Trener Piotr Stokowiec postawił praktycznie na ten sam skład, który tak dobrze zaprezentował się w spotkaniu ze Śląskiem we Wrocławiu. Dokonał w nim tylko jednej zmiany, zresztą wymuszonej, bowiem za kartki pauzował Tomasz Makowski. Tu jednak szkoleniowiec biało-zielonych mocno zaskoczył, bowiem po raz pierwszy w podstawowym składzie pojawił się 15-letni Kacper Urbański.
Bardziej konkretnie wyglądała za to ławka rezerwowych biało-zielonych. We Wrocławiu średnia wieku graczy rezerwowych wynosiła 17,5 roku, a trener Lechii zrobił tylko jedną zmianę. Teraz wśród rezerwowych było trzech nowych piłkarzy, czyli Łukasz Zwoliński, Omran Haydary i Ze Gomes oraz wracający po chorobie Zlatan Alomerović i Karol Fila. Być może już w kolejnym meczu w składzie znajdą się Kenny Saief, Egzon Kryeziu oraz Patryk Lipski. Kibice z kolei wywiesili transparent "Sobiech, Haraslin, Łukasik. Dziękujemy". To bardzo ładny gest, bo ci piłkarze z pewnością na to zasłużyli, bowiem mieli ogromny wpływ na sukcesy Lechii w poprzednim sezonie.
CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk
Lechia pokazała się kibicom w innym składzie niż jesienią i zespół bardzo dobrze przygotowany przez trenera Piotra Stokowca i jego sztab oraz dobrze zorganizowany i ustawiony taktycznie może dać fanom bardzo dużo radości także w obecnych rozgrywkach. Początek rundy wiosennej pokazuje, że w tej drużynie jest potencjał. Biało-zieloni grali odważnie, a kilka akcji rozegranych z pierwszej piłki naprawdę mogło się podobać. Już na początku spotkania asystę mógł zaliczyć Urbański, ale strzał Filipa Mladenovicia został zablokowany. Urbański grał zresztą bez kompleksów, potrafił wygrać pojedynek główkowy z Jakubem Czerwińskim i oddał strzał z dystansu. W 33 minucie Lechia powinna objąć prowadzenie w spotkaniu z mistrzem Polski. Aktywny Conrado został sfaulowany w polu karnym przez Sebastiana Milewskiego. Rzut karny dla biało-zielonych i do piłki podszedł oczywiście Flavio Paixao, ale strzelił w poprzeczkę. Ostatnio Flavio zmarnował karnego przed rokiem w Kielcach w spotkaniu z Koroną.
CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA
Końcówka pierwszej połowy meczu należała do Piasta i biało-zielonym dopisało w niej trochę szczęścia. Najpierw Jorge Felix w dobrej sytuacji trafił w boczną siatkę, a w 43 minucie błąd popełnił Dusan Kuciak, ale Michał Nalepa zablokował groźny strzał. Minutę później Piast miał kolejną szansę, a ale tym razem świetnym blokiem popisał się Rafał Kobryń, który uratował biało-zielonych przed utratą gola.
Na początku drugiej połowy Lechia postraszyła kontrą zespół z Gliwic. Po zagraniu Jaroslava Mihalika akcję poprowadził Urbański, ale zbyt lekko podał piłkę do wychodzącego lewą stroną boiska Conrado. W 59 minucie na boisku pojawił się pierwszy z nowych piłkarzy Zwoliński, który zastąpił Urbańskiego. W 63 minucie wreszcie kibice Lechii mieli powody do radości. W pole karne dośrodkował Mihalik, a celnym strzałem popisał się Paixao, który tym samy zrehabilitował się za zmarnowanego karnego z pierwszej połowy. Dla Flavio to 50 gol w ekstraklasie dla Lechii. Co ciekawe, osiem ostatnich bramek biało-zielonych w ekstraklasie to trafienia wyłącznie Paixao. Chwilę po golu trener Stokowiec dał zadebiutować kolejnemu zawodnikowi, bowiem na boisku pojawił się Ze Gomes. Końcówka spotkania to już zdecydowane ataki Piasta i obrona biało-zielonych, którzy koniecznie chcieli zdobyć jakże ważne trzy punkty. Lechia przetrwała napór i pokonała zespół mistrzów Polski.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?