MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lotos Gdańsk - Unia Tarnów 42:48

Maciej Polny
- Kompromitacja, wstyd - to najłagodniejsze słowa, których używali wczoraj kibice żużlowców Lotosu Gdańsk. W drugim spotkaniu barażowym gdańszczanie po raz drugi przegrali z drugim zespołem ekstraligi, Unią Tarnów 42:48.

- Kompromitacja, wstyd - to najłagodniejsze słowa, których używali wczoraj kibice żużlowców Lotosu Gdańsk. W drugim spotkaniu barażowym gdańszczanie po raz drugi przegrali z drugim zespołem ekstraligi, Unią Tarnów 42:48. Tydzień wcześniej, na torze rywala padł identyczny wynik
Po spadku z ekstraligi trener gdańskiego zespołu, Grzegorz Dzikowski, prawdopodobnie straci posadę.

Taki wniosek można wysnuć po wypowiedzi prezesa klubu, Marka Formeli, także odpowiedzialnego za wynik Lotosu w sezonie 2003. Najgorsze, że ten niewątpliwy dramat rozegrał się na oczach 13 tys. kibiców i przedstawicieli sponsora - Grupy Lotos SA, z jej prezesem Pawłem Olechnowiczem na czele.
Przez najbliższe tygodnie wszyscy będą z niecierpliwością czekać na decyzję Grupy Lotos SA. Cel jakim było utrzymanie, nie został zrealizowany...

Na dokładną analizę występów Lotosu przyjdzie czas niebawem.
Wczoraj w składzie gdańskiego zespołu najbardziej widoczny był brak braci Tomasza i Marka Cieślewiczów. Pierwszy przydałby się na rezerwie, w miejsce narzekającego na uraz Pawła Duszyńskiego. Drugi nawet z kontuzjowaną nogą pojechałby lepiej od Mirosława Giżyckiego.
- Tłumaczenia, że zespuliby atmosferę są absurdalne. Należało zrobić wszystko, aby nam pomogli. Nawet kosztem kolejnych 100 tys. zł. Później się z nimi rozliczyć - powiedział jeden z byłych, zasłużonych gdańskich zawodników. - Nie mam zwyczaju krytykować trenera, ale popełnił błąd. Nie okazał się dyplomatą.

Większość zawodników Lotosu narzekała na warunki torowe. Były niemalże identyczne jak w... Tarnowie.
- Nawierzchnia była inna niż podczas treningu. Stało się tak nie po raz pierwszy - powiedział Chrzanowski.
- Tor miał być przyczepny. Kazałem lać w niedzielę wodę, ale toromistrz znów mnie nie posłuchał - wyjaśniał trener Dzikowski.

Chrzanowski najbardziej był zawiedziony wynikiem. Podobnie jak Krzysztof Pecyna, który wstępnie zgodził się wrócić do Gdańska. Wczoraj podstawił nawet swoje motocykle.
Pięć inauguracyjnych wyścigów pokazało, że tarnowianie mogą realnie myśleć o utrzymanie 6-punktowej zaliczki. Pilnowali wywalczonych po starcie pozycji.

W końcu zaczęło się dziać coś pozytywnego dla Lotosu. W szóstym wyścigu fantastycznym atakiem popisał się pod bandą Fin Kaj Laukkanen i dwa "oczka" zostały odrobione. Po ósmym kolejne. Przełomowy okazał się jedenasty bieg. Po wykluczeniu Giżyckiego, Kargera objechał junior, Janusz Kołodziej, wygrywając wspólnie ze Stanisławem Burzą.

Z ostatnich czterech wyścigów trzy zakończyły zwycięstwem Unii, chociaż swoje zrobiły także awarie w motocyklach zawodników Lotosu.
Radość w obozie tarnowskim była ogromna. U nas smutek. W przyszłym sezonie jeździć będziemy w I lidze. O ile gdański speedway nie umrze z braku środków finansowych.

Mecz w statystyce

Lotos: Robert Kościecha 7 (3,1,1,2,d), Kaj Laukkanen 10 (0,3,3,1,3), Brian Karger 9 (3,3,2,1,d), Adam Fajfer 2 (d,0,-,d,2), Tomasz Chrzanowski 13 (2,3,3,3,2), Mirosław Giżycki 1 (1,0,w,-,-), Maciej Pawłowski 0 (0,w), Paweł Duszyński 0 (0).

Unia: Peter Karlsson 8+2 (1,1,2,2,2), Robert Wardzała 7 (2,2,1,1,1), Stanisław Burza 7 (1,2,0,3,1), Grzegorz Rempała 6+1 (2,1,2,0,1), Siergiej Darkin 12 (3,2,1,3,3), Marcin Rempała ns, Janusz Kołodziej 8+1 (0,d,3,2,3), Tomasz Rempała ns.

I. Kościecha (65,97), Wardzała, Karlsson, Laukkanen - 3:3, II. Karger (65,79), G. Rempała, Burza, Fajfer (d3) - 3:3 (6:6), III. Darkin (65,60), Chrzanowski, Giżycki, Kołodziej - 3:3 (9:9), IV. Karger (65,47), Wardzała, Karlsson, Fajfer - 3:3 (12:12), V. Chrzanowski (65,22), Burza, G. Rempała, Giżycki - 3:3 (15:15), VI. Laukkanen (65,06), Darkin, Kościecha, Kołodziej (d/start) - 4:2 (19:17), VII. Chrzanowski (65,34), Karlsson, Wardzała, Giżycki (u/w) - 3:3 (22:20), VIII. Laukkanen (65,09), G. Rempała, Kościecha, Burza - 4:2 (26:22), IX. Kołodziej (65,63), Karger, Darkin, Duszyński - 2:4 (28:26), X. Chrzanowski (65,47), Karlsson, Laukkanen, G. Rempała - 2:4 (28:26), XI. Burza (65,68), Kołodziej, Karger, Pawłowski - 1:5 (33:33), XII. Darkin (65,67), Kościecha, Wardzała, Fajfer (d4) - 2:4 (35:37), XIII. Kołodziej (67,12), Fajfer, G. Rempała, Pawłowski (u/w) - 2:4 (37:41), XIV. Laukkanen (65,50), Karlsson, Wardzała, Kościecha (d2) - 3:3 (40:44), XV. Darkin (65,93), Chrzanowski, Burza, Karger (d3) - 2:4 (42:48).

NCC w wyścigu szóstym uzyskał Kaj Laukkanen - 65,06.
Sędziował: Marek Wojaczek (Godziszka). Widzów 13 tys.

Grzegorz Dzikowski

trener Lotosu

- Nie przewidywałem takiego scenariusza. Nie mieliśmy drużyny. Kilkudniowe, staranne przygotowania poszły na marne. Na wiele pytań nie potrafię teraz odpowiedzieć. Dlaczego tor był inny niż na treningu. Dlaczego przez cały sezon coś się dzieje ze sprzętem, częściami. W efekcie Adam Fajfer prezentuje się tak, a nie inaczej. Cieślewiczowie? Nie żałuję swojej decyzji. Nie pasowali do reszty. Popsuliby atmosferę.

Tomasz Chrzanowski

Lotos Gdańsk

- Co ja mam powiedzieć? Brakuje mi słów. Dwoiłem się i troiłem. Nikt nie ma prawa powiedzieć złego słowa na mój temat. Może dwóch Chrzanowskich utrzymałoby ekstraligę. Nie mam pojęcia, dlaczego koledzy zaprezentowali się słabiej. Tak samo nie wiem dlaczego tor podczas mecz znacznie różnił się od tego, na którym trenowaliśmy. Zresztą nie po raz pierwszy. Spadliśmy. Czy zostanę w Gdańsku? Za wcześnie na odpowiedź. Jestem zawodnikiem Apatora Toruń i chciałbym startować w gronie najlepszych.

Marek Formela

prezes klubu

- Za 2-3 tygodnie dowiemy się co dalej. Pamiętajmy, że na początku sezonu zdarzył się cud i zespół ostatecznie wystartował w ekstralidze. Rozumiem rozczarowanie kibiców, bo sam... odczuwam to samo. Stworzyliśmy odpowiednie warunki i żaden z zawodników nie miał prawa narzekać. Niestety, zespół, pod wodzą Grzegorza Dzikowskiego, nie zrealizował jednak celu sportowego, jakim było utrzymanie. Co do Cieślewiczów, podwładni nie mogą zmieniać przełożonego. Bracia złamali żelazne zasady.

Janusz Kołodziej

Unia Tarnów

- Cieszę się, bo marzyłem o startach w ekstraklidze. Nie muszę teraz szukać nowego klubu. Pod warunkiem, że działacze stworzą mi odpowiednie warunki. Podobnie jak w pierwszym meczu w Tarnowie, także dzisiaj walczyłem ze sprzętem. Nie zawiódł mnie w najważniejszym wyścigu, wygranym ze Stasiem Burzą podwójnie. Widząc nadarzającą się okazję, zaryzykowałem. Pojechałem odważnie i wyprzedziłem Kargera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto