Najlepszy zawodnik mistrzostw Europy '95, król strzelców turnieju koszykarskiego igrzysk olimpijskich 92, najlepszy pierwszy wchodzący w lidze zawodowej NBA (1991-92), wreszcie 4-krotny najpopularniejszy sportowiec Litwy, Szarunas Marczulonis, oglądał wtorkowe spotkanie w Pucharze Mistrzów w Sopocie.
Obecnie pełni on funkcję dyrektora generalnego północnoeuropejskiej ligi koszykówki, którą zresztą utworzył. Do Sopotu przyjechał namawiać działaczy Prokomu Trefl, aby wzięli udział w finale konferencji północnej Pucharu Mistrzów, w której sopocki zespół jest już jedną nogą.
- Potwierdziło się, że Prokom Trefl to mocny zespół, w którym grają doświadczeni zawodnicy, szczególnie pod koszem. Dobrze czyta grę także trener Eugeniusz Kijewski - powiedział Marczulonis.
- Jak ocenia pan swoich rodaków występujących w sopockiej drużynie?
- Tomas Masiulis to kluczowy zawodnik, gracz od czarnej roboty. Być może nie przez wszystkich doceniany, ale niezwykle potrzebny. Drugi z Litwinów Darius Maskoliunas nie zdobył punktów, ale zaimponował twardą grą w obronie.
- Jak długo pozostanie pan w Sopocie?
- Jeszcze dzisiaj oraz jutro będę przekonywał przedstawicieli sopockiego zespołu, aby wzięli udział w dwudniowym zaplanowanym w połowie stycznia 2003 r. 4-drużynowym finale konferencji północnej. Występ ten nie jest obowiązkowy, ale mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia.
Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?