Różne miałeś opcje po odejściu z Lechii, ale przede wszystkim chciałeś zostać w ekstraklasie?
- Cieszę się bardzo, bo chciałem jeszcze pograć w ekstraklasie. Jakbym nie miał takiej propozycji, to różne myśli przychodziły do głowy. Nawet taka, żeby przejść na drugą stronę i już zająć się trenerką. Jak pojawiła się oferta z Ruchu, to długo się nad nią nie zastanawiałem. Wcześniej miałem dwie konkretne oferty z I ligi i jedną z drugiej. Nie do końca byłem pewien, że chcę z nich skorzystać. Rozmawiałem z żoną i jeśli bym nie przyjął żadnej z nich i Ruch by mnie nie chciał, to pewnie bym już skończył karierę piłkarską.
A tak dalej możesz bić rekordy w liczbie rozegranych meczów w ekstraklasie?
- To raz. A po drugie mogę dalej się poświęcać grze w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
Wszyscy mówią, że Ruch będzie walczył o utrzymanie.
- Jak patrzę na ten zespół to widzę sinusoidę. Raz walczy niemalże o mistrzostwo Polski, a potem o utrzymanie. Ciągle w kratkę. Z tego sezonu wicemistrzowskiego jest kilku zawodników i w tym widzę szansę, że sezon nie będzie zły. Mecz z Lechem pokazał, że Ruch umie grać w piłkę.
W pierwszym meczu nie pojawiłeś się na boisku. Jesteś rozczarowany?
- Nie jestem w sosie, jak nie gram. To się tyczy większości ambitnych zawodników. Uważam, że trener Zieliński nie miał czego zmieniać, bo Malinowski i Babiarz grali bardzo dobrze, a "Malina" strzelił wyrównującą bramkę. Decyzję trenera zaakceptowałem, a przed nami wiele treningów i meczów, abym udowodnił swoją przydatność. Dopiero 6 lipca zacząłem treningi i brałem pod uwagę, że w pierwszych meczach mam marne szanse. Wierzę jednak, że w końcu wywalczę sobie miejsce w składzie Ruchu.
Przeciwko Lechii chciałbyś jednak zagrać?
- Jestem zawodnikiem, który lepiej gra od początku, niż wchodząc z ławki. Nie jestem typem zmiennika. Prawdopodobnie trener nic jednak nie zmieni przed meczem z Lechią, więc muszę się uzbroić w cierpliwość.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?