Dlaczego nie piszecie o tym koszmarze? - pyta Paweł N. ze Starogardu. - Na plaży w Sopocie znaleziono ciało dziewczyny z Pałubina. Wyjechała do Trójmiasta na imprezę, ktoś poczęstował ją drinkiem z narkotykiem. Potem usunęli jej nerkę...
W Pałubinie nikt nie zginął. Na plaży w Sopocie nie znaleziono ofiary "łowców nerek". Skąd ta wiadomość, która po raz kolejny dochodzi do naszej redakcji?
- To plotka, która pojawiła się już na początku wakacji i wraca co kilka tygodni
- cierpliwie tłumaczy Gabriela Sikora, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Policja nie prowadzi żadnego postępowania w sprawie zabójstwa powiązanego z okaleczeniem zwłok przez pobranie narządów do przeszczepu. Zresztą takiej sprawy nie trzymalibyśmy w tajemnicy! Obecnie zajmujemy się kilkoma nierozwiązalnymi poważnymi zabójstwami, m.in. morderstwem sprzed ponad dwóch lat małżeństwa ze Smołdzina, znalezionym w ub. roku pod Tczewem rozczłonkowanym ciałem mężczyzny oraz kobietą zamordowaną na tle seksualnym latem br. na Kaszubach. Żadna z tych spraw nie ma nic wspólnego z kradzieżą nerek.
W Polsce obowiązują rygorystyczne przepisy dotyczące przeszczepiania narządów. Śmierć dawcy musi potwierdzić specjalna komisja, osoba żywa może oddać nerkę, jedynie jeśli jest spokrewniona więzami krwi lub małżeństwa z chorym. Sprzedaż nie wchodzi w rachubę.
- Zgłaszali się do lekarzy np. byli więźniowie, którzy chcieli sprzedać nerki - mówi dr med. Maria Ignacy Pirski, chirurg z zespołu transplantacyjnego gdańskiej Akademii Medycznej. - Wszystkim odpowiadano, że nie ma takiej możliwości.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?