Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze na tropie groźnego genu u Kaszubów

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Fot. Robert Kwiatek
Fot. Robert Kwiatek
Specjaliści z Akademii Medycznej w Gdańsku ostrzegają - rzadka na świecie choroba genetyczna niezwykle często występuje u małych dzieci na Kaszubach. Proponują więc wszystkim młodym mamom proste badanie, które może ...

Specjaliści z Akademii Medycznej w Gdańsku ostrzegają - rzadka na świecie choroba genetyczna niezwykle często występuje u małych dzieci na Kaszubach. Proponują więc wszystkim młodym mamom proste badanie, które może ocalić życie ich dzieciom.

Na trop uszkodzonego genu, który u najmłodszych mieszkańców Kaszub prowadzi do rozwoju śmiertelnie niebezpiecznej choroby, wpadli lekarze z Kliniki Chorób Metabolicznych Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

- Zaniepokoiło nas, że właśnie z okolic Kościerzyny, Kartuz, Wejherowa i Pucka trafia do nas najwięcej chorych dzieci z deficytem LCHAD - tłumaczy dr med. Dorota Piekutowska-Abramczuk z Zakładu Genetyki Medycznej CZD. - Przebadaliśmy potem tysiące próbek krwi pobranych od noworodków z różnych części kraju, nie ulegało wątpliwości - deficyt LCHAD najczęściej występuje na Kaszubach. Zapewne tutaj też żyje najwięcej nosicieli uszkodzonego genu, który ten deficyt powoduje.

Program badań, który od 1 stycznia rusza w szpitalach w kaszubskiej części Pomorskiego, również to ma sprawdzić.

- Nie oznacza to jednak, że każde z dzieci kobiety i mężczyzny obciążonych tym wadliwym genem przyjdzie na świat chore - zastrzega dr med. Jolanta Wierzba, ordynator Oddziału Patologii Wieku Niemowlęcego w dziecięcej klinice Akademii Medycznej w Gdańsku. - Ryzyko to sięga 25 procent. Jednak choroba, do której prowadzi deficyt LCHAD, jest dla maluchów śmiertelnie niebezpieczna. Nie rozpoznana wcześniej, w momencie ujawnienia się, zabija co drugiego niemowlaka!

Właśnie na ten oddział Akademii Medycznej w Gdańsku kierowane są ze szpitali na Pomorzu mali pacjenci, u których lekarze podejrzewają chorobę genetyczną. Kilka lat temu karetka przywiozła tu ze szpitala w Wejherowie rocznego Franka z Bieszkowic. Zaczęło się od zwykłego przeziębienia, które szybko przeszło w zapalenie płuc. Chłopczyk musiał być leczony w szpitalu.

- Mijały dni, a synek był w coraz gorszym stanie - wspomina Dorota Nadolska, mama Frania. - Gdy okazało się, że dramatycznie spadł mu poziom cukru we krwi, lekarze wszczęli alarm. Z pomocą pospieszyli pediatrzy z gdańskiej Akademii Medycznej. Jeszcze tej samej nocy tata Franka pojechał do Warszawy z próbkami krwi i moczu, które kazała pobrać dr Jolanta Wierzba.
Wynik nie budził wątpliwości - Franek cierpi na deficyt LCHAD.

- Właśnie spadki poziomu cukru są dla takiego pacjenta najgroźniejsze - podkreśla dr Jolanta Wierzba. - A cukier, główny surowiec energetyczny, spada pod wpływem dużego wysiłku fizycznego, głodzenia, infekcji. Głównie przewodu pokarmowego, najczęściej wywołanych tak popularnym dziś rotawirusem. Zdrowy organizm w takich sytuacjach zaczyna wykorzystywać kwasy tłuszczowe. U dzieci z deficytem LCHAD, wskutek zaburzeń jednego z enzymów, okazuje się to jednak niemożliwe. Deficyt energii prowadzi do dramatycznych zmian w mięśniach, wątrobie, sercu i mózgu. W wielu przypadkach postępu choroby nie da się zahamować.

W Centrum Zdrowia Dziecka Franek spędził miesiąc. Lekarzom udało się go uratować. Dalszy los chłopca był już w rękach rodziców, którzy musieli się nauczyć, jak na co dzień wygrywać z jego chorobą.

- Nie wolno mi dopuścić, by synek był głodny - opowiada Dorota Nadolska. - Początkowo karmiłam go w dzień i w nocy, co dwie godziny, teraz koło północy Franek wypija szklankę mleka.

Deficyt LACHD leczy się przede wszystkim ubogą w tłuszcz dietą. Dzięki niej Franek, dziś sześciolatek, świetnie się rozwija. W Polsce z deficytem LCHAD żyje dziś 36 dzieci, na całym świecie ok. 100.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto