Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mały Kack: Co można zrobić dobrego dla dzielnicy [wywiad]

Redakcja
O nowych kompetencjach, współpracy rad dzielnic, komunikacji z ...
O nowych kompetencjach, współpracy rad dzielnic, komunikacji z ... hr.icio
O nowych kompetencjach, współpracy rad dzielnic, komunikacji z mieszkańcami poprzez strony internetowe i gazetki, a także na temat inicjatywy lokalnej rozmawiamy z gdyńskimi radnymi Beatą Szadziul oraz Bartoszem Bartoszewiczem.

Adam Popiołkiewicz i Sebastian Jędrzejewski: Jesteście w Radzie Miasta Gdyni przedstawicielami Małego Kacka, a zarazem członkami Komisji Samorządności Lokalnej i Bezpieczeństwa, w której zajmujecie się m.in. współpracą z radami dzielnic. Czy możecie przybliżyć nam działania tej komisji, jak wygląda praca, czym się zajmujecie?

Bartosz Bartoszewicz: Nasza cykliczna praca w komisji rozpoczyna się, kiedy przed każdą sesją Rady Miasta otrzymujemy treści uchwał, które będą poddane pod dyskusję i głosowanie. Moim zadaniem, jako przewodniczącego komisji jest wybór uchwał i zaproponowanie członkom komisji, nad którymi dokumentami chcielibyśmy się pochylić i dyskutować. Następnie zapraszani są goście, z którymi odbywają się dyskusje na ich temat.

Problematyka, którą zajmuje się komisja jest bardzo obszerna, ponieważ nie są to tylko sprawy związane z aktywnością mieszkańców, ale także z bezpieczeństwem, czyli również z kwestiami związanymi z pomocą społeczną, wzrostem problemów kryminalnych, a także bezrobociem. Oba obszary zainteresowania komisji są bardzo rozległe, samorządność lokalna, to nie tylko rady dzielnic, ale także partycypacja i aktywność mieszkańców.

Zwłaszcza ta ostania kwestia jest bardzo istotna. Obecnie w Gdyni mamy, pozytywną tendencję, konsultowania z mieszkańcami naprawdę wielu decyzji. Czasami trudno znaleźć rozwiązanie idealne dla wszystkich, ale można wynaleźć działanie akceptowalne dla większości. Dobrze obrazującym tę sytuację przykładem jest plan zagospodarowania ulicy Strzelców. Ostatnio otrzymałem e-maila od mieszkańców jednego osiedla, że sporządzony plan jest przygotowany pod drugie osiedle, a następnie otrzymałem wiadomość od drugiego osiedla, że jest przygotowany pod pierwsze. Jakiego rozwiązania byśmy nie przyjęli będzie ono niezadowalające. Mimo to ważne jest, aby wypytać obie strony i znaleźć złoty środek - porozumienie.

Trzy miesiące temu byłem na spotkaniu ogólnopolskim gdzie byli przedstawiciele największych polskich miast. Padła propozycja, aby zmusić samorządy do większej aktywności w zakresie konsultacji społecznych. Głos zabrał przedstawiciel - przewodniczący Rady Miasta znacznie większego od Gdyni i stwierdził, że nie widzi powodu, aby konsultować decyzje z mieszkańcami bo skoro wybrali nas do rządzenia to mamy rządzić i nikogo nie pytać o zdanie. Myślałem, że posypią się gromy, a jak pokazało głosowanie, tylko 4 osoby były przeciwne temu stanowisku w tym między innymi ja. Natomiast reszta osób w liczbie około 20-30 była za. Po tym głosowaniu wstałem i wyszedłem, bo stwierdziłem, że to nie jest spotkanie, na którym mogę się coś więcej dowiedzieć.

Jako Komisja Samorządności Lokalnej i Bezpieczeństwa staramy się zwiększyć partycypację mieszkańców w zarządzaniu miastem. Efektem jest między innymi utworzone niedawno Centrum Aktywności Obywatelskiej oraz zwiększone środki dla rad dzielnic. Ja osobiście jestem przeciwnikiem dawania pieniędzy według jakiegoś klucza. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem są systemy konkursowe gdzie promuje się aktywność, a nie systemy gdzie bez względu na aktywność otrzymuje się duże kompetencje. Ci, którzy są aktywni powinny dostawać dużo.

Beata Szadziul: Na komisji rozpatrujemy również bardzo konkretne sprawy mieszkańców, którzy zwracają się do nas z prośba o interwencję. No i chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że w pracach komisji może brać udział każdy mieszkaniec Gdyni. Jeżeli mamy rozmawiać o sprawach ważnych dla kogokolwiek to zapraszamy do przysłuchiwania się dyskusji na ten temat na naszej komisji osobiście. Można wtedy zabrać głos i pomóc radnym w podjęciu decyzji lub stanowiska. Nadal bardzo mało mieszkańców korzysta z tego przywileju współpracy przy tworzeniu prawa.
Wracając jednak do kwestii rad dzielnic.

Jak wygląda współpraca Komisji Samorządności Lokalnej i Bezpieczeństwa z radami dzielnic?

BS: W ramach komisji mamy spotkania z radami dzielnic. Sukcesywnie poznajemy problemy, z którymi rady się borykają, a także pomagamy w trudniejszych sprawach. Jednak najważniejsze jest to, że poznajemy ludzi w nich działających, a to pomaga we współpracy.

BB: Trzeba podkreślić, że na każdym posiedzeniu naszej komisji jest poruszany temat rad dzielnic. Nie zawsze są to tematy, które bezpośrednio ich dotyczą, ale bardzo często przy omawianiu innych spraw samorządu temat Rad Dzielnic się pojawia.

Rada jest organem pomocniczym miasta. Ze statutu wynika, że powinna wspierać inicjatywy mieszkańców, a od niedawna odpowiadać będzie także za inwestycje infrastrukturalne. Jaka jest wizja miasta, co do sposobu funkcjonowania Rady? Jakie są oczekiwania?

BS: Jeżeli mówimy o wizji to należy zauważyć kolejne uprawnienie w postaci pieniędzy inwestycyjnych, które zostały przekazane radom dzielnic. Pokazuje to, że miasto bardzo poważnie myśli o poszerzaniu kompetencji rad. Najważniejsze jednak powinno być to, aby członkowie rad dzielnic godnie reprezentowali współmieszkańców.

BB: W skali kraju możemy zauważyć tendencję przekazywania decydującego głosu jak najbliżej mieszkańców. Od szczebla centralnego, gdzie zadania realizowane przez referaty państwowe zostają przekazane samorządom, następnie mogą być przekazane np. radom dzielnic, a następnie radom osiedli, które na spotkaniach z mieszkańcami mogą podejmować decyzje. Dodatkowo mamy ustawę o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, w której zawarte są zapisy dotyczące inicjatywy lokalnej, która daje możliwość realizacji inwestycji poprzez współpracę mieszkańców z samorządami.

Myślę, że zdajemy teraz egzamin z demokracji, jesteśmy młodą demokracją, mieszanką pokoleń. Z jednej strony musimy aktywizować mieszkańców, ale z drugiej strony musimy działać sprawiedliwie. Była taka koncepcja, aby przekazać w jednym momencie bardzo duże kompetencje radom dzielnic. Koncepcja ta jednak upadła, moim zdaniem słusznie. Nowe uprawnienia trzeba oddawać sukcesywnie, pewnymi etapami, przyzwyczajając wszystkich do zmian i zwiększającej się odpowiedzialności za otaczającą nas rzeczywistość. Przekazywać zasoby, użyczać narzędzi i równocześnie dzielić się doświadczeniami, jak je skutecznie wykorzystywać.

Rady dzielnic otrzymały nowe kompetencje a wraz z nimi bardzo dużą odpowiedzialność w postaci pieniędzy inwestycyjnych. Koszt ostatnich realizowanych inwestycji w małym Kacku to na przykład remont ulicy Grodnieńskiej (220 metrów) - 1 mln 600 tysięcy, a fragmentu ulicy Olgierda (500 metrów) to około 800 tysięcy złotych. Patrząc na budżet, jaki otrzyma Rada w ciągu całej kadencji – niecały 1 milion zł, widać wyraźnie, że starczy on jedynie na jedną porządną inwestycję, raz na cztery lata.

Czy zatem nie jest to swojego rodzaju przerzucanie odpowiedzialności za te inwestycje na radnych dzielnic? Wiadomo, że do tej pory mogli mieć żal do urzędników miejskich, teraz to niezadowolenie przeniesie się pomiędzy współmieszkańców.

BS: Musimy pamiętać o tym, że w najbliższych dwóch latach będą realizowane inwestycje zainicjowane jeszcze przez Radę Miasta. Na przykład w Małym Kacku została ukończona ulica Olgierda, o którą zabiegała także Rada Dzielnicy. A w roku 2012 będzie przeprowadzona modernizacja ulic na zapomnianej Psiej Górce. Będzie wymieniona kanalizacja, położone zostaną wodociągi, instalacja gazowa oraz nowe nawierzchnie dróg. Kolejną inwestycję w naszej dzielnicy można przeprowadzić już za trzy lata.

BB: Musimy pamiętać o tym, że mamy nie tylko drogi gminne, ale także powiatowe. Przekazanie środków nie oznacza, że rady dzielnic mają teraz radzić sobie ze wszystkim. Problem nieutwardzonych dróg w mieście jest duży, jest ich ponad 100 km i, wymagają wybudowania lub remontu. Stąd też tak duże wyzwanie dla radnych dzielnic, którzy muszą w tej chwili wybierać która z dróg będzie priorytetem. Budżet przekazany radom dzielnic jest porównywalny z tym, którym dysponowała rada miasta w tym zakresie. Przesunęła się kompetencja, ale wraz z nią oczywiście również odpowiedzialność.

Po stronie miasta powstało jednak ogromne ryzyko, że za przekazane środki na przykład w kwocie 500 tysięcy złotych może powstać kilka placów zabaw zamiast drogi. Stąd też wprowadzono ograniczenie 10 proc. procent, które może zostać przeznaczone z budżetu inwestycyjnego na infrastrukturę taką jak place zabaw oraz tereny zielone.

Rada Miasta oraz Rady Dzielnic muszą wspólnie prowadzić do równomiernego rozwoju Gdyni. Oba organy są odpowiedzialne za stworzenie spójnego planu rozwoju. Uczymy się tej współpracy. Rada Dzielnicy powinna wspierać Radę Miasta a Rada Miasta dzielnicy tego wsparcia korzystać, tak to powinno funkcjonować. Sukcesywnie powinno następować także przekazywanie kompetencji Radom Dzielnic i mieszkańcom. Jesteśmy już na pewnym etapie tej drogi, ale sporo jeszcze przed nami. Sprawdzamy jak to będzie funkcjonowało. Miasto nie może sobie pozwolić na przekazanie wszystkich środków z nadzieją, że jakoś to będzie. Bo nawet, gdy się okaże że większość rad poradziłaby sobie z wyzwaniem to istnieje zagrożenie że któraś z dzielnic poradzi sobie dużo gorzej na tle pozostałych. A musimy pamiętać o tym że miasto, które przez 4 lata dynamicznie się rozwija nie może pozwolić sobie na stagnację w jednej z części.

BS: Należy także pamiętać o drogach, które w między czasie będą wymagały remontu. Miasto musi mieć zabezpieczone środki na nieoczekiwane naprawy. Jeżeli chodzi o mniejsze środki przez pierwsze dwa lata wynikają one z faktu, że do dokończenia są inwestycje rozpoczęte przez Radę Miasta.

BB: Jesteśmy jednak niemalże przekonani, że zmiany związane z przekazaniem kompetencji wypadną bardzo dobrze i za 3 lata będziemy mogli oddać kolejne kompetencje wraz ze środkami na ich realizację. Jednak, aby tak się stało nasze dotychczasowe działania muszą okazać się dobre dla miasta i efektywne dla mieszkańców, a to będzie można sprawdzić za 4 lata. Gdynia to innowacyjne miasto, które przeciera nowe szlaki. Jesteśmy niemalże pewni, że w odpowiedni sposób je przecieramy, ale o tym przekonamy się dopiero po ewaluacji.

Jednak dla mieszkańców widoczny efekt będzie taki, że miasto robiło inwestycję w dzielnicy co kilka lat ale kosztem rzędu 2- 3 milionów złotych. Obecnie dzielnica, jak na przykład Mały Kack, otrzyma 1 milion złotych przez 4 lata, a to już nie wystarczy na większe inwestycje. Czy istnieją możliwości, aby także z tym sobie poradzić?

BS: Ilość inwestycji się nie zmieni, bo środki pozostaną takie same. Różnica będzie jedynie taka, że decyzja o tym, jaka droga ma być wybudowana będzie decyzją rady dzielnicy. Do tej pory decydowali o tym Radni Miasta, którzy bardzo często brali pod uwagę jedynie koszty, a jeżeli były one zbyt wysokie nie decydowano się na budowę lub remont.

Inną sprawą jest to, że nie każda dzielnica wykorzysta środki od razu. Tak jak już wspomnieliśmy będzie tak, że dana dzielnica będzie zbierać pieniądze przez kilka lat. Istnieje, więc szansa na wnioskowanie o wcześniejsze przyznanie środków niejako kredytem, aby szybciej wybudować daną ulicę. Ale mając na uwadze to, że przez kolejne parę lat nie będzie mogła zrealizować już więcej inwestycji.

BB: Możemy mieć naiwną nadzieję, że jeżeli inwestycja będzie kosztować 1 milion 600 tysięcy złotych a rada dzielnicy będzie dysponowała 500 tysiącami można będzie wnioskować o przesunięcie środków. Ale czy będzie to możliwe – pokaże praktyka.
Poza ilością środków istotna jest forma przekazywania tych kompetencji. Z naszej perspektywy wygląda to tak, że zanim przekazano nam informację dotyczące funduszy inwestycyjnych informowano, że są to już kompetencje rad dzielnic.

Czy nie było to trochę łatwe wytłumaczenie osób do tej pory za to odpowiedzialnych?

BS: Rola radnego dzielnicy nabiera na znaczeniu. Lokalni samorządowcy muszą sobie z tym poradzić, dotychczas mogliście dysponować niewielkim budżetem, który wystarczał na organizację festynów oraz małych lokalnych inicjatyw. Od teraz będą to istotne decyzje dotyczące inwestycji. Oczywiście wiadomo, że wraz z tym pojawią się także trudne tematy, na przykład takie jak wybór ważniejszej inwestycji dla dzielnicy.

BB: Dla mnie sytuacja ta kojarzy się z wejściem w dorosłość i otrzymaniem dowodu tożsamości. Wraz z nim otrzymujemy większe kompetencje, ale także i większą odpowiedzialność. Z jednej strony jest przyjemniej, bo więcej można a z drugiej strony za więcej się odpowiada. Prawda jest taka, że jest to kompetencja rad dzielnic i rady muszą zdać sobie sprawę, że to nie jest budżet gry strategicznej. Jest to bardzo poważna sprawa i duża odpowiedzialność. Jeżeli jest to uświadamianie to oczywiście tak, to nie może jednak przybrać formuły spychania zadań.

Ciekawym natomiast jest fakt, że od wielu lat Rady Dzielnic prosiły o większe kompetencje oraz fundusze. W momencie, kiedy zorganizowaliśmy spotkanie na którym poinformowaliśmy Radnych Dzielnic o decyzji o nowych środkach, niektórzy radni zaprotestowali. To było bardzo dziwna sytuacja, bo powstał nawet podział między Radnymi za i Radnymi przeciw. To potwierdziło, że pewne decyzje trzeba wdrażać etapami.

Mamy budżet, którym podzieliliśmy się w pewnej części z radami dzielnic oddając jednocześnie kompetencje. Teraz to nie my będziemy decydować, którą drogę należy wybudować, tylko będą robić to rady dzielnic. A że będą przychodzić mieszkańcy różnych lokalizacji dzielnicy i będą walczyć o swoje to jest element demokracji, z którym musimy się liczyć.

Władze miasta przychylnym okiem patrzą na wspólne inicjatywy rad, widać to między innymi w umożliwieniu radom wspólnego startowania w konkursach „dzielnicowych?”. Czy w ramach Komisji powstają jakieś plany, aby zainicjować/wzmocnić współpracę między radami dzielnic – stworzenie jakiegoś „forum”, ew. cykliczne spotkania w ramach wymiany doświadczeń i wspierania integracji, promowanie wspólnych działań…

BS: Uważam, że to jednak radni dzielnicy powinni sami kreować taką rzeczywistość, poszukiwać takich spotkań i wychodzić z takimi inicjatywami. Nie powinno być to kierowane od góry, z rady miasta. To jest zadanie radnych dzielnic, którzy dysponując listami kontaktów oraz pomieszczeniami, w których mogą organizować wspólne spotkania nie powinni mieć w tym zakresie większych problemów.

BB: Do pewnych rzeczy nie można zmuszać. Mamy kilka dobrych przykładów współpracy. Jeżeli zestawialibyśmy ilościowo to na pewno więcej projektów składają pojedyncze rady. Jeżeli ktoś chce działać samodzielnie to tak działa, jeżeli chce współpracować to stara się to robić.

Cały wywiad o dzielnicy dostępny tutaj!

Czytaj też:

Rada Dzielnicy Mały Kack w MMTrojmiasto.pl

Radni Małego Kacka będą publikować w MMTrojmiasto.pl artykuły, wywiady i fotoreportaże z tej dzielnicy Gdyni.
Więcej informacji o działalności Rady: www.malykack.miasto.gdynia.pl

Napisz tekst, opublikuj zdjęcia i wygraj nawet 500 zł!

Każdy, kto opublikuje artykuł lub fotoreportaż w MMTrojmiasto.pl automatycznie weźmie udział w konkursie dziennikarstwa obywatelskiego. Redakcja MM co miesiąc wybierze autorów najlepszych prac i rozda nagrody pieniężne o łącznej wartości 500 zł.
dodaj artykułdodaj wpis do blogadodaj fotoreportażdodaj wydarzenie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto