Liczenie bezdomnych w gdańskich dzielnicach Wrzeszcz i Zaspa rozpoczęło się w czwartek po godzinie 18. Pracownicy socjalni gdańskiego MOPR, w towarzystwie strażników miejskich, zaczęli od odwiedzania miejsc, w których prawdopodobieństwo spotkania bezdomnych było największe. Przy ul. Powstańców Wielkopolskich, patrol spotkał pana Szymona. 40-kilkuletni mężczyzna mieszka w opuszczonym, murowanym budynku.
Twierdzi, że niczego mu tutaj nie potrzeba, a w "domu" ma ciepło.
- Kilka dni temu byłem chory. Ledwo mogłem chodzić. Żeby było czym palić w piecyku, na opał poszła szafa, która tu stała - opowiada pan Szymon, bezdomny.
Przyznaje, że "na nogi" postawił go antybiotyk, który dostał od znajomego. Sam u lekarza nie był.
Zobacz także: Bezdomni w Gdańsku. Gdzie mogą spędzić noc w cieple?
Pracownicy MOPR przeprowadzili z nim wywiad i wypełniali ankietę. Pytali m.in. o przyczyny bezdomności, i jak długo trwa ten stan, pytali też o krewnych, wiek i o to, czy korzysta z jakichś form pomocy społecznej. Te pytania zadawali wszystkim napotkanym bezdomnym.
Na Zaspie, przy al. Jana Pawła II, przed sklepem, patrol zauważył kolejnego bezdomnego. Mężczyzna, z kapturem na głowie, na siedząco spał na ławce. Był już późny wieczór, na zewnątrz było bardzo zimno.
Ten początkowo zapewnił, że nie potrzebuje żadnej pomocy i nie chce iść do żadnego schroniska. Po prawie pół godzinnej rozmowie przyznał, że bardzo boli go biodro... i po prostu nie może się ruszać.
- Przewróciłem się tu na chodniku. Siedzę na tej ławce od rana - jęknął w pewnym momencie pan Michał.
Czytaj także: Dwóch nastolatków zatrzymanych za podpalenie bezdomnego w Gdańsku
Patrol wezwał karetkę. Medycy zajęli się bezdomnym. Prawdopodobnie, gdyby został na tej ławce... nie przeżyłby nocy. - Widziałem tego człowieka dzisiaj kilka razy w ciągu dnia na tej ławce - mówi patrolowi, z wyrzutem, jeden z okolicznych mieszkańców. Ale przez ten cały dzień nie zareagował - nie poinformował o tym żadnych służb. No bo po co?
Bezdomni zawsze koczują na dworcu kolejowym w Gdańsku Wrzeszczu. Podobnie było w czwartek. Pracownicy socjalni przeprowadzili wywiady wśród dwóch bezdomnych mężczyzn. Dlaczego nie mają domu? - Bo się pokłóciłem z teściową. Nie będzie mi mówić jak dziecko wychowywać! - słyszą od 28-letniego mężczyzny, którego rodzina mieszka w Pucku. Drugi przyznaje, że jego firma zbankrutowała. I "tak to się zaczęło".
Tego wieczora patrol słyszał jeszcze m.in. o byłym więźniu, który nie może sobie poradzić na wolności, a kuratora sądowego słuchać nie zamierza, dlatego jest bezdomny. Słyszeli też o konfliktach rodzinnych, nierzadko też... o problemach z alkoholem.
Na razie przedstawiciele MOPS mówią o wstępnych danych. Oficjalne będą znane za kilka dni, kiedy policzone i przeanalizowane zostaną wszystkie wypełnione ankiety.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?