W niedzielę o godz. 19, na poboczu drogi nr 222 w Straszynie, pobili się młodzi mężczyźni. Jeden zaczął uciekać i wpadł pod nadjeżdżający samochód.
Ranny z połamanymi nogami leżał na jezdni, kierowca wzywał pogotowie. Karetka przyjechała szybko. Dwóch sanitariuszy ułożyło młodzieńca na noszach i przeniosło go do wnętrza ambulansu.
Zachowanie lekarza zaniepokoiło zgromadzonych gapiów. Podejrzewając, że jest pod wpływem alkoholu, wezwali policję. Do jej przyjazdu chcieli go zatrzymać. Poprosili sanitariuszy, by zawieźli rannego do szpitala. Ci oponowali, twierdząc, że bez lekarza nie mogą jechać. Dopiero policjanci nakazali odwiezienie rannego do szpitala. Lekarz został w radiowozie. Badanie alkomatem wykazało 0,3 promila. Doktor tłumaczył, że... płukał dziąsła lekarstwem i stąd odczyt alkomatu.
- Bzdura. Na kilka metrów czuć było od niego alkohol. Zataczał się i bełkotał - mówi Ryszard Dykowski ze Straszyna, naoczny świadek. - Tak nas to zbulwersowało, że zatrzymaliśmy ekipę. Doktor chciał się wyrwać i uciec, ale nie dał rady.
- Pierwsze badanie wykazało 0,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu - powiedział podinsp. Romuald Kulma komendant Powiatowej Komendy Policji w Pruszczu. - Drugi pomiar alkomatem wskazał 0,23 promila. Ponieważ lekarz twierdził, że nie pił, trafił na badanie krwi. Wyników jeszcze nie mamy, jednak skierowałem sprawę do prokuratury. W takich przypadkach nie można pobłażać.
Beata Groth, kierownik Pogotowia Ratunkowego w Pruszczu Gd., odmówiła komentarza. Powiedziała, że w późniejszym terminie jej radca prawny wyda oświadczenie dla prasy.
Zgodnie z art. 70 par. 2 kodeksu ds. wykroczeń podejmowanie czynności zawodowych w stanie po spożyciu alkoholu podlega karze do 3 miesięcy aresztu lub karze grzywny do 5 tys. zł. Jednak prokuratura może zakwalifikować takie postępowanie lekarza jako narażenie zdrowia i życia pacjenta. Wówczas kara może wynieść nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Policja radzi jak zaplanować podróż
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?