Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzie, nie jedzcie mydła!

Anna Klim
Nigdy nie przypuszczałem, że mydła mogą wyglądać jak  ... słodycze - mówi Tomasz Kossowski.
Fot. Wojciech Lendzion
Nigdy nie przypuszczałem, że mydła mogą wyglądać jak ... słodycze - mówi Tomasz Kossowski. Fot. Wojciech Lendzion
O tym, czemu wracają sklepy rodem z lamusa, opowiada Tomasz Kossowski, właściciel "Mydlarni" we Wrzeszczu - Sądząc z pana wieku, to mydło kupował pan z mamusią już w drogerii, albo w supersamie.

O tym, czemu wracają sklepy rodem z lamusa, opowiada Tomasz Kossowski, właściciel "Mydlarni" we Wrzeszczu

- Sądząc z pana wieku, to mydło kupował pan z mamusią już w drogerii, albo w supersamie. Skąd więc ta cała mydlarnia?
- To wynik podróży do miejsc i ludzi, którzy lubią żyć wśród pięknych rzeczy. Specjalne sklepy z mydłem, właśnie mydlarnie, a nie drogerie, spotkałem w Pradze, Mediolanie, Londynie. Kiedy pierwszy raz tam wszedłem, ogarnął mnie tak cudowny zapach, że wprost nie wierzyłem, iż to tylko sklep z mydłem. Następne zaskoczenie - pokazano mi coś, co wyglądało jak kawałek tortu, i drugie - jak kawałek czekolady, a to byłyÉ mydła. Nigdy nie przypuszczałem, że mydło może wyglądać jak nie-mydło!

- U pana też dzisiaj leży takie mydło udające czekoladęÉ
- Przyszło niedawno dziecko z mamą, i gdy zajęci byliśmy rozmową, mały łakomczuch ukradkiem odgryzł kawałek tego mydła. Trzymaliśmy przez dłuższy czas mydlany odcisk jego siekaczy, jako swego rodzaju reklamę towaruÉ

- I swego rodzaju złudzeń, jakie kupuje się w mydlarni. Bo ktoś, kto chce spróbować czekolady, może za kostkę z czekoladowego bloku u pana, kupić w cukierni pięć czekolad. Czemu więc przychodzi po czekoladowe mydełko?
- Jeżeli ktoś coś lubi, to smak i zapach tego chętnie będzie przenosił na przedmioty używane w innych dziedzinach życia. A przecież po zjedzeniu prawdziwej czekolady pachnieć się nie będzie tak jak po umyciu się mydełkiem czekoladowym! No i czy to nie zabawne, że w łazience leży mydło udające coś innego i przywodzące na myśl miłe skojarzenia? Nie każdego stać na kafelki w łazience, ale na ciekawe mydło więcej osób może sobie pozwolić.

- Sklepik malutki, a za ladą aż dwie sprzedawczynie! I pan też widzę w służbowym stroju, długim fartuchu retro. Jak za przeproszeniem, kelner!
- O przepraszam, kelner ma fartuch biały, a nasze są w niebieskie pasy. Nawiązują swoim fasonem do dawnych czasów, ale też podkreślają higienę tego miejsca. A sprzedawczynie dwie, żeby było kogo zapytać o towar, a nie tylko anonimowo wrzucać go do koszyka. Lada też być musi, bo gdzieś to mydło trzeba kroić, ważyć, pięknie pakować. Lada nie jest barierą, bo wszystkiego pozwalamy dotknąć, powąchać. Poza tym zza lady bardzo miło się rozmawia z ludźmiÉ

- To tutaj się sprzedaje, czy rozmawia?
- Najpierw się rozmawia! Bo trzeba wybadać potrzeby klienta i jego oczekiwania. Aby fachowo doradzić, dobrać najodpowiedniejszy kosmetyk do urody, do ciała, a nawet do psychiki. A dopiero gdy już i sprzedawca i klient wie, czego chce, to się sprzedaje.

- Umie pan doradzić?
- Pewnie, że umiem, bo jestem z wykształcenia farmaceutą.

- A co chciał kupić wasz pierwszy klient?
- Była to kobieta, bo panie z natury są ciekawskie i zainteresowane odkrywaniem nowych rzeczy. Weszła i zawołała: o nowy sklep! I: jak tu pięknie pachnie!

- I kupiła mydełko?
- Porozmawiała i kupiła.
- Sami wymyślacie nazwy typu: mydło fruwające serduszka, pomarańczowo-marchewkowe, waniliowo-grejfrutowe, truskawkowe, melonowo-ogórkowe, zakręcony miętus, tłuczone szkło, mydło wakacyjne?
- Nazwy na szczęście są wymyślane fabrycznie. Gdybym musiał dla każdego z 30 gatunków mydła w sklepie coś odlotowego wymyślić, to byłoby mi trudno. Nazwa czasami od razu sugeruje, jaki klient danym mydłem się zainteresuje. Np. zakręconego miętusa i potłuczone szkło chętnie kupuje młodzież. A mydło wakacyjne w niebieskim kolorze z zatopioną żaglówką jest wyłącznie w wakacje.

- Sądzi pan, że zamiast muszelki można jako praktyczną pamiątkę przywieźć znad morza kawałek wakacyjnego mydła?
- Pewnie, że można!

- O, widzę, że zgodnie z tradycją dawnych mydlarni, ma pan też szare mydło! Wprawdzie wstydliwie skryte w kącikuÉ
- To mydło nie ma się czego wstydzić! Jest szare, ale różni się od tego z drogerii, bo nie jest zrobione z tłuszczów zwierzęcych, tylko z olejów roślinnych. Ma ich aż 72 procent, przez co jest delikatne i klienci nie kupują go już do prania. Najczęściej pytają o szare mydło, bo lekarz je zalecił. A przecież takie zalecenie należy rozumieć jako rezygnację z mydeł produkowanych seryjnie, ale niekoniecznie trzeba przejść od razu na szare. Jest mnóstwo delikatnych mydeł na różne przypadłości skórne.

- Na półkach przy seriach kosmetyków nie ma napisów typu: do kąpieli, do ciała, ale figurują bardzo wyszukane opisy: rytuał pielęgnacji ciała, rytuał kąpieli, a nawetÉ rytuał uwodzenia!
- Rytuał, czyli poświęcenie sobie i swojemu ciału czasu i energii. A jeżeli poświęcimy ten czas i energię, to tak jak w pracy zapłatę, tutaj otrzymamy dobre samopoczucie i piękniejszy wygląd.

- Rytuał uwodzenia to dla kobiet?
- Oczywiście! Po poświęceniu swojemu ciału nieco czasu i starań przy użyciu tych wieczorowych kosmetyków, kobieta będzie pachnieć przez długie godziny i niejednego mężczyznę zdąży zapachem uwieśćÉ

- Hm, widzę, że dzisiejsza mydlarnia to niezupełnie taki dawny, popularny sklep i dla służby i dla jaśnie państwa. Nawet szare mydło jest nie to samoÉ
- No cóż, stara nazwa, nowa treść. Czasy się zmieniły!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto