Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Surma: Wyróżniony przez kibiców

Paweł Stankiewicz
Rozmowa z Łukaszem Surmą, pomocnikiem Lechii Gdańsk.

- Wygrałeś plebiscyt "Dziennika Bałtyckiego" na Piłkarza Sezonu 2009/10 na Pomorzu. Jak traktujesz tego rodzaju wyróżnienia?

- Na pewno jest mi bardzo miło z tego powodu i traktuję to jako wyróżnienie ze strony kibiców. Na Śląsku czy w Warszawie byłem w pierwszych dziesiątkach, ale nie wygrałem. To pierwsze miejsce na pewno będę pamiętał i dziękuję wszystkim kibicom, którzy na mnie głosowali.

- To trzeci plebiscyt i po raz trzeci wygrał piłkarz Lechii. Co o tym decyduje?

- Na pewno widać było dominację Lechii. Musimy jednak wciąż robić postępy, nie możemy osiąść na laurach. Arka będzie chciała nas dogonić i panować na Pomorzu. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być też to, że drużyn ligowych na Pomorzu jest mało. Jak weźmiemy pod uwagę Śląsk, to tam jest większa konkurencja. Tam zajmowałem szóste czy siódme miejsce, ale drużyn było pięć. Brakuje jeszcze jednej drużyny. Nawet jeśli nie w ekstraklasie, to chociaż w pierwszej lidze.

- W twojej ocenie lepszy był dla ciebie pierwszy sezon gry w Lechii, czy jednak ten miniony?

- Nie można tego porównywać. Przyszedłem do Lechii zimą, więc grałem tylko pół sezonu, po awansie zespołu do ekstraklasy. Początek był słaby, potem już było lepiej. Ten sezon był równy, zdrowie dopisywało, grałem prawie we wszystkim meczach. Ten ostatni sezon był udany.

- Nie zabrakło goli?

- Osłodziła mi to bramka strzelona Wiśle w Krakowie w meczu Pucharu Polski. Byłem tam zawodnikiem niechcianym, więc zawsze cieszę się jak strzelam gole krakowianom.

- Na zakończenie sezonu powiedziałeś, że w tym składzie personalnym nie da się walczyć o miejsca w czołowej czwórce ekstraklasy. Nie niepokoi ciebie brak wzmocnień?

- Co mogę powiedzieć? Oczywiście, że mnie niepokoi. Chciałbym grać o coraz wyższe cele z Lechią. Nie panikowałbym jednak. Przed nami lipiec i sierpień i mam nadzieję, że to na razie jest tylko cisza przed burzą.

- Jak spędziłeś wakacje?

- Wróciłem właśnie z Majorki. To był mój główny urlop. Teraz tydzień będę w Krakowie, a potem przyjadę do Gdańska.

- Jak wrażenia z Majorki?

- Bardzo fajne. Nie było za gorąco. Bez upałów, ale spokojnie można było się kąpać.

- Myślałeś już o nowym sezonie?

- Nie. Na razie wypoczywam. Psychiczny wypoczynek jest równie ważny jak i fizyczny. To zresztą widać po mistrzostwach świata w RPA. Mamy jeszcze trochę czasu i przyjdzie pora, aby myśleć o lidze.

- Oglądasz mundial?

- Tak. Na mistrzostwach grają bardzo dobrzy piłkarze, ale do tej pory turniej jest nudny. Jest kilka przyczyn, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Zawodnikom brakuje czasu na wypoczynek fizyczny i psychiczny. Po 70 meczach w sezonie przychodzi czas na mistrzostwa. Dla piłkarzy to jest mordęga i to widać na boiskach.

- To jedyna przyczyna?

- Niby to są mistrzostwa świata, ale jednak na przestrzeni lat dużo się zmienia. Dla piłkarzy liczy się głównie Liga Mistrzów. Kiedyś się liczyły mistrzostwa świata miały większe znaczenie. W latach 80 czy 90 nie znałem niektórych zawodników przed mundialem. To mistrzostwa świata tworzyły gwiazdy, a teraz już na turniej przyjeżdżają najbardziej znani piłkarze. Niestety, mistrzostwa świata mają obecnie nadwątloną rangę.

- Komu kibicujesz?

- Wróciłem z Majorki, więc jestem za Hiszpanią, która rozbiła nas w meczu towarzyskim. Tam Hiszpanie już żyli mundialem i mówili, że mają najlepszą drużynę w historii. Oni bardzo liczną na mistrzostwo świata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto