Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Zarzuty pobicia niemowlęcia usłyszeli jego rodzice. Jest wniosek o tymczasowe aresztowanie

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
W sprawie 4-tygodniowej dziewczynki, która w środę (5.02.2020 r.) w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Malborku, a potem w Gdańsku, prokuratura dysponuje już szczegółową opinią medyczną. Na tej podstawie zdecydowała się przedstawić zarzuty rodzicom.

Przypomnijmy, młodzi mieszkańcy Malborka przynieśli córkę w środę (5.02.2020 r.) do nocnej przychodni działającej przy szpitalu. Lekarz, widząc obrażenia, skierował ich na oddział dziecięcy, gdzie zapadła decyzja o natychmiastowym transporcie do Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku. Personel pediatrii ocenił, że niespełna miesięczna dziewczynka znajduje się w stanie zagrożenia życia.

Rodzice zostali zatrzymani w czwartkowe popołudnie, przed godz. 17, po kilkugodzinnych poszukiwaniach prowadzonych przez policjantów z Malborka i Gdańska. Do zatrzymania doszło w okolicy malborskiego dworca. Nie stawiali oporu. Od tamtej pory przebywają w policyjnym areszcie, skąd w piątek byli dowożeni do prokuratury.

- Jesteśmy na etapie przesłuchiwania rodziców dziecka - mówiła nam w piątek ok. godz. 15 Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Kobiecie został już ogłoszony zarzut działania wspólnie i w porozumieniu dotyczący znęcania się fizycznie nad dzieckiem i ewentualnego pozbawienia go życia, co nie doszło do skutku dzięki interwencji lekarzy.

Jako pierwsza do Prokuratury Rejonowej w Malborku została przewieziona z policyjnego aresztu 21-letnia matka dziewczynki. Jej przesłuchanie zostało wyznaczone na godz. 10.15. Gdy rozmawialiśmy z prokuraturą prawie pięć godzin później, jeszcze trwało. W jednostce policji na przewiezienie na przesłuchanie oczekiwał 22-letni ojciec niemowlęcia.

Ten zarzut będzie identyczny, bo jest mowa o działaniu wspólnym i w porozumieniu. Przesłuchanie wydłużyło się w czasie, bo czekaliśmy na bardzo ważną opinię uzupełniającą. Biegły po badaniu stwierdził, że w szczególności jeden z urazów realnie zagrażał życiu dziecka, chodzi o złamanie kości ciemieniowej lewej i urazowy obrzęk mózgu, które spowodowało chorobę realnie zagrażającą jej życiu - wyjaśniała nam Grażyna Wawryniuk.

Gdy rodzice przyszli z córeczką w środowy wieczór po pomoc dla niej, mówili, że dziewczynka uderzyła się o fotelik. Według śledczych, dziecko było bite i szarpane. Prokurator wysuwa takie przypuszczenie na podstawie uzyskanej dokumentacji medycznej. Wynika z niej również - jak wyjaśnia Grażyna Wawryniuk - że dziewczynka miała też stłuczenia głowy, złamania kości udowej, ramiennej i obojczyka. Biegły, na którego opinię powołują się śledczy, ocenił, że obrażenia pochodziły z różnego czasu.

Przestępstwo, którego popełnienie zarzuca się mieszkańcom Malborka, jest zagrożone karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawienia wolności.

- Podejrzani nie przyznali się do jego popełnienia. Prokurator podjął decyzję o skierowaniu do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie obojga na okres trzech miesięcy - poinformowała późnym popołudniem w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej.

Gdy wniosek wpłynie, sąd będzie miał 24 godziny na wyznaczenie posiedzenia aresztowego.
Młodzi rodzice nigdy wcześniej nie byli notowani przez policję, nigdy też nie korzystali z pomocy społecznej. Dziewczynka przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Znajduje się w śpiączce farmakologicznej. Jej stan jest nadal ciężki.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto