Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotos Gdynia: Zwycięstwo nad odwiecznym rywalem

Natalia Wingert
Natalia Wingert
Natalia Wingert
Aktualne Mistrzynie Polski pokonały na własnym parkiecie faworyzowaną do zwycięstwa, Wisłę Kraków 71:66 (22:20, 15:12, 19:17, 15:17). Tym samym koszykarki Lotosu Gdynia mimo wielu przegranych meczy, mają szanse zając 3 miejsce w klasyfikacji ogólnej Ford Germaz Ekstraklasy.

Koszykarki Lotosu Gdynia przygotowywały się do tego meczu całe dwa tygodnie. Ciężkie treningi opłaciły się, gdyż zespół w najważniejszym meczu w sezonie wytrzymał kondycyjnie. Warto podkreślić, że grecki trener stworzył z bardzo młodego zespołu drużynę, która wierzy w swoje umiejętności i potrafi pokonać każdego, o ile wystarczająco się zmotywuje.

Lotos vs.... Lotos

JaPodstawową linię ataku Wisły Kraków tworzą trzy koszykarki, które grały w zeszłym sezonie w Lotosie Gdynia. Mowa tutaj o Paulinie Pawlak, Magdalenie Leciejewskiej oraz Erin Phillips. Strata tej ostatniej koszykarki najbardziej zabolała kibiców, jak i zarząd klubu, udowadniając, że we współczesnym świecie koszykarskim nie ma sentymentów, nie ma czegoś takiego jak przywiązanie do klubu, czy do fantastycznych fanów gdyńskiej drużyny. Niestety, liczą się tylko i wyłącznie pieniądze - kto da więcej.

W pierwszej piątce Wisły ujrzeliśmy cztery zawodniczki grające wcześniej w barwach Lotosu, licząc Ewelinę Kobryn, która grała w Gdyni cztery lata temu.

Rządza zwycięstwa

Mimo braku Nicole Powell oraz Yeleny Leuchanki, drużyna Wisły Kraków była faworytem tej rywalizacji. Poprzednie spotkanie w Krakowie Lotos przegrał aż 54: 82.

W środowy wieczór zespół Lotosu pałał rządzą rewanżu. Uzasadnieniem tej tezy była postawa kapitan Darii Mieloszyńskiej, która grała bardzo ofiarnie, zarówno w obronie, jak i w ofensywie. Była dosłownie wszędzie. Mieloszyńska okazała się prawdziwą liderką - zdobyła najwięcej punktów w meczu (15 pkt.), ale przede wszystkim motywowała swoje koleżanki do lepszej gry oraz dawała nadzieję, że mecz z liderem tabeli da się wygrać.

Mimo głupich błędów, aż 22 strat, Lotos w całym spotkaniu był lepszą drużyną. Koszykarki stanowiły kolektyw, pracując bardzo ciężko na swój sukces. Jednak zespół mógł zostać ograbiony ze zwycięstwa przez dwóch sędziów PLKK. Arbitrzy wyznaczeni na to spotkanie sędziowali fatalnie, odgwizdując faule, których nie było, a w następnych minutach spotkania pozwalali na agresywną grę, w której zawodniczki obu drużyn, omal się nie pozabijały na boisku.

Swoją irytacje bezpośrednio wyraził trener Wisły Jose Hernandez, który za dyskusję z sędziami został ukarany przewinieniem technicznym w najważniejszym momencie spotkania. Milka Bjelica wykorzystała faul techniczny zdobywając dwa punkty z linii rzutów wolnych (30:22). Od tego momentu, gra Wiślaczek, była jeszcze gorsza, a koszykarki Lotosu jak natchnione doprowadziły do najwyższego prowadzenia w meczu 37:26. Jednak trzeba pamiętać, że Wisła to zespół, który walczy w pierwszej ósemce najlepszych w Europie i tak łatwo, bez walki zwycięstwa nie odda.

Horror w czwartej kwarcie

Czwarta kwarta była tym, co wszyscy kibice koszykówki kochają najbardziej. Pełna dramaturgia towarzyszyła trójmiejskim fanom do końcowej syreny meczu. Z powodu kontuzji Milki Bjelicy, która nadwyrężyła prawdopodobnie staw skokowy, oraz czterech złapanych fauli przez Martę Jujkę, trener Lotosu był zmuszony wystawić eksperymentalny skład. Niestety wykorzystały to zawodniczki gości.

Kiedy była zawodniczka Lotosu Paulina Pawlak wyrównała, ustanawiając wynik meczu na 61: 61 na trzy minuty przed końcem spotkania, kibice przeżywali istny horror. Nie wyobrażali sobie, że po takim wysiłku ich zawodniczki mogą przegrać to spotkanie. Koszykarki Lotosu zacisnęły zęby i po wspaniałej akcji Keti Swanier prowadziły już 64:61. Niestety fenomenalnym przeglądem sytuacji wykazała się Erin Phillips, która oddając rzut zza linii 6, 75 metrów wyrównała. Było już 64:64.

Kibicom uginały się nogi z przejęcia, po chwili sędzia odgwizdał piąty faul Paulinie Pawlak, co wzbudziło niewiarygodnie głośny aplauz gdyńskiej publiczności. Elina Babkina wykorzystała zaledwie jeden z przysługujących jej dwóch rzutów wolnych. Wisła nie dawała za wygraną. Po rzucie Eweliny Kobryn, Wiślaczki wyszły na prowadzenie 66:65. Dopiero wtedy zaczęły się prawdziwe nerwy. W tym momencie Lotos potrzebował lidera, który weźmie grę na siebie. Jedyną osoba, która podjęła się tego zadania była bohaterka meczu Ketia Swanier, rzucając celnie za trzy punkty. Lotos wyszedł na prowadzenie 68:66 i do końca odpierał ataki pretendenta do mistrzostwa.

Wspaniali kibice

Kibice przez ostatnie trzy minuty meczu oglądali spotkanie na stojąco, dopingując głośno gdyński zespół. Po meczu, w euforii większość kibiców postanowiła ustawić się przy parkiecie i przybić "piątkę" zawodniczkom za tak wspaniałe zwycięstwo nad odwiecznym rywalem. Doceniła to Milka Bjelica, która na konferencji prasowej przyznała, że było to wspaniałe wydarzenie i ma nadzieję że w przyszłości będzie więcej takich miłych akcji ze strony kibiców.

Lotos Gdynia - Wisła Can Pack Kraków 71:66

(22:20, 15:12, 19:17, 15:17)

Lotos: Mieloszyńska 15 (3), Babkina 12, Bjelica 10, Wright 10, Jujka 6 oraz Swanier 13 (2), Krawczyk 3 (1), Kaczmarska 2.

Wisła: Kobryn 22, Phillips 17 (3), Basko 11 (1), Leciejewska 8, Pawlak 6 (2) oraz Jelavić 2, Krężel 0, Gawor 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto