Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia z piątą porażką z rzędu [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz, Szczecin
Fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Lechia Gdańsk przegrała w Szczecinie z Pogonią 0:1 (0:0) w meczu piłkarskiej ekstraklasy. To piąta porażka z rzędu i sytuacja jest bardzo zła.

Trener Thomas von Heesen był zadowolony z gry Lechii w pierwszej połowie meczu z Lechem Poznań, więc w Szczecinie postawił na tych samych zawodników. Ponownie w składzie zabrakło miejsca dla Jakuba Wawrzyniaka. Zdaniem szkoleniowca reprezentant Polski nie jest w dobrej formie i wyżej dziś ceni Nevena Markovicia. To zaskakująca opinia, bo Wawrzyniak bardzo dobrze prezentował się w meczach reprezentacji Polski, a Marković nie należy do mocnych punktów defensywy biało-zielonych. Tym razem na ławce rezerwowych zabrakło Piotra Wiśniewskiego, który poleciał z drużyną do Szczecina, ale z gry w meczu z Pogonią wykluczyła go choroba i wysoka temperatura.

Pierwsza połowa meczu była obiecująca w wykonaniu Lechii. Już na samym początku piłka wylądowała nawet w siatce, kiedy po strzale Sławomira Peszki i obronie Jakuba Słowika futbolówkę do bramki skierował Grzegorz Kuświk. Niestety, uczynił to ze spalonego i bramka nie została uznana przez sędziego. Gdańszczanie prezentowali się naprawdę dobrze. Było sporo akcji głównie rozgrywanych przez Sebastiana Milę i Peszkę. Ten ostatni miał dużo ochoty do gry, próbował akcji indywidualnych i strzałów na bramkę Pogoni. Brakowało trochę szczęścia już w polu karnym. Tuż przed przerwą Lechia miała najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Po strzale Kuświka piłkę głową z linii bramkowej wybił Sebastian Rudol, a dobitka Makuszewskiego była niecelna. Ofensywne zapędy gospodarzy ograniczyły się do groźnego strzału Adama Frączczaka, po którym piłka poleciała jednak nad poprzeczką.

Pierwsza połowa była zdecydowanie dla biało-zielonych. To podopieczni trenera von Heesena dłużej utrzymywali się przy piłce, byli groźniejsi w ofensywie i oddawali więcej strzałów (łącznie 13). Do pełni szczęścia zabrakło, tego co najważniejsze, czyli gola.

W drugiej połowie gra już nie była tak płynna w wykonaniu biało-zielonych i wkradło się więcej chaosu. Na początku tej części gry był strzał głową Gersona, po którym gospodarzy przed utratą gola uratowała poprzeczka. Pogoń próbowała atakować coraz odważniej, ale brakowało ostatniego dobrego podania, a co za tym idzie groźniejszej sytuacji w polu karnym biało-zielonych.

Znowu zaskakujące decyzje podjął trener von Heesen. Zdjął z boiska Kuświka, a w jego miejsce wprowadził piątego nominalnego obrońcę, czyli Grzegorza Wojtkowiaka. Stolarski za to został skrzydłowym. Później dopiero na boisku pojawił się Michał Żebrakowski. Przez to „Maki“ w tym meczu zdążył zagrać na prawym skrzydle, w ataku i na „10“. W końcówce von Heesen wprowadził na boisko szóstego obrońcę, Mario Malocę, a i tak to nie dało punktu. W doliczonym czasie gry gola dla Pogoni strzelił bowiem Rafał Murawski.

Przejdź do relacji na żywo KLIKAJĄC W WYNIK!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto