Biało-zieloni pojechali do Białegostoku podbudowani wygraną nad Zagłębiem Lubin i z mocnym postanowieniem kontynuowania passy. Jednak w ofensywie gra podopiecznych trenera Thomasa von Heesena nie mogła zachwycić. Jedyna groźna sytuacja to tak naprawdę strzał Ariela Borysiuka w samej końcówce. Co gorsza, biało-zieloni popełniali także błędy w defensywie, których gospodarze nie potrafili wykorzystać. Najpierw Fiodor Cernych strzelił w słupek, a kilka minut później Piotr Grzelczak znalazł się sam na sam z wysuniętym Marko Mariciem, ale próba lobowania była niecelna. Tuż przed przerwą, przy rzucie rożnym dla Jagiellonii, nieodpowiedzialnie zachował się Rafał Janicki, który pociągnął za koszulkę Sebastiana Maderę. Rzut karny dla gospodarzy, ale fatalny strzał Konstantina Vassiljeva pewnie obronił Marko Marić.
Druga połowa spotkania pokazała, że to był przełomowy moment. W drugiej połowie Lechia zaprezentowała bowiem lepszą, a przede wszystkim bardziej skuteczną grę. Wszystko zaczął Grzegorze Kuświk, który dośrodkował piłkę w pole karne tak dokładnie, że Michał Mak dał prowadzenie biało-zielonym. Dla Maka to już trzeci gol z rzędu. Gdańszczanie na tym nie poprzestali. Maciej Makuszewski podwyższył prowadzenie Lechii piękynm strzałem. Przed meczem "Maki" dostał dwie pamiątkowe koszulki - Jagiellonii z numerem 41 i Lechii z 59, bo to był jego setny mecz w ekstraklasie, a tyle ich rozegrał w barwach obu klubów. Wreszcie w tuż przed końcem, po dśrodkowaniu z rogu Ariela Borysiuka, wynik ustalił strzałem głową Kuświk. Widać że napastnik Lechii na dobre się odblokował i tylko żal, że nie zagra w kolejnym meczu za żółte kartki.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?