Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lukas Kampa, rozgrywający Trefla Gdańsk: Wiele razy powiedziałem, że w Polsce czuję się jak w domu. Podoba mi się Gdańsk i bliskość morza

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Lukas Kampa (nr 11) to siatkarz, który medale zdobywał już w lidze niemieckiej, rosyjskiej, ukraińskiej i polskiej (z Jastrzębskim Węglem)
Lukas Kampa (nr 11) to siatkarz, który medale zdobywał już w lidze niemieckiej, rosyjskiej, ukraińskiej i polskiej (z Jastrzębskim Węglem) Przemyslaw Swiderski
Rozmowa (przeprowadzona po polsku!) z Lukasem Kampą, 34-letnim rozgrywającym reprezentacji Niemiec i od tego sezonu także Trefla Gdańsk. Pochodzący z Kolonii doświadczony siatkarz opowiada o swoim podejściu do Polski, nauce naszego języka i ekscytacji związanej z grą w barwach trzeciego klubu PlusLigi.

Niezmiernie się cieszę, że mogę z panem porozmawiać po polsku. To niespotykana sytuacja, bo zazwyczaj to Polacy uczą się języka niemieckiego.
(śmiech). No tak, ale mieszkam w Polsce. To już osiem lat. Już od początku chciałem się uczyć polskiego. To chyba najważniejsze, aby dobrze się czuć. Codziennie uczę się czegoś nowego i widzę, że ludzie to szanują. Cieszę się, że mogę rozmawiać z kibicami po meczu. Dla mnie to coś normalnego.

Był już tutaj w Gdańsku taki włoski trener, który nie chciał się polskiego uczyć. Zna go pan może?
(śmiech). To jest indywidualna sprawa. Kiedy grałem we Włoszech (w klubach z Piacenzy i Modeny – przyp.), to uczyłem się języka włoskiego. To jest ważne dla mnie, ale także dla drużyny. Teraz polski jest moim językiem w treningu. Ja chcę to rozumieć, a nie tylko czekać na wytłumaczenie. Tak jak powiedziałem, to zawsze indywidualna sprawa.

To ciekawa sytuacja o tyle, że spośród wielu sportów drużynowych w porównaniu Niemiec do Polski, to nasz kraj siatkarsko wypada lepiej.
Zdecydowanie tak.

Wspomniał pan o języku włoskim, który jest jednym z prostszych do nauki. Jak to jest z językiem polskim?
Po włosku jest zdecydowanie łatwiej. (śmiech) Tak, jak pan powiedział, siatkówka w Polsce to duża sprawa. W Niemczech można zagrać w siatkówkę, ale to zupełnie inna sprawa. Są tam dwa-trzy mocne kluby, ale w Polsce poziom jest zdecydowanie wyżej. Dlatego zdecydowałem się zostać w PlusLidze. Lubię tutaj grać i mieszkać. Wiele razy już powiedziałem, że czuję się tutaj jak w domu.

Grał pan już w Czarnych Radom i Jastrzębskim Węglu. Trefl Gdańsk to pana trzeci polski klub. Czy ta historia miasta przeplatana mocno z Niemcami była istotna w podjęciu decyzji o przenosinach?
Pamiętam, że kiedy grałem w Radomiu, to tam spotkałem Wojtka Żalińskiego (przyjmujący Trefla w latach 2012-2014 – przyp.), który powiedział, że raz muszę zagrać w Gdańsku. Bardzo się więc cieszę, że udało się i mam możliwość zagrać tutaj. Czułem się bardzo fajnie w Radomiu, w Jastrzębiu-Zdroju i to wszyscy wiedzą. Gdańsk to jednak coś innego, bliskość morza. Na plaży mogę być prawie codziennie. To mi się podoba i mam nadzieję, że mogę tu zostać na dłużej.

Rozgrywający to w siatkówce mózg drużyny. Ma pan pomysł, jak na boisku kierować zespołem Trefla?
Pewnie, że mam. Wydaje mi się jednak, że jeszcze trochę czasu potrzebujemy. Rozegranie to ważna pozycja i muszę się zgrać z każdym zawodnikiem. A to zawsze wiąże się z czasem. Nie ma jednak presji, bo jest Łukasz Kozub (drugi rozgrywający Trefla – przyp.), który gra tutaj już trzeci sezon. Jestem spokojny. Jestem trochę doświadczony, a to pomaga. Z każdym meczem będzie coraz lepiej. Cieszę się, że jestem częścią tej drużyny.

Trefl Gdańsk pod wodzą trenera Michała Winiarskiego potrafi zaskakiwać nawet najlepszych w lidze. W ubiegłym sezonie nie wyszły play-offy. Jak pan sądzi, jak te nowe rozgrywki mogą się potoczyć?
W nas zawsze muszą być ambicje. Wydaje mi się, że pierwszym celem będzie walka o udział w play-offach. Dopiero później zobaczymy, co jeszcze będzie możliwe. Mam wrażenie, że w tym roku PlusLiga będzie jeszcze trudniejsza, niż w ubiegłym. Dla nas każdy mecz będzie oznaczał dużą walkę. Liczę jednak na to, że w każdym spotkaniu będziemy mieli swoje szanse. Musimy to wykorzystać. Możliwość gry o medale byłaby chyba w strefie marzeń. Zobaczymy. Jeśli będziemy grać tak, jak trenujemy, to może to być fajny sezon.

Dlaczego ma być trudniej w tym sezonie PlusLigi?
To dlatego, że jest wiele drużyn prezentujących ten sam poziom. Warta Zawiercie będzie silniejsza, niż rok temu. Ślepsk Suwałki jest w tej grupie, AZS Olsztyn także. Resovia Rzeszów w końcu musi grać lepiej. (śmiech) Czeka nas więc dużo walki i wyzwań. Lubimy to jednak. Na to się nastawiamy. Myślę, że będzie ciekawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lukas Kampa, rozgrywający Trefla Gdańsk: Wiele razy powiedziałem, że w Polsce czuję się jak w domu. Podoba mi się Gdańsk i bliskość morza - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto