Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mario Maloca z Lechii Gdańsk: W Chorwacji każdy sport z piłką jest dobry. Kładziemy duży nacisk na techniczne przygotowanie

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Mario Maloca to chorwacki obrońca Lechii Gdańsk, który w Ergo Arenie spotkał i zaprzyjaźnił się z rodakami z innych dyscyplin
Mario Maloca to chorwacki obrońca Lechii Gdańsk, który w Ergo Arenie spotkał i zaprzyjaźnił się z rodakami z innych dyscyplin Szymon Starnawski
Chorwackiego obrońcę Lechii Gdańsk Mario Malocę można ostatnio często spotkać także... w hali Ergo Arena. Tutaj znalazł nic porozumienia z trenerami-rodakami - Żanem Tabakiem, który prowadzi koszykarzy Trefla Sopot oraz Igorem Juriciciem, który prowadzi siatkarzy Trefla Gdańsk. Porozmawialiśmy z nim o tej więzi Chorwatów, zamiłowaniu narodu do sportu oraz szansach Vatreni podczas trwających mistrzostw świata w Katarze.

Lubisz sporty halowe: siatkówkę, koszykówkę?
Tak, lubię. Przyznam, że nie chodziłem zbyt wiele na mecze, kiedy nie było tutaj trenerów Chorwatów. Od kiedy jednak są, to jestem na każdym meczu, na którym mogę być.

Jak ta relacja się zbudowała?
Nie znaliśmy się wcześniej. Dowiedziałem się jednak, że Żan Tabak podpisał kontrakt z Treflem Sopot, to postarałem się o numer do niego. Napisałem, że jeśli jest taka możliwość, to chętnie się spotkam. Nie ma zbyt wielu Chorwatów w Trójmieście, a ja w szatni Lechii zostałem sam, jeśli patrzymy na zawodników z Bałkanów. W sierpniu spotkałem się więc pierwszy raz z trenerem Tabakiem. A później spotkałem też trenera Igora Juricicia, który był pierwszy raz na meczu Lechii, kiedy graliśmy w europejskich pucharach z Rapidem Wiedeń. Wtedy jeszcze się nie znaliśmy. Od tego czasu jesteśmy praktycznie w codziennym kontakcie. Spotykamy się na kolacjach. Ja przyjeżdżam na ich mecze, a oni przychodzą na moje.

To jest tak, że to po prostu sympatyczni ludzie, czy Chorwaci próbują się trzymać razem, gdziekolwiek są poza swoim krajem?
Mogę powiedzieć, że to naprawdę sympatyczni ludzie. Oczywiste jest jednak także to, że jako Chorwaci chcemy się trzymać razem. Do koszykarskiego Trefla dołączył jeszcze Ivica Radić. Jest nas trochę więcej. Czujemy się ze sobą fajnie, bo reprezentujemy inne sporty. Mogę od nich dowiedzieć się wielu nowych rzeczy. To dobrzy ludzie i cieszę się, że są tutaj.

Dla Ciebie, jako aktywnego zawodnika, taka relacja z trenerami innych dyscyplin może być pomocna?
Na pewno w przyszłości chciałbym zostać trenerem. Kiedy rozmawiamy, to słucham tego, co opowiadają. Nie jest łatwo być trenerem, kiedy ma się 15-20 zawodników. Powoli przygotowuję się więc w tym kierunku. Chcę grać jeszcze trzy-cztery lata.

A w drugą stronę to działa? Możesz ich jakimś spostrzeżeniem zaskoczyć?
Piłka nożna to dla nich też coś nowego. Też mnie często podpytują o pewne rozwiązania. Nas jest 11 na boisku i dwa dni przed meczem wiemy, kto zagra. Oni twierdzą z kolei, że to tak w ich dyscyplinach nie działa. W takiej koszykówce wcale nie jest ważne, kto zaczyna, bo ważniejsze jest, kto kończy. Wygląda to tak, że dla nich pewne różnice są nowe, a dla mnie praktycznie wszystkie ich przemyślenia są nowością.

Trudniej zaprosić trenerów na mecze na otwartym stadionie, gdzie o tej porze roku jest zimniej?
W grudniu rzeczywiście pod tym względem mogłoby być ciężko na naszym stadionie. W hali jestem zawsze z żoną i dziećmi. Podoba nam się ta atmosfera. Cieszę się, że dużo ludzi przychodzi na mecze. Było tu spotkanie, na którym pojawiło się 6,5 tysiąca osób. Bywa, że tyle jest na naszym stadionie na meczu ligowym. To jest jednak pochodna naszych słabszych ostatnio wyników.

Jak zapatrujesz się na wiosnę w wykonaniu Lechii Gdańsk? Sporo jest do poprawy, prawda?
Tak, jest co poprawiać. Myślę, że runda gorsza nie będzie. Za nami bardzo słaba jesień. OK, przed końcem trochę uratowaliśmy sytuację i jesteśmy nad strefą spadkową. Dużo pracy przed nami. Mamy dużo czasu i cały okres przygotowawczy. Jesteśmy wszyscy świadomi tego, że musimy zacząć punktować, aby ta sytuacja już się nie powtarzała.

Mamy taki dziwny czas, bo rozmawiamy zimą, a w Katarze rozgrywane są mistrzostwa świata w piłce nożnej. To kolejny mundial, na którym Chorwacja robi swoje.
Przed mistrzostwami mówiłem, że widzę, że Chorwacja będzie mistrzem świata. Po serii meczów w 1/8 finału może nie wygląda to najlepiej. Mieliśmy bardzo ciężki mecz z Japonią, a w piątek zagramy z Brazylią. Myślę, że czeka nas łatwiejszy mecz. Canarinhos nie bronią tak, jak Japonia. Myślę, że mamy duże szanse. Mam nadzieję, że awansujemy do dalszej części turnieju.

ZOBACZ TAKŻE:
Wyniki i tabele mistrzostw świata w Katarze 2022. Poznaliśmy komplet ćwierćfinalistów. Program listopadowo-grudniowego mundialu

Brazylia będzie łatwiejsza, bo ma wielką siłę w ataku, a słabsza jest w obronie?
Brazylia ma super zawodników także w obronie. Tam jednak na tym elemencie skupia się czterech-pięciu piłkarzy. Japonia dla odmiany broniła dziesięcioma. Myślę, że tutaj jest nasza szansa.

Po tym, co Brazylia ostatnio pokazała, to dosyć odważne stwierdzenie.
Zagrała z Koreą Południową, a nie z Chorwacją. Zawsze jest tak, że gra się, na ile pozwoli przeciwnik. Mamy dobry zespół i dużo dobrych zawodników. Nawet, jeśli coś pójdzie nie tak, to nie będzie to takie spotkanie, jak Brazylii z Koreą (zakończone 4:1 - przyp.).

A co myślisz w ogóle o tym przesunięciu mistrzostw świata w czasie z czerwca i lipca na listopada i grudzień?
To pierwsza taka próba. Moim zdaniem jakość jest teraz lepsza. To jest środek sezonu i wszyscy są w formie. W normalnym układzie mistrzostwa są po sezonie, po którym wszyscy są zmęczeni. Myślę, że wtedy jest większa różnica między topowymi drużynami, a tymi słabszymi. Z punktu widzenia zawodników myślę, że jest lepiej. Z punktu widzenia kibica jest problem, bo nawet w Chorwacji nie jest tak, że wszyscy oglądają mecze na świeżym powietrzu. Jest zimno, więc wszyscy oglądają w domach, kanajpach. Nie wiem, czy taki terminarz powtórzy się jeszcze kiedyś. To na pewno coś nowego.

Co jest takiego w tej Chorwacji, że ma świetną reprezentację w piłce nożnej, piłce ręcznej, koszykówce?
Każdy sport z piłką jest dobry. Wszyscy o to pytają, ale ja nie wiem.

Chorwacja to tylko cztery miliony mieszkańców.
Myślę, że teraz nawet jeszcze mniej.

Bo stworzyliście chorwacką kolonię w Trójmieście.
Nasza czwórka jest tutaj. Wracając do pytania, to nie wiem. Może to kwestia genetyki. Na pewno szkolenie gra rolę. Duży nacisk kładziemy na przygotowanie techniczne. Gramy trochę inaczej w piłkę, niż reszta świata. Wszyscy grają trochę szybciej, a my jednak wolniej. Jesteśmy jednak bardzo techniczni i może na tym polega ta różnica.

Na wynik nie wpłynie fakt, że Chorwacja w Katarze ma jedną z najstarszych drużyn?
Ja to wiem, ale jest dużo młodych zawodników, którzy bez problemy zastąpią gwiazdy. Luka Modrić, Ivan Perišić, czy Dejan Lovren jeszcze mogą trochę pograć. Zobaczymy co będzie, ale na pewno jest dużo młodych talentów. Jestem spokojny, że w przyszłości Chorwacja też będzie bardzo mocna.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto