Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Tomaszewski w Gdańsku

GABRIELA PEWIŃSKA
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam jego "Rytm czasu", uważniej przysłuchuję się zegarom. Nigdy nie myślałam o czasie w ten sposób. Że jest muzyką. To rytmiczne, niekończące się tykanie.

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam jego "Rytm czasu", uważniej przysłuchuję się zegarom. Nigdy nie myślałam o czasie w ten sposób. Że jest muzyką.

To rytmiczne, niekończące się tykanie. Ten melodyczny wyścig sekund i minut, to ciężkie uderzenie godzin, to bolesne, nieuchronne forte upływających dni i lat.
Marek Tomaszewski ożywił zegar. Uczłowieczył czas. Jest muzykiem - iluzjonistą. Genialnym żonglerem dźwięków, obdarzonym niezwykłą wyobraźnią improwizatorem. Mało kto tak umie bawić się muzyką. Chopin jako bezwiedny prekursor bluesa? Jak najbardziej. Chopinowskie preludium z małymi wstawkami ornitologii i entomologii? Proszę bardzo. A co dopiero to szalone, porywające tango á la Chopin!
Najbardziej zachwycają w jego grze kontrasty, jak kontrastowy może być tylko „Swing pathetique“. I emocje, jeszcze nigdy temat z "Summertime" Gershwina nie brzmiał tak zmysłowo. Silne, stanowcze brzmienie, połączone z delikatnym dotykiem klawiszy fortepianu, tak by dać szansę wybrzmieć do końca ostatniej nucie. Prawdziwie męskie granie.
Kiedyś w kultowym duecie Marek i Wacek. Teraz solo. Mówi, że to wyzwanie. Spełnienie marzenia z dzieciństwa. Spełniło się po raz kolejny. W poniedziałkowy wieczór na scenie Opery Bałtyckiej. Do Gdańska Marek Tomaszewski przyjechał z Francji, gdzie mieszka od ponad 30 lat. Jego pobyt na Wybrzeżu to też spotkanie sentymentalne z Lechem Wałęsą. Okazja do wspomnień. Choćby koncertu z 1985 roku w Gdyni. Wraz z Wacławem Kisielewskiem odwiedzili wtedy Wałęsę na Zaspie. Nie wolno mu było opuszczać mieszkania, skazany na "areszt domowy" nie mógł przyjąć zaproszenia na występ słynnego duetu. Rozmowa przeciągnęła się. Na tyle, że przyjechali do Teatru Muzycznego z godzinnym opóźnieniem. Publiczność nie była zachwycona. Ale gdy wyznali powód, że byli gośćmi Lecha Wałęsy, rozległy się brawa.
Mówi: "Każdy twórca wkłada w swoje dzieło dokładnie to czym jest, ani więcej, ani mniej. Taka też jest moja etyka." Taki też był ten gdański koncert.
"Rytm czasu" zagrał w hołdzie "Solidarności" i Wackowi Kisielewskiemu. Muzyk zginął w wypadku 21 lat temu, ale patrząc na odbijające się w lustrze fortepianu, sunące po klawiszach dłonie Marka Tomaszewskiego, mogłabym przysiąc, że jednak był tam, po drugiej stronie. Że było to granie na cztery ręce.
Marka Tomaszewskiego zaprosiła do Gdańska Agencja Kontakt Grzegorza Furgo.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto