Magia melodii Meli Koteluk w Parlamencie [zdjęcia]

Zespół Meli Koteluk wytworzył świetną atmosferę już od pierwszych dźwięków tytułowego "Spadochronu". Artystka wraz z muzykami zaprezentowała cały materiał ze swojej debiutanckiej płyty oraz cztery covery - "What else is there?" Röyksopp, "Ani ja, ani ty" Obywatela G. C., "Wicked game" Chrisa Issaka oraz "1234" z repertuaru Feist.

Z bardzo ciepłym przyjęciem publiczności spotkały się wszystkie utwory, choć największej dawki energii dostarczyły "Spadochron", "Melodia ulotna" i "Stale płynne" - ten ostatni kawałek fani wyczuli doskonale, ponieważ Serek (Tomasz Krawczyk, gitarzysta) zmienił elektryka na ukulele, które jest swoistym znakiem rozpoznawczym tego numeru. Publiczność wykazała się wspaniałą znajomością tekstów piosenek i, jak stwierdziła Mela, z przyjemnością zabrałaby wszystkich w dalszą trasę. Przy wolniejszych utworach, takich jak "Niewidzialna", "Dlaczego drzewa nic nie mówią", czy "Rola, gra", melodia i nastrojowy wokal artystki, budowały intymną, refleksyjną atmosferę.

Mela kilkukrotnie przedstawiała muzyków ze swojego zespołu, każdy z nich zaprezentował też krótkie solówki, po których brzmiały gromkie brawa. Artystka miała doskonały kontakt z publicznością, czego potwierdzeniem był dwukrotny bis z trzema utworami. Całości dopełniała świetna oprawa wizualna koncertu.

Mela Koteluk to jakość sama w sobie - po ponad roku od debiutanckiego krążka i ogromnej liczbie zagranych koncertów, pokazała, że polska scena muzyczna ma się dobrze, że są artyści, którzy potrafią zdobyć serca słuchaczy niebanalnymi tekstami i smacznymi kompozycjami. Pozostaje życzyć artystce i zespołowi kolejnego tak udanego albumu, zaś fanom Meli - by nowy materiał pojawił się jak najszybciej.

Koncerty w klubach w Gdańsku, Gdyni i Sopocie. Zobacz, kto zagra w Trójmieście

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię: