później dobrej okazji nie wykorzystał Paixao. Po tej sytuacji biało-zieloni całkowicie oddali inicjatywę gospodarzom i na bramkę Kuciaka sunął atak za atakiem. Wszystko zaczęło się od kolejnego potężnego strzału Forsella z rzutu wolnego, ale świetnie obronił Kuciak. W 58 minucie Forsell ponownie oddał silny strzał z wolnego i ponownie trafił w poprzeczkę. Dobijał jeszcze Matej Pucko, a piłka po poprzeczce wyleciała poza boisko. W 61 minucie ambitnie atakująca Korona doprowadziła do wyrównania. Znakomicie podał Bojan Cecarić, a do piłki doszedł Michal Papadopulos unikając spalonego i posłał futbolówkę do siatki. Po chwili na boisku pojawił się Rafał Pietrzak, dla którego to był debiut w biało-zielonych barwach. Korona atakowała, ale z czasem z coraz mniejszym animuszem. W 80 minucie wszedł Jarosław Kubicki wracający po kilku miesiącach pauzy spowodowanej kontuzją. Kibice biało-zielonych mogli mieć obawy o te ostatnie minuty, bowiem Lechia w tym sezonie w końcowym kwadransie stracił aż 11 goli, a strzeliła zaledwie jednego. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do gdańszczan. W 89 minucie Paixao wywalczył piłkę w narożniku pola karnego, podał do Kubickiego, a jego dośrodkowanie wykończył z kilku metrów Maciej Gajos zapewniając drużynie cenne trzy punkty. Jeszcze w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Adnan Kovacević sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Paixao i został ukarany czerwoną kartką.

- Drugą połowę meczu zaczęliśmy od sytuacji, w której powinniśmy strzelić drugą bramkę i mielibyśmy więcej spokoju. Potem Korona miała szansę, po której Forsell strzelił w poprzeczkę i to ją napędziło. Były trzy, cztery sytuacje, w których uratował nas Dusan Kuciak. W końcówce dążyliśmy do zwycięskiego gola i cel osiągnęliśmy - podsumował Gajos.

Pele ma problemy zdrowotne i zmaga się z depresją
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lechia w końcówce sięgnęła po zwycięstwo [zdjęcia] - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto